poniedziałek, 18 marca 2024

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 5252

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ 
RELIGIA TO NIE LUDZIE,
 TO IDEOLOGIA

 JEMU TEGO ODMÓWIONO 
i każdemu innemu Wszech(WTF)mogącemu (nigdy tego nie wybaczą LOL). Warto sprawdzić o co chodzi i rzucić okiem na kilka innych niezwykle trafnych uwag w tej kwestii. Nie sposób ich zignorować, bo mogą się przydać do zbijania różnego rodzaju ,,argumentów" używanych w obronie śmierdzącego zabobonu, który z zabłoconymi buciorami coraz bezczelniej ładuje się w każdy zakątek przestrzeni publicznej.
Tylko jednego odmówiono Bogu - mocy cofania tego, co już się stało.
Agaton
***
W poszukiwaniu sensu nie wolno nam zapominać o tym, że bogowie (czy w rzeczy samej Bóg) są pojęciami ludzkiego umysłu; są wytworami człowieka, a nie na odwrót. Są potrzebni i wynalezieni, by przydać sensu i celowości zmaganiu, jakim jest życie na ziemi, by wyjaśnić dziwne i nieregularne zjawiska natury, chaotyczne zdarzenia i, nade wszystko, irracjonalne zachowanie człowieka. Istnieją, by dźwigać brzemię wszystkich rzeczy niemożliwych do zrozumienia bez przyjęcia nadprzyrodzonej interwencji czy planu.
Barbara W. Tuchman 

Nie ma żadnych wątpliwości, że Agaton i Barbara Tuchman mówią praktycznie tym samym językiem, mimo dzielących ich prawie 2500 lat. Czemu przypisać ten fakt?
Może oni znają odpowiedź...

Ale qrde, którego?

ARE YOU READY...
TO JOIN
THIS CLUB...
OR...
 
THIS ONE?
  PODAJ DALEJ! 
                                          

niedziela, 17 marca 2024

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 5251

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ 
RELIGIA TO NIE LUDZIE,
 TO IDEOLOGIA

  NIEBOTYCZNY DEBILIZM 
Lepiej nic nie mówić i pozwolić innym tylko domyślać się, że jesteśmy durniami, niż otworzyć usta i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Abraham Lincoln
***
Warto by tę radę skierować zwłaszcza pod adresem ,,głęboko wierzących" (płytko myślących) - chciałoby się powiedzieć nawiedzonych - członków zinstytucjonalizowanej Kkatoreligii, być może nie zdających sobie sprawy, że wiara, z którą wrzaskliwie wszędzie się obnoszą jest tak niebotycznie debilna, że wywołuje uczucie zażenowania nawet u organizmów jednokomórkowych. To, że jest ponad miliard jej wyznawców niczego nie zmienia - arytmetyka jest prosta: religijna bzdura powielona ponad miliard razy pozostaje religijną bzdurą, tyle że ponad-miliard-krotną. Podobnie jak zero dodawane do siebie miliard razy jest wciąż tylko... zerem. 
***
 
Problem z religią, ze względu na osłanianie jej przed krytyką, polega na tym, że pozwala ona ludziom en masse wierzyć w to, w co tylko idioci lub szaleńcy mogliby uwierzyć w odosobnieniu.
Sam Harris

ARE YOU READY TO...


Ogarniam, ogarniam, ogarniam!!!

OPEN YOUR MOUTH
OR...
 
YOUR MIND?
PODAJ DALEJ!
                                                    

sobota, 16 marca 2024

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 5250

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
RELIGIA TO NIE LUDZIE,
TO IDEOLOGIA 
 
 WYPLUĆ BRUDNY KNEBEL! 
[N]ie tylko święci ojcowie Kościoła, ale także współczesne komentarze na temat Księgi Rodzaju, Księgi Psalmów, Księgi Koheleta i Księgi Jozuego, jak można się przekonać, zgadzają się co do dosłownej interpretacji tego, że słońce jest na niebie i obraca się wokół ziemi z wielką prędkością, a ziemia jest bardzo daleko od nieba i leży nieruchomo w centrum świata. .... Nie można też odrzec, że nie jest to kwestia wiary, bo o ile nie jest kwestią wiary ,,w odniesieniu do tematu", to jest kwestią wiary ,,w odniesieniu do mówiącego": byłoby zatem herezją twierdzić, że Abraham nie miał dwojga dzieci, a Jakub dwanaściorga czy że Chrystus nie został zrodzony z dziewicy, ponieważ wszystko to zostało oznajmione przez Ducha Świętego ustami proroków i apostołów.
Robert Bellarmin
***
Bellarmin (Roberto Francesco Romolo Bellarmino) był jedną z najważniejszych postaci kontrreformacji, a także kontrwiedzy. Bardzo ceniony przez swojego bossa, papieża Klemensa VIII (K8), został on w 1592 r. mianowany rektorem Kolegium Rzymskiego. Zaraz po mianowaniu go kardynałem, K8 powołał Bellarmina na stanowisko naczelnego inkwizytora. W tym charakterze nadzorował on proces o herezję i spalenie żywcem na stosie Giordana Bruna, a także brał udział w pierwszym potępieniu Galileusza. Należał do tej samej zakonnej sitwy, do której należy obecny naczelny Kkorporacji, do-rany-przyłóż Franuś (F0). 
***
 (duchowny anglikański,
dziekan katedry Chichester) 

Biblia jest niczym innym, jak głosem Tego, który zasiada na tronie. Każda jej księga, każdy jej rozdział, każdy jej werset, każda jej sylaba, każda jej litera jest bezpośrednim głosem Najwyższego. Biblia jest niczym innym, jak Słowem Bożym, i nie tylko tak, że jedna jej część w większym stopniu, a inna w mniejszym, ale wszystkie one jednakowo są głosem Tego, który zasiada na tronie - nienaganny, nieomylny, najwyższy.
John Burgon
(z kazania wygłoszonego
na Uniwersytecie Oksfordzkim)
***
Biblia jest bezbłędnym... słowem żywego Boga. Jest absolutnie nieomylna, bez błędu w każdej kwestii dotyczącej wiary i praktyki, a także w obszarach dotyczących geografii, nauk ścisłych, historii itd. 
Jerry Falwell
***
Chyba wielebni mają rację,
a poniższy materiał dowodowy
jest nie do podważenia.
 
Teraz dzieciaczki pokolorujecie trupa...
 
Jednak jeśli takie ,,pełne radości"
jest to ,,królestwo Boże",
to po jaką ciężką cholerę
uszczęśliwiać ludzi na siłę
 i przywracać ich do życia
na tym padole łez?
Gdzie tu sens, gdzie tu logika
(Pan Ojciec zsyła
śmierć na delikwenta,
a Pan Syn wyrok anuluje).
WTF!?
A może PANowie,
fachowcy od teologicznego spinu,
by to wyjaśnili
(w końcu biorą
naszą kasę i waszą)...


Jedna z możliwych opcji ,,wyjaśnienia":
Pan Ojciec jest też Panem Synem
i na odwrót,
więc obaj mogą swoje decyzje
nawzajem dowolnie anulować,
bo są takimi samymi,
tyle że w 100% różnymi
Osobą Boską;
Pana Ducha Świętego
tu pomijamy,
bo zakręciłoby się nam
we łbie od tego spinu).

P.S.
No chyba że
wierzący ,,pacjenci"
nie dowierzają słowom
samego Króla Wszechświata
i nie kwapią się
 do kopnięcia w kalendarz,
by jak najszybciej ujrzeć
całe to rajskie piękno
i po wieki wieków
radować się nim z Nim.
***
 
Francuski ks. katolicki i teolog. Czołowy przedstawiciel tzw. modernizmu biblijnego w Kościele katolickim. Jego zapatrywania teologiczne postawiły go w opozycji do czołowych katolików tamtych czasów, z papieżami Leonem III i Piusem X włącznie. W 1893 zwolniono go ze stanowiska profesora  Institut Catholique de Paris, a jego książki Kkorporacja potępiła i wpisała na Indeks. W 1908 r. został (tylko) ekskomunikowany (palenie żywcem na stosie wyszło z mody). Po ekskomunice, już jako świecki intelektualista, otrzymał katedrę historii religii w Collège de France, gdzie pracował do 1931 r. 

Jeśli sam Bóg napisał Biblię, to musimy uznać, że jest on albo niedouczony, albo nieprawdomówny. 
Alfred Loisy
---
 Jezus przybył ogłosić Królestwo, a tym, co się pojawiło był Kościół.
 Alfred Loisy
---
Chrystus ma nawet mniejsze znaczenie w mojej religii niż w religii liberalnych protestantów: ja przywiązuję niewielką wagę do objawienia Boga Ojca, za które oni honorują Jezusa. Jeśli jest we mnie coś z religii, to bardziej tej panteistyczno-pozytywistyczno-humanitarnej niż chrześcijańskiej.
Alfred Loisy
***
Przykład Alfreda Loisy pokazuje jak wygląda dyskusja w Kkorporacji zabobonu. Każde wychylenie się z szeregu, każdy ruch niezależnego intelektu w niewłaściwą stronę jest traktowany ,,z buta". W Kkraju nad Wisłą było trochę zamieszania wokół osoby niejakiego ks. Wojciecha Lemańskiego, a wcześniej ks. Adama Bonieckiego. Ci duchowni są ponoć kneblowani przez swoich zwierzchników. Hm, cóż można powiedzieć takim osobom... Panowie, wyplujcie w cholerę ten brudny knebel i przejdźcie (jak Alfred Loisy) ,,do cywila", tj. na stronę świata ludzi myślących racjonalnie. Tu będziecie mogli mówić i pisać wszystko, co wam rozum podpowie, bez jakichkolwiek ograniczeń. Nikt was za to nie ekskomunikuje, bo tu nie uznaje się ,,herezji" i tym podobnych uwłaczających rozumowi bzdur. Odważcie się na zrobienie tego kroku, a będziecie zdrowsi. Chyba że obawiacie się szoku poznawczego, ale to już inna bajka.
***
Sposobem na patrzenie poprzez wiarę jest zamknięcie oczu rozumu.
Benjamin Franklin
***
Amerykanie nieco cynicznie mawiają
 IT'S ALL ABOUT THE BENJAMINS 
mając na myśli sens (ekonomiczny)
 - nie mylić z teologicznym -
wszelkich ludzkich działań.
Kkorporacja zabobonu,
natchniona mocą Ducha Św.,
doskonale tę różnicę rozumie
i nigdy w takich kwestiach
nie myli się.
W tym i tylko w tym sensie
czci wielkiego Franklina.

ARE YOU READY TO...

FOLLOW JESUS?
 PODAJ DALEJ! 
                                             

piątek, 15 marca 2024

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 5249

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
RELIGIA TO NIE LUDZIE,
TO IDEOLOGIA
 
 10 ZAJĘĆ 
 BARDZIEJ PRODUKTYWNYCH 
 NIŻ STUDIOWANIE TEOLOGII 

1. Rąbanie mgły.
2. Liczenie ziaren piasku na plaży.
3. Wylewanie oceanu łyżeczką.
4. Obserwowanie jak schnie farba.
5. Strzyżenie trawnika nożyczkami.
6. Drylowanie porzeczek.
7. Uczenie świń używania sztućców.
8. Przelewanie z pustego w próżne.
9. Szukanie igły w stogu siana.
10. Zawracanie kijem Wisły.


ARE YOU READY TO...
Według mnie teologia jest antytezą nauki. Rzucałem teologom wyzwanie, żeby podali mi jakiś przykład tego, że w ciągu ostatnich 500 lat teologia wniosła jakikolwiek wkład do wiedzy. Odpowiedź, jakiej zazwyczaj udzielają, jest w formie pytania do mnie: A co pan rozumie przez wiedzę?, co oznacza, że faktycznie żadnej odpowiedzi nie mają.(…) Można zapytać o każdą inną dziedzinę nauki i na ogół da się znaleźć jakiś wkład wniesiony do wiedzy, ale teologia zawsze była chodzeniem w kółko wewnątrz innych kółek aż do znudzenia… Jest prawie nieprzyzwoitością, że w ogóle traktuje się ją z jakimkolwiek szacunkiem. To prawda, że istnieją działy teologii, które mogą być użyteczne, ale są one aspektami innych dyscyplin naukowych, na przykład historia religii jest fascynująca, ale ją można studiować na wydziałach historycznych; tak samo gdy chodzi o filozoficzne zagadnienia teologii czy archeologię. Jednakże jej funkcjonowanie jako jedynej w swoim rodzaju dyscypliny naukowej usiłującej zrozumieć i przydać wagi świętym pismom, jak gdyby miały one jakieś znaczenie poza tym, że są historycznymi dokumentami z epoki żelaza lub czasów wcześniejszych, jest groteskowe i niedorzeczne.
(...)
Doznawałem olśnienia w czasie publicznych debat z teologami, poważnymi teologami, gdy zdawałem sobie sprawę z tego, jak trudne jest dla ludzi inteligentnych, bo oni są ludźmi inteligentnymi, usiłowanie wydobycia jakiegoś sensu z tego, co sensu nie ma. Zdumiewające są te ścieżki logiki i wnioskowania, po których się poruszają kręcąc się w kółko… Było dla mnie objawieniem obserwowanie, jak zręczni w oszukiwaniu siebie i innych potrafią być ludzie, gdy są inteligentni. Myślę tu o tych przyzwoitych, uczciwych, którzy naprawdę się starają. Kłopot jednak polega na tym, że oni mają gotową odpowiedź zanim w ogóle zadadzą jakieś pytanie, co właśnie stanowi antytezę nauki. Mówią, OK., te święte pisma mają boskie pochodzenie, no to teraz spróbujmy zrozumieć w jaki sposób wszystko tam opisane się dzieje i jaki ma sens. Przyjmują takie założenie, ale oczywiście jest to założenie, które powinno być doświadczalnie sprawdzone, a wszystkie możliwe doświadczenia wykażą, że jest ono fałszywe. Zatem problemem, który ja tu mam jest przyjmowanie niedorzecznego wniosku, a potem próby znalezienia racjonalnej drogi do tego wniosku.
Lawrence Krauss

STUDY 'SCIENCE'
OR
TEACH PIGS?

Studiowanie teologii tak, jak wygląda ono w kościołach chrześcijańskich jest studiowaniem niczego; nie spoczywa na niczym; nie opiera się na żadnych zasadach; nie jest poprzedzane przez żaden autorytet; nie ma żadnych danych; niczego nie potrafi wykazać; i nie dopuszcza żadnych wniosków.   
Thomas Paine
***
 Innymi słowy, 
 teologia to święte banialuki 
 odziane w szaty nauki. 
 PODAJ DALEJ! 
                                             

czwartek, 14 marca 2024

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 5248

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
RELIGIA TO NIE LUDZIE,
TO IDEOLOGIA
 
 ŁAŁ! 
 WOW! 
 O QRDE! 
Tylko taka reakcja przychodzi do głowy po przeczytaniu cytowanej w niniejszej notce myśli Samuela Butlera. Nic dodać, nic ująć. Jej logika, klarowność i prostota są urzekające. Swoją drogą blokowanie młodym umysłom (narodzonym) przez intelektualnych dywersantów z Kkorporacji zabobonu dostępu do materiału takiego kalibru na rzecz jej własnych durnowatych ,,nauk" z dupy jest (dosłownie!) zbrodnią przeciwko ludzkości, wołającą o pomstę do... ziemskiego wymiaru sprawiedliwości. Kiedyś zabrzmi jego odzew.
Wierzymy w to
na podstawie materiału
uzyskanego z poniższego źródła...
***
 
Dla siebie samego każdy jest nieśmiertelny. Nawet jeśli wie, że umrze, to nigdy nie będzie wiedział, że nie żyje.
Samuel Butler
---
Anonimowy  5 sierpnia 2013 11:02
Piękne, takie proste, a jakże piękne. Całe życie to czuję, a dopiero teraz znalazłam określenie tego, co mam w głowie od urodzenia.
Dzięki Ci Samuelu, dzięki Ci dr Val D Mar!

Wdzięczna Stała Czytelniczka Baby

  dr Val D. Mar  5 sierpnia 2013 11:50
Zgadzam się w 100% i muszę przyznać, że mnie też urzekła ta myśl, gdy ją po raz pierwszy zobaczyłem w oryginale. Istotnie, często mniej oznacza więcej i piękniej. Przyznaję, iż miałem obawy, że zgubię coś tłumacząc ją na nasz piękny język, ale widać wersja polska dobrze się broni.

Proszę bardzo!, a w imieniu Samuela Butlera - You're welcome! ;) Serdecznie pozdrawiam. 

P.S.
Myśl Epikura (http://www.blog-operacyjny.pl/2012/04/absurdalia-religijne-cz-907.html) jest równie piękna i zwięzła, jak cytowana w tym poście.

 
Dlaczego miałbym bać się śmierci? Gdy ja jestem, nie ma śmierci. Gdy jest śmierć, nie ma mnie. Dlaczego miałbym bać się czegoś, co nie może istnieć, gdy ja istnieję? 
Epikur
---
Anonimowy  5 sierpnia 2013 12:24
A.. rzeczywiście, też trafna myśl.
Pozdrawiam,
Wdzięczna Stała Czytelniczka Baby

starszy58   28 października 2013 06:44
Zgrabne podejście, ale omija istotę problemu. Boimy się umierania, nie śmierci. To nie to samo.

dr Val D. Mar  28 października 2013 17:07
Nie omija istoty problemu. Nie odnosi się w ogóle do strachu przed umieraniem, często związanym z cierpieniem i odchodzeniem na zawsze od kochanych osób z rodziny, przyjaciół etc., zwyczajnie dlatego, że człowiek wówczas jeszcze żyje, a to jest inna kwestia. Jeśli natomiast chodzi o śmierć, stan po okresie umierania, to wg bardzo trzeźwego podejścia Epikura nie ma powodu do obaw, natomiast zgodnie z perwersyjnymi, odczłowieczającymi naukami wielu religii, w tym katolickiej, to właśnie wtedy zaczynają się prawdziwe ,,schody" (ziemskie przy nich to mały pikuś). Właśnie strach przed nimi (będący udziałem miliardów ludzi) ten wielki filozof niszczy swoją żelazną logiką. I chwała mu za to.


ARE YOU READY TO...




DESTROY YOUR FEAR?
 
Religia naucza niebezpiecznej bzdury, 
że śmierć to nie koniec. 
Richard Dawkins
***
 
Jeśli chodzi o doktrynę życia po śmierci, to północnoamerykański Indianin wie dokładnie tyle samo, co starożytny czy współczesny filozof.
Thomas Babington Macaulay

 PODAJ DALEJ! 
Po śmierci po prostu będziecie nieżywi
i poza tym nic wam nie grozi,
wbrew temu, co bredzi
jakiś świątobliwy oszust w sutannie
czy w czymkolwiek innym.