niedziela, 21 października 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1093

Mnożą się nadal bluźnierstwa wobec Boga, Chrystusa, Matki Bożej, krzyża, Eucharystii, Papieża, biskupów i zohydzanie kapłanów, zakonników, zakonnic i w ogóle katolików. Czyni się to w prasie, sztuce, filmach, kabaretach, teatrze, w różnych występach publicznych - słowem: niemal wszędzie.
Czesław Bartnik
***
Powyższa sytuacja istotnie budzi najświętsze oburzenie. Ponadto na liście bluźnierczych miejsc powinien znaleźć się też internet - środowisko, w którym odbywa się bezwwwzględne, systematyczne szlachtowanie religii. Pomimo tego należy jednak ufać, że zohydzony kapłan prof., jako prawdziwy katolik wszystkim swoim bliźnim-bluźniercom z pokorą przebacza i nigdy nie chowa urazy, bo wie(rzy), że Nieskończenie Dobry Pan w niebie osobiście wymierzy im stosowną karę wiecznej męki w ogniu piekielnym.
***
Mnóstwo chrześcijan nosi krzyże na szyi. Czy sądzicie, że gdy Jezus znowu przyjdzie, to będzie chciał oglądać jakiś pieprzony krzyż?!
Bill Hicks
***
Nigdy nie wiadomo. Może będzie miał ochotę obejrzeć ,,Pasję" albo wziąć udział w jakiejś inscenizacji drogi krzyżowej, żeby przeżyć to wszystko jeszcze raz...
***
Gdyby Jezusa zabito 20 lat temu, to dziś katolickie dzieci w zamian nosiłyby na szyi malutkie krzesła elektryczne*.
Lenny Bruce
______________
* Przyrząd C na rys. poniżej.
|||||
|||
|
Gdyby zaś został zabity w innym czasie, to najprawdopodobniej nosiłyby miniaturki przyrządu A (szubienica) lub B (gilotyna)...
Naturalnie szereg artykułów wiary trzeba by było wówczas zmodyfikować. Na przykład we fragmencie modlitwy - ,,...ukrzyżowan, umarł i pogrzebion..." słowo ukrzyżowan należałoby zmienić na: w przypadku A - powieszon; B - zgilotynowan; C - elektroskrzesłowan.  Oczywiście stosownie do przypadku - gilotyna, szubienica lub krzesło elektryczne byłyby przedmiotami kultu, a na takim dajmy na to Krakowskim Przedmieściu broniono by jednego z tych przyrządów, zamiast dotychczasowych prymitywnych dwóch desek na krzyż. 

I z pewnością wszędzie natykalibyśmy się na wizerunki trupa Jezusa albo dyndającego na szubienicy, albo leżącego na podeście gilotyny (bez głowy - ta odcięta spoczywałaby w koszu obok), albo smażącego się pod wysokim napięciem na krześle elektrycznym. W pierwszym przypadku byłoby zabawnie, gdyby dzieci usiłowały się pohuśtać, łapiąc Najświętszego Wisielca za nogi. Dzisiejszy Jezus, na amen do krzyża przybity, nie daje naszym milusińskim tak ekscytujących możliwości zabawy Sobą. Póki co, to ci milusińscy bywają często obiektami zabawy - Jego ziemskich przedstawicieli w koloratkach

                                                                                         

1 komentarz:

  1. Księżulo bartnik pilnuje miodu,
    w tej kwestii w wymowie nie zrobił zawodu.
    Nad produkcją sprawnym okiem bacznie dozoruje,
    niechaj pszczeli ludek na takich jak on, żmudnie pracuje!

    Miłego niedzielnego relaksu:*)) Pozdrawiam*

    OdpowiedzUsuń