SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
PRAWA ŚW. KROWY
(...)
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
PRAWA ŚW. KROWY
(...)
[Czy uważa pan, że satyra powinna mieć granice, a jeśli tak, to gdzie powinny przebiegać?]
Cóż, granice... dobre pytanie... Nie sądzę, by powinny opierać się na strachu. Być może na wyczuciu - nie chodzi przecież o robienie sobie żartów np. z jakiejś bezsensownej tragedii, chyba że trzeba się odnieść do pewnej ogólniejszej kwestii. To jest jedyne ograniczenie, które bym sobie narzucił. Sądzę też, że bycie krytykowanym za satyrę jest czymś zdrowym. Jeśli nikogo się nie zdenerwuje, to nie jest się naprawdę odważnym. Jeśli wszyscy cię lubią, to znaczy, że niczego nigdy nie powiedziałeś naprawdę, bo zawsze gdy powiesz prawdę, ktoś będzie cię nienawidził.
W Ameryce, w tym czy innym momencie wszyscy mnie nienawidzą. Wiecie, to zabawne, bo gdy czyta się wpisy na twitterze, tę część z komentarzami... gdy zażartuję sobie z katolików, to mówią - ,,Jak śmiesz żartować z katolików! Może byś powiedział coś o muzułmanach." Gdy zażartuję z muzułmanów, to z kolei czytam - ,,Jak śmiesz żartować z muzułmanów! Może byś powiedział coś o katolikach." Nie zdają sobie sprawy, że robię sobie żarty ze wszystkich, ale zauważają tylko to, co odnosi się do ich własnego środowiska.
(...)
Nie można dogodzić wszystkim. I powtórzę, że to nie jest złe. Sądzę, że gdy dogadza się wszystkim, to prawdopodobnie jest się bez ikry. Ja prawdopodobnie nie byłbym wielbicielem kogoś takiego. Czy jestem postacią, która polaryzuje? Tak. Ale to dobrze.
(...)
[Jak pan sądzi, czy istnieje jakiś związek między islamską teologią i islamskim fundamentalizmem?]
Cóż, istnieją elementy wspólne, wiele, dla islamskiej teologii i islamskiego fundamentalizmu. Wszystkie religie, Biblia oczywiście jest przykładem, mają w sobie fundamentalizm. Chodzi o to, że religie zachodu, które istnieją dłużej, nauczyły się ignorować to, co głosi Święta Księga. Biblia też głosi szalone pierdoły. Po prostu nie stosujemy się do nich. Przecież Biblia bardzo wyraźnie mówi: ,,jeśli zauważysz, że twój sąsiad pracuje w niedzielę - zabij go!" Ilu z was widząc sąsiada pracującego w niedzielę pomyślało: ,,Powinienem po śniadaniu pójść i go zabić."? Po prostu tego nie robimy.
Jak bardzo wielu komentatorów zauważyło, islam potrzebuje reform, oświecenia, takiego, jakie było udziałem chrześcijaństwa. Europa oczywiście zna święte wojny. W XVI w. wzdłuż i wszerz tego kontynentu protestanci i katolicy szlachtowali się nawzajem. Zabijający się wzajemnie szyici i sunnici są w takiej samej sytuacji. Zawsze mówię, że jestem liberałem w dyskusji na te tematy. Jestem za liberalną filozofią, jestem za liberalnymi zasadami, a te na pewno zawierają tolerancję. Nie jestem uprzedzony ani do poszczególnych ludzi, ani konkretnych religii. Jestem przeciwko zasadom, które są nieliberalne. Wolność słowa - jestem za; tak samo, jak jestem za wolnością zgromadzeń, szacunkiem dla mniejszości, równością kobiet, rządami prawa. Te kwestie nie są tak ot zwyczajnie różne od swoich przeciwieństw. W moim pojęciu one są nadrzędne!
(...)
[Pewnie nie może pan tego powiedzieć wprost, bo byłoby to polityczne samobójstwo, ale czy nie sądzi pan, że Ameryka być może już miała prezydenta ateistę?]
Prezydenta ateistę? Aha, wiecie, tak, tak, zawsze sądziłem, że Obama jest ateistą ukrywającym ten fakt. Jasne, że jako pierwszy czarnoskóry prezydent musi udawać superchrystusowca i robi to na każdym kroku. Powiedział raz dziennikarzowi, że zgodnie z pewną umową zawsze z samego rana dostaje fragmenty Pisma na swój BlackBerry, tak że pierwszą rzeczą, jaką widzi jest Słowo. Naprawdę nie wydaje mi się, że jest to pierwsza rzecz, którą widzi rano. Zawsze mówi, że jego matka jest ,,świecką humanistką" (tu oko do widowni)... ateistką. I sądzę, że on właśnie kimś takim jest - ,,świeckim humanistą".
Oczywiście rozumiemy, dlaczego w Ameryce nie tylko Barack Obama, ale też żaden inny polityk nie może ubiegać się o urząd, jeśli nie wyznaje ,,głębokiej wiary". Niepokoi mnie wciąż, że ci politycy - na pewno w przeciwieństwie do tego kraju i większości krajów Europy - nie tylko, że obnoszą się ze swoją wiarą, ale też udają, że jest ona cnotą. Często się słyszy jak mówią - ,,jestem człowiekiem głębokiej wiary, pozwalam, by wiara decydowała w wielu przypadkach za mnie; jestem pod wpływem wiary...", a ludzie biją brawo takiemu stawianiu sprawy. Zawsze się zastanawiam, czemu nikt nie zada pytania sprawdzającego: ,,Dlaczego wiara jest dobra; proszę powiedzieć, dlaczego celowe powstrzymanie się od krytycznego myślenia jest czymś dobrym?". Bardzo często pytają kandydatów, którzy ubiegają się o urząd: ,,Co by pan/i zrobił/a w momencie poważnego kryzysu?" Wtedy on/a mówi: ,,Pierwszą rzeczą, którą bym zrobił/a byłoby pomodlenie się." Brawo! Cóż za ulga wiedzieć, że gdy nadlatują rakiety, wszyscy oni w pierwszym odruchu skomunikowaliby się telepatycznie ze swoim urojonym przyjacielem.
Czyli tak, on jest ateistą.
Oczywiście rozumiemy, dlaczego w Ameryce nie tylko Barack Obama, ale też żaden inny polityk nie może ubiegać się o urząd, jeśli nie wyznaje ,,głębokiej wiary". Niepokoi mnie wciąż, że ci politycy - na pewno w przeciwieństwie do tego kraju i większości krajów Europy - nie tylko, że obnoszą się ze swoją wiarą, ale też udają, że jest ona cnotą. Często się słyszy jak mówią - ,,jestem człowiekiem głębokiej wiary, pozwalam, by wiara decydowała w wielu przypadkach za mnie; jestem pod wpływem wiary...", a ludzie biją brawo takiemu stawianiu sprawy. Zawsze się zastanawiam, czemu nikt nie zada pytania sprawdzającego: ,,Dlaczego wiara jest dobra; proszę powiedzieć, dlaczego celowe powstrzymanie się od krytycznego myślenia jest czymś dobrym?". Bardzo często pytają kandydatów, którzy ubiegają się o urząd: ,,Co by pan/i zrobił/a w momencie poważnego kryzysu?" Wtedy on/a mówi: ,,Pierwszą rzeczą, którą bym zrobił/a byłoby pomodlenie się." Brawo! Cóż za ulga wiedzieć, że gdy nadlatują rakiety, wszyscy oni w pierwszym odruchu skomunikowaliby się telepatycznie ze swoim urojonym przyjacielem.
Czyli tak, on jest ateistą.
(...)
Bill Maher
(fragm. sesji Q&A
podczas spotkania ze studentami
na Uniwersytecie Oksfordzkim w 2015 r.)
***
Wyprzedzimy Ju Es Ej?
Pisdokracja w pełnym rozkwicie. Tempo w jakim rośnie tutejszy polit-religijny zajob i niedawne przejęcie władzy przez ciężko nim dotkniętych z pewnością stwarza niepowtarzalną okazję, by to osiągnąć. Ale nie będzie to bynajmniej powodem do dumy, bo dziedzina, o której mowa należy do stworzonej przez pisdokratów, ciemnej rzeczywistości alternatywnej. Skutki tej ciężkiej zapaści będziemy niestety odczuwać w rzeczywistości rzeczywistej. Przyszłe inkwizycyjne wyroki nowego TK(k) będą ponurą tego zapowiedzią. Podobnie jak działania klęczącej władzy. Tak właśnie w trzecim(!) tysiącleciu zgnoi się podstawowe prawa człowieka na rzecz szemranych praw świętej Kkrowy.
ARE YOU READY TO...
KEEP FEEDING THEM?
PODAJ DALEJ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz