WIARA W NIEWIARYGODNE
Proszę rozważyć niejako po raz pierwszy podstawowe twierdzenie chrześcijaństwa. Twierdzenie to mówi, że historie o cudach, takie jak te, które dziś otaczają np. osobę Sathya Sai Baby*,
|||||
|||
|
stają się wyjątkowo godne szacunku, gdy się je umieści w przednaukowym, religijnym klimacie imperium rzymskiego I wieku naszej ery, całe dziesięciolecia po ich rzekomym dokonaniu się. Mamy opowieści o cudach Sathya Sai Baby potwierdzone przez wiele tysięcy naocznych świadków, a jednak nie zasłużyły one sobie nawet na godzinę programu Discovery. Jednak gdy tylko umieści się kilka historii o cudach w jakichś starożytnych książkach, to połowa ludności świata uważa je za sensowny plan, wokół którego może organizować swoje życie. Czy oprócz mnie jeszcze ktoś widzi tu problem?
Mówiąc ogólniej, chrześcijaństwo, judaizm i islam są oparte na twierdzeniu, że Biblię i Koran podyktował stwórca wszechświata, że istnieje jakiś stwórca, że istnieje osobowy Bóg, który czasami pisuje książki; nie tworzy oprogramowania komputerowego, nie realizuje filmów (oświadczenie Mela Gibsona, że mozolił się pod wpływem Ducha Świętego jest tu, jak sądzę, wyjątkiem). Tak czy siak, Bóg jest zasadniczo autorem książek, a ta idea zyskała wiarygodność, ponieważ treść tych książek uważa się za tak głęboką, że nie mogą one być produktem ludzkiego umysłu.
Proszę się zastanowić, jak mało jest to prawdopodobne. Proszę pomyśleć, jakżeż odmiennie traktujemy badania i odkrycia naukowe. Oto w roku 1665 (było to na początku lata 1665 r.) Izaak Newton
udał się na odludzie, by mieszkać w izolacji dla uniknięcia skutków zarazy, która wówczas siała spustoszenie pośród pobożnych mężczyzn i kobiet Anglii, a gdy się znowu pojawił, okazało się, że w odosobnieniu wynalazł rachunek różniczkowy i całkowy, odkrył prawo powszechnego ciążenia i ruchu, położył fundament pod taką dziedzinę, jak optyka. Wielu uczonych uważa to za najwspanialszy przejaw ludzkiej inteligencji na przestrzeni dziejów ludzkiej inteligencji. Jednak nikt nie odczuwa pokusy, by upatrywać tu boskiej interwencji, bo wiemy, że te osiągnięcia były zasługą śmiertelnika, i to w dodatku bardzo nieprzyjemnego śmiertelnika, ale jednocześnie dosłownie miliardy z nas uważają, że treść Biblii i Koranu jest zbyt głęboka, by mogła być dziełem ziemskiego autora. Otóż biorąc pod uwagę rozpiętość ludzkich osiągnięć sądzę, że dzieło Newtona jest cudem w swojej dziedzinie i że mamy tu do czynienia z niebywałym sprzeniewierzeniem podziwu; trzeba było dwóch stuleci ciągłego wykorzystywania pomysłowości najbardziej błyskotliwych ludzi, jacy kiedykolwiek żyli, by znacząco ulepszyć dokonania Newtona.
Czy byłoby trudno ulepszyć Biblię? Chodzi mi oto, że dla każdego tu na widowni ulepszenie - pod względem naukowym, historycznym, etycznym - tego ponoć nieomylnego tekstu byłoby kwestią minut. Proszę rozważyć możliwości ulepszenia dziesięciorga przykazań, co wydaje się nie lada zadaniem, bo jest to jedyna część Biblii, jedyny tekst, który Bóg uważał za stosowne osobiście fizycznie napisać, i to w kamieniu.
Mówiąc ogólniej, chrześcijaństwo, judaizm i islam są oparte na twierdzeniu, że Biblię i Koran podyktował stwórca wszechświata, że istnieje jakiś stwórca, że istnieje osobowy Bóg, który czasami pisuje książki; nie tworzy oprogramowania komputerowego, nie realizuje filmów (oświadczenie Mela Gibsona, że mozolił się pod wpływem Ducha Świętego jest tu, jak sądzę, wyjątkiem). Tak czy siak, Bóg jest zasadniczo autorem książek, a ta idea zyskała wiarygodność, ponieważ treść tych książek uważa się za tak głęboką, że nie mogą one być produktem ludzkiego umysłu.
Proszę się zastanowić, jak mało jest to prawdopodobne. Proszę pomyśleć, jakżeż odmiennie traktujemy badania i odkrycia naukowe. Oto w roku 1665 (było to na początku lata 1665 r.) Izaak Newton
|||||
|||
|
Czy byłoby trudno ulepszyć Biblię? Chodzi mi oto, że dla każdego tu na widowni ulepszenie - pod względem naukowym, historycznym, etycznym - tego ponoć nieomylnego tekstu byłoby kwestią minut. Proszę rozważyć możliwości ulepszenia dziesięciorga przykazań, co wydaje się nie lada zadaniem, bo jest to jedyna część Biblii, jedyny tekst, który Bóg uważał za stosowne osobiście fizycznie napisać, i to w kamieniu.
|||||
|||
|
Proszę rozważyć drugie przykazanie - ,,Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu..."**. Czy jest to rzeczywiście drugi co do ważności nakaz, którego powinny przestrzegać wszystkie przyszłe pokolenia? To znaczy, czy jest on możliwie najlepszy pod względem etycznym i duchowym?
Państwo pamiętają tych muzułmanów, którzy brali udział w zamieszkach z powodu pewnego dowcipu rysunkowego... Co ich tak wkurzyło? Cóż, właśnie to, drugie przykazanie. Czy ten nabożny zamęt - palenie ambasad, zabijanie zakonnic - czy to wszystko było jakimś wspaniałym rozkwitem duchowej i etycznej inteligencji, czy była to prymitywna średniowieczna głupota? Cóż, jak się nad tym zastanowić, była to prymitywna średniowieczna głupota.
Prawda jest taka, że prawie każdy nakaz, którym byśmy zastąpili to drugie przykazanie poprawiłby mądrość Biblii i Koranu. Weźmy na przykład - ,,Nie znęcaj się nad dziećmi." albo może - ,,Nie udawaj, że wiesz coś, czego nie wiesz.", ewentualnie - ,,Spróbuj nie smażyć wszystkiego w głębokim tłuszczu." Czy zdołalibyśmy znieść szerokie rozprzestrzenianie się rzeźb i obrazów? Sądzę, że jakoś dalibyśmy radę.
Twierdzę zatem, że nie ma na tym świecie człowieka, który miałby sensowny powód, by wierzyć, iż Biblia i Koran są produktami nieskończonej mądrości i inteligencji, a mamy miliardy takich, którzy uważają je za słowo Boga; 78% społeczeństwa amerykańskiego twierdzi, że Biblia jest słowem Boga i 70% absolwentów wyższych uczelni [amerykańskich] wierzy, że Biblia jest słowem Boga. (...)
* (1926 - 2011), hinduski mistrz duchowy, guru, przywódca religijny i cudotwórca. Sathya Sai Baba uważał się za reinkarnację indyjskiego guru Shirdi Sai Baby, Ramy, Kryszny, Śiwy i Śakti oraz zstąpienie Boga, ,,ojca, który posłał Jezusa". Jego przeciwnik, ks. Gabriele Amorth - włoski egzorcysta, od 1986 oficjalny egzorcysta Państwa Kościelnego i diecezji rzymskiej, nazywa go ,,pierworodnym synem szatana".
** Biblia Tysiąclecia, Stary Testament, Ks. Wyjścia, rozdz. 20, w. 4.
Państwo pamiętają tych muzułmanów, którzy brali udział w zamieszkach z powodu pewnego dowcipu rysunkowego... Co ich tak wkurzyło? Cóż, właśnie to, drugie przykazanie. Czy ten nabożny zamęt - palenie ambasad, zabijanie zakonnic - czy to wszystko było jakimś wspaniałym rozkwitem duchowej i etycznej inteligencji, czy była to prymitywna średniowieczna głupota? Cóż, jak się nad tym zastanowić, była to prymitywna średniowieczna głupota.
Prawda jest taka, że prawie każdy nakaz, którym byśmy zastąpili to drugie przykazanie poprawiłby mądrość Biblii i Koranu. Weźmy na przykład - ,,Nie znęcaj się nad dziećmi." albo może - ,,Nie udawaj, że wiesz coś, czego nie wiesz.", ewentualnie - ,,Spróbuj nie smażyć wszystkiego w głębokim tłuszczu." Czy zdołalibyśmy znieść szerokie rozprzestrzenianie się rzeźb i obrazów? Sądzę, że jakoś dalibyśmy radę.
Twierdzę zatem, że nie ma na tym świecie człowieka, który miałby sensowny powód, by wierzyć, iż Biblia i Koran są produktami nieskończonej mądrości i inteligencji, a mamy miliardy takich, którzy uważają je za słowo Boga; 78% społeczeństwa amerykańskiego twierdzi, że Biblia jest słowem Boga i 70% absolwentów wyższych uczelni [amerykańskich] wierzy, że Biblia jest słowem Boga. (...)
Sam Harris
(Fragment wykładu Wiara w niewiarygodne: konflikt wiary z rozumem we współczesnym świecie; Festiwal Idei w Aspen, stan Kolorado, lipiec 2007)
___________________________* (1926 - 2011), hinduski mistrz duchowy, guru, przywódca religijny i cudotwórca. Sathya Sai Baba uważał się za reinkarnację indyjskiego guru Shirdi Sai Baby, Ramy, Kryszny, Śiwy i Śakti oraz zstąpienie Boga, ,,ojca, który posłał Jezusa". Jego przeciwnik, ks. Gabriele Amorth - włoski egzorcysta, od 1986 oficjalny egzorcysta Państwa Kościelnego i diecezji rzymskiej, nazywa go ,,pierworodnym synem szatana".
** Biblia Tysiąclecia, Stary Testament, Ks. Wyjścia, rozdz. 20, w. 4.
---
Mamy XXI wiek, a więc spuszczenie w toalecie dowolnej książki, z Koranem włącznie, nie powinno wywoływać strachu przed agresywnym odwetem.
Sam Harris
***
Proszę zauważyć, że wielkiego Newtona ,,czcimy" za jego wkład do rozwoju fizyki i matematyki.
To, czego dokonał stanowi ważną część fundamentu współczesnej nauki, który jest niepodważalny, bo możliwy do doświadczalnego zweryfikowania, dzięki czemu trwa niezachwianie. Słowo ,,czcimy" wziąłem w cudzysłów, bo w nauce nie ma świętych, proroków, bogów, magii. Nie ma świętych ksiąg, bez względu na ich genialność. Jest rozum, logika i metoda naukowa.
Skądinąd też wiadomo, że Newton bardzo intensywnie pracował na polu alchemii, próbując znaleźć kamień filozoficzny i miał coś w rodzaju obsesji na tym punkcie, tudzież na kilku innych podobnych punktach. Prawdopodobnie zostawił jakieś pisma na ten temat. Nikt o nich dziś nie pamięta (prawdopodobnie oprócz historyków nauki), bo mamy teraz bardziej interesujący przedmiot - chemię. Gdyby nawet znaleźli się zwolennicy jego badań alchemicznych i uznali ówczesne dzieła za święte, to traktowano by ich jak nieszkodliwą sektę oszołomów (towarzystwo płaskiej ziemi), no chyba że liczyłaby miliard członków, miała kupę kasy i miłowała wszystkich na maksa...
Oczywiście gdyby Biblia, Koran i inne ,,święte" książki zawierały oryginalne, postępowe i uniwersalne idee, możliwe do bezwarunkowego wprowadzenia w życie dla dobra całej ludzkości, to szybko uzyskałyby taki sam status, jak prawa Newtona i nikt by ich nie kwestionował. Stałyby się oczywistą oczywistością (klasyk!). Przestałyby też być święte. Niestety jednak wspomniane książki zawierają wyłącznie alchemię i nigdy nie przejdą na stronę chemii. W tym sensie Sam Harris ma rację - spuszczenie ich w kiblu (czy to metaforyczne, czy faktyczne) nie powinno w trzecim tysiącleciu naszej ery budzić już niczyich złych emocji.
No jest problem z tymi św.księgami.ST dyktował jakby sam Jehowa /"tak mówi Jehowa"/,NT napisano pod natchnieniem,zaś przy pisaniu Koranu suflował archanioł Gabriel.Z polecenia Jahwe?Jakaś dywersja?Schizofrenia?Tak czy owak Jahwe i Allah są zgodni w jednym:wyrżnąć innych,obcych!I to się przyjęło!
OdpowiedzUsuńA Newton też miał odloty - obliczał ciężar arki z załadunkiem.
Pozdrawiam BROKOZ.