To tylko kwestia czasu...
JESUS FICTION
&
FICTION JESUS
FICTION JESUS
Fakt, że Chrystus nie pojawia się w żadnej historii epoki, w której żył, że choćby nawet jedno zdarzenie z jego życia nie zostało zarejestrowane przez nikogo, oprócz jego własnych interesownych i tendencyjnych biografów, prowadzi do niepodważalnego wniosku, iż boskie osiągnięcia przypisywane mu nie są niczym innym, jak bajkami i fikcją. Jest to dowód nie tylko tego, że nie był on obdarzony cudownymi zdolnościami, ale też tego, że nie był obdarzony nawet naturalnymi zdolnościami w takim stopniu, by stać się obiektem powszechnej uwagi.
Kersey Graves
---
,,Na próżno szukać poza Nowym Testamentem", powiada jeden z pisarzy, ,,jakiejkolwiek wzmianki z tamtej epoki, która dotyczyłaby Ewangelii czy postaci z Ewangelii - Chrystusa. Ten <<król Żydów>> był tak mało znany, że Rzymianie dla znalezienia go byli zmuszeni zapłacić jednemu z jego apostołów, by został zdrajcą i pełnił rolę przewodnika. To negatywne świadectwo całej historii przeciwko Chrystusowi i jego cudom wprawia w wielkie zadziwienie i utwierdza w przekonaniu, że nie był on ani Bogiem, ani wyjątkowym człowiekiem."
Kersey Graves
***
Boskość Jezusa jest wygodną przykrywką absurdu.
John Adams
***
NO I KOMU TU WIERZYĆ,
PANI PREMIER,
KOMU WIERZYĆ?!
Teolog, apologeta chrześcijaństwa, ojciec Kościoła; facet, który, idąc za naukami Ew. wg św. Mateusza, rozdz. 19, w. 12, własnoręcznie(!) wykastrował się dla Jezusa; pośmiertnie potępiony przez Kościół, ale nie za wykastrowanie się, a za poglądy na temat m.in. uprzedniości istnienia duszy, ostatecznego pojednania się wszystkich (z Szatanem włącznie) stworzeń i podporządkowania Syna Ojcu; nigdy nie ogłoszony świętym.
Chrystus ukrzyżowany to nauki dla małych dzieci.
Orygenes
***
KORAN
sura 4, w. 156
|||||
|||
| I za to, że powiedzieli: ,,zabiliśmy Mesjasza, Jezusa, syna Marii, posłańca Boga" - podczas gdy oni ani Go nie zabili, ani Go nie ukrzyżowali, tylko im się tak zdawało; i, zaprawdę, ci, którzy się różnią w tej sprawie, są z pewnością w zwątpieniu; oni nie mają o tym żadnej wiedzy, idą tylko za przypuszczeniem; oni Go nie zabili z pewnością.
***
Proszę bardzo! Oto wykastrowany przez samego siebie w imię Jezusa ojciec Kkorporacji Orygenes i nieomylne Słowo Boże (Koran jest nim dla 1,4 miliarda muzułmanów - co piątego mieszkańca tej planety!) mówią jasno, że z tym ukrzyżowaniem to jakiś szemrany kit.
Mało tego,
mamy jeszcze np. tych państwa...
mamy jeszcze np. tych państwa...
|||||
|||
|
Religia
chrześcijan jest parodią oddawania czci słońcu, w której stawiają oni ....
Chrystusa na miejscu słońca i wielbią go w taki sam sposób.
Thomas Paine
***
***
Nie ma niczego bardziej negatywnego niż wynik krytycznego badania życia Jezusa. Jezus z Nazaretu, który występował publicznie jako Mesjasz, który głosił Królestwo Boże, który Królestwo Niebios oparł na ziemi i umarł, żeby swoje dzieło ostatecznie uświęcić, nigdy nie istniał. Jest on postacią wymyśloną przez racjonalizm, obdarzoną życiem przez liberalizm i odzianą w historyczny strój przez współczesną teologię.
Albert Schweitzer
Może aktualnie nieomylny papa Efzero wraz ze swoim byłym szefem, eks-nieomylnym emerytowanym papą Beszesnaście, zechcieliby zabrać głos w tej sprawie?
Niech was zatem błogosławią
|||||
|||
|
***
W swojej książce W poszukiwaniu historycznego Jezusa,
najbardziej gruntownym studium, jakie kiedykolwiek wykonano na ten
temat, Albert Schweitzer przyznaje, iż nie ma nawet cienia solidnego
dowodu, że Chrystus kiedykolwiek żył, nie mówiąc o byciu synem bożym.
Dochodzi do wniosku, że obie te rzeczy dlatego trzeba przyjąć na wiarę. Ja je obie z tego samego powodu odrzucam.
Madalyn Murray O'Hair
***
Dowody na to, że istniał są zadziwiająco chwiejne.
Richard Dawkins
(odpowiadając na pyt., co sądzi o Jezusie)
***
Poza tym, że dano sobie spokój z
boskością Chrystusa, to dodatkowo jego istnienie jako człowieka jest
coraz poważniej kwestionowane. Najzdolniejsi na świecie badacze
zaprzeczają, że w ogóle kiedykolwiek żył. Imponująca literatura
poświęcona tym dociekaniom, bardzo poważna w swoim charakterze i
gruntowna, a także skrupulatna w badaniach rośnie we wszystkich krajach,
przyczyniając się do rozprzestrzeniania przeświadczenia, że Chrystus
jest postacią mityczną. Jezus .... będzie musiał zająć swoje miejsce
obok innych półbogów, których wyimaginowane żywoty i dzieła składają się
na światową mitologię.
Marshall J. Gauvin
***
Dziś, gdy tak duża część struktury światowego społeczeństwa bazuje na rozmaitych świętych pismach, pojawia się konieczność dokładnego przyjrzenia się naszym świętym krowom, nie obawiając się wystawienia ich na działanie jasnych promieni słońca. .... Problemu kim był Jezus nie należy lekceważyć. Nie powinniśmy ślepo podążać za zmumifikowanymi tradycjami i średniowiecznymi tekstami, które równie dobrze mogą okazać się mylące, błędnie zinterpretowane i mityczne. Życie i tworzenie lub niszczenie naszej przyszłości w oparciu o takie teksty jest niebezpieczne i nieodpowiedzialne. Kwestią o kapitalnym znaczeniu jest to, byśmy rozpatrzyli możliwość, że Jezus Chrystus, raczej niż wszechmogącym Synem Bożym, jest stworzoną przez ludzi postacią literacką, wymyśloną dla szeregu celów, które już nie są powiązane z większym dobrem ludzkości.
Acharya S
(w zakończeniu swojej książki
Who Was Jesus? Fingerprints of the Christ)
Who Was Jesus? Fingerprints of the Christ)
***
***
Myśl, że
Jezus nigdy nie istniał - teza zwyczajnie ignorowana w XX w. ze względu
na żywotny interes własny badaczy religii i Biblii - znowu znalazła się
na porządku dziennym. Zmusza ona bonzów ortodoksyjności do wygłaszania
gniewnych replik opartych na uporczywej mantrze w rodzaju: ,,Ależ
oczywiście, że Jezus istniał!"
Jednakże opinie rozsiewane w obronie Jezusa jako postaci historycznej nie robią wrażenia w dzisiejszym, mającym dostęp do internetu świecie. Coraz liczniejsi bystrzy i dociekliwi internauci zadają pytania o rzeczywiste dowody na rzecz historyczności Jezusa, a usłyszane odpowiedzi ich nie przekonują. Oczywiście nie jest to w smak akademikom o ustalonej reputacji.
Gdy usunie się nadprzyrodzone elementy z ewangelii, to co zostanie zapamiętane na temat postaci osobnika zwanego Jezusem po upływie dziesięcioleci od jego śmierci? Dlaczego miałby być pamiętany, podczas gdy wielu innych Jezusów zapomniano?
Zwolennicy Jezusa jako postaci historycznej bronią swojej tezy o tym, że wówczas w centrum uwagi znalazł się pojedynczy człowiek, wokół którego urosła wspaniała legenda. Ale czy żeby ją puścić w ruch, te niezliczone cwane zabiegi wymagają też nieistniejącego nieboszczyka? Czy rzeczywiście tak trudno pojąć, że zhellenizowani Żydzi, uwolnieni od zdruzgotanego świątynnego judaizmu, wydumali taki właśnie synkretyzm człowieka i boga, łączący żydowską ideę historycznego determinizmu i wyczekiwanego mesjasza z obyczajowością politeizmu?
W XXI w. twierdzenie o nieistnieniu Jezusa przekształciło się z obsesji oszołomów, którą można lekceważąco zignorować, w światową batalię o ujawnienie prawdy, charakteryzującą się zarówno niewybrednym językiem i szybkością rozprzestrzeniania się, jak i solidną argumentacją i kontrargumentacją. Wynikiem tego jest ciągłe przesuwanie paradygmatu.
Jednakże opinie rozsiewane w obronie Jezusa jako postaci historycznej nie robią wrażenia w dzisiejszym, mającym dostęp do internetu świecie. Coraz liczniejsi bystrzy i dociekliwi internauci zadają pytania o rzeczywiste dowody na rzecz historyczności Jezusa, a usłyszane odpowiedzi ich nie przekonują. Oczywiście nie jest to w smak akademikom o ustalonej reputacji.
Gdy usunie się nadprzyrodzone elementy z ewangelii, to co zostanie zapamiętane na temat postaci osobnika zwanego Jezusem po upływie dziesięcioleci od jego śmierci? Dlaczego miałby być pamiętany, podczas gdy wielu innych Jezusów zapomniano?
Zwolennicy Jezusa jako postaci historycznej bronią swojej tezy o tym, że wówczas w centrum uwagi znalazł się pojedynczy człowiek, wokół którego urosła wspaniała legenda. Ale czy żeby ją puścić w ruch, te niezliczone cwane zabiegi wymagają też nieistniejącego nieboszczyka? Czy rzeczywiście tak trudno pojąć, że zhellenizowani Żydzi, uwolnieni od zdruzgotanego świątynnego judaizmu, wydumali taki właśnie synkretyzm człowieka i boga, łączący żydowską ideę historycznego determinizmu i wyczekiwanego mesjasza z obyczajowością politeizmu?
W XXI w. twierdzenie o nieistnieniu Jezusa przekształciło się z obsesji oszołomów, którą można lekceważąco zignorować, w światową batalię o ujawnienie prawdy, charakteryzującą się zarówno niewybrednym językiem i szybkością rozprzestrzeniania się, jak i solidną argumentacją i kontrargumentacją. Wynikiem tego jest ciągłe przesuwanie paradygmatu.
Kenneth Humphreys
***
Chrześcijanie będą rozczarowani, gdy dowiedzą się,
że badacze należący do głównego nurtu, świeccy badacze zgadzają się, że
Kazanie na Górze nigdy nie zostało wygłoszone przez Jezusa. Był to w
rzeczywistości całkiem nowy utwór napisany po grecku. Nigdy nie został
napisany po aramejsku i jest oparty na greckim tekście Starego
Testamentu - Septuagincie, a nie na oryginalnym hebrajskim tekście
Starego Testamentu; czyli ktokolwiek je pisał, używał Septuaginty jako
źródła. Absolutnie wykluczone, żeby Jezus chodzący po Galilei mógł był
to zrobić. I w gruncie rzeczy cała struktura Kazania na Górze była
najwyraźniej stworzona przez kogoś, kto pisał po zniszczeniu żydowskiego
kultu świątyni. Rozmaici badacze to wskazują, a w mojej książce są
odniesienia do tej literatury. To jest chyba jedna z najbardziej
przykrych rzeczy, jakich chrześcijanie mogą się dowiedzieć o swojej
ewangelii. Ich ukochane Kazanie na Górze zostało napisane 30 - 40 lat,
50 lat, 60 lat po śmierci Jezusa, jeśli w ogóle jakiś Jezus istniał.
Nigdy nie było ono przez Jezusa wygłoszone.
Richard Carrier
***
etc.
A co wy na to PANowie?
|||||
|||
|
Niech was zatem błogosławią
|||||
|||
|
Pan Serapis --> Pan Jezus
(wybór należy do was,
a wszelkie podobieństwa i skojarzenia
są w 100% zamierzone)
Kto ma oczy, niechaj patrzy.
Kto ma uszy, niechaj słucha.
Dziś, w naszym nowoczesnym nadwiślańskim Kkraju, wszyscy cytowani powyżej niedouczeni, zacofani i nikczemni ludzie niewątpliwie zostaliby odsądzeni od czci i wiary na podstawie postępowego art. 196 Kk k.k., który chroni uczucia religijne osób niemyślących wierzących przed obrażeniami wywołanymi bolesną krytyką. Tu nie ma miejsca na wątpliwości. Poza tym, skoro nawet państwo, świeckie państwo, popiera materialnie i finansowo edukację religijną dzieci praktycznie od kołyski, to znaczy, że całe przedsięwzięcie ma głęboki sens. Przecież gdyby było inaczej, to natychmiast by odcięto Kkorporację od źródeł funduszy publicznych, prawda Pani Premier? Bądźmy więc spokojni - zdrowie moralne, oświata i postęp cywilizacyjny przyszłych pokoleń są w brudnych łapach dobrych rękach. Ku chwale Rzeczpispospolitej!
Oto kilka ilustracji tej tezy.
|||||
|||
|
PrzedszKkole
Materiały zawarte w poradniku metodycznym pomogą katechecie w realizacji odpowiedzialnego zadania, jakim jest poznawanie przez dzieci 3-4 letnich kochającego Boga. Na tym etapie rozwoju dokonuje się to poprzez zabawę. Zaproponowane w poradniku metodycznym scenariusze lekcji, zawierają propozycje zabaw edukacyjnych, które zapewnią dziecku rozwój intelektualny*, emocjonalny i motoryczny**. Poprowadzenie zajęć z wykorzystaniem proponowanych metod sprawi, że katecheza stanie się dla dzieci czasem radosnego poznawania Boga.
_________________________
* Zwłaszcza intelektualny!** Nie mylić z motoryzacyjnym.
---
Nasi mali kandydaci na motoryczno-emocjonalnych gigantów intelektu
dowiedzą się także na wyższych etapach wtajemniczenia, że Pan Ksiądz Katecheta też baaardzo kocha dzieci. Nawet bardziej niż Pan Bóg, bo robi to naprawdę.
---
(Zabite deskami) okienka na (ciasny) świat(ek)
|||||
|||
|
---
Elementy medycyny
cudownie alternatywnej
cudownie alternatywnej
|||||
|||
|
(Pozytywny wpływ na rozwój motoryczny.)
---
Kochane dzieciaczki,
gówno prawda,
że ,,3 dni później".
Policzcie:
od piątku po południu
do
niedzieli rano.
Ile mamy?
Ano 1,5 dnia,
czyli 2 razy krócej!
Ale tak czy siak,
z Jezusem i Jego Tato
fajno jest -
gówno prawda,
że ,,3 dni później".
Policzcie:
od piątku po południu
do
niedzieli rano.
Ile mamy?
Ano 1,5 dnia,
czyli 2 razy krócej!
Ale tak czy siak,
z Jezusem i Jego Tato
fajno jest -
żyć nie umierać
(a jeśli już,
to na 1,5 dnia,
a potem...
odlot do domciu!)
(a jeśli już,
to na 1,5 dnia,
a potem...
odlot do domciu!)
No i ta ,,Boża miłość na wieki".
Zawsze mnie rozwala.
Was też?
ARE YOU READY TO...
FOLLOW JESUS?
PODAJ DALEJ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz