poniedziałek, 16 maja 2016

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 2394

Fragment niniejszego posta o tytule Fatwa 196 dotyczący procesu Jerzego Urbana za obrazę (tu obligatoryjne WTF!?) uczuć religijnych pochodzi z 2013 r. Cóż, wtedy był taki POstęp, natomiast dziś jest on nieoPiSanie większy. Obecnie do pierdla (wielu członków szwadronów zabobonu wciąż wzdycha do stosów) można pójść za robienie sobie jaj ze świątobliwych oszołomów rozdających wiernym obrzynki ważnego świętego trupa jako cudowne, mające magiczną moc pamiątki (tzw. relikwie). Qrde, voodoo przy tym to zabawa dzieci w chowanego. Do wspomnianego poniżej dna mamy jeszcze kawałek, ale w końcu do niego dotrzemy i się odbijemy. 
---
 FATWA 196 

OK, można Jerzego Urbana nie lubić, jednak nie sposób ostatniego ,,wyroku"  na niego nazwać inaczej. Otóż dyspozycyjny, politycznie poprawny, bezjajeczny (tu zwójciakować) Kkatollach jakiśtam, opierając się na opinii takich jak on ,,rzeczoznawców" orzekł, że uczucia religijne faktycznie zostały obrażone. Czyje? Ano 6 ,,pobożnych", talibopodobnych jakichśtam Kkreatur. A czym? Zgroza! - zamieszczonym na stronie tytułowej satyrycznego czasopisma ,,NIE" wizerunkiem twarzy mega-zdumionego mitycznego Jezusa C., wpisanej w drogowy znak zakazu. OMG!

Luuudzieee!!! Gdzie my żyjemy?! W czyich rękach spoczywa sprawiedliwość?! Jak długo jeszcze cywilizacja i wolność słowa będą przegrywać ze średniowieczną inkwizycyjną mentalnością?! Jak długo jeszcze uczucia osób normalnych (m.in. niereligijnych czy antyreligijnych) będą obrażane przez legislacyjnych troglodytów?! Jak daleko jeszcze do dna, od którego będzie się można wreszcie odbić?!

Wolter przewraca się w grobie. 
---
A prawda mimo wszystko
powoli, ale skutecznie drąży zabobon...
|||||
|||
|

W kwestii religii szczególnie wydaje się, że nadszedł czas, gdy obowiązkiem wszystkich tych, którzy będąc kwalifikowanymi z punktu widzenia wiedzy i po dojrzałym namyśle przekonani, że bieżące opinie są nie tylko fałszywe, ale też szkodliwe, jest uczynienie swojego sprzeciwu publicznym.
John Stuart Mill
***
Gdyby religia zawierała jakąś prawdę, to można by było ją wyśmiewać, obrażać, nawet profanować i w żaden sposób nie umniejszyłoby to jej wartości. Ta prawda by się przebiła - nie przyćmiona, nieskazitelna, zawstydzająca i uciszająca tych, którzy ją znieważają. Tymczasem nie tak to wygląda. Religia jest drażliwa, nietolerancyjna, przesadnie defensywna właśnie dlatego, że jest krucha i łamliwa; jest równie solidna jak beza - sama fasada bez żadnej zawartości. Miała tysiące lat, by przedstawić poważne argumenty, a zdołała tylko zademonstrować sofistykę, przemoc i mnóstwo zasad moralnych, które zawstydziłyby grzechotnika. Ale żadna gadanina i brednie kleru nie mogą już dłużej ukryć prostego i oczywistego faktu, że niczego w niej nie ma. Jedyną prawdą o religii jest to, że jest fałszywa. 
Pat Condell
***
Gdybym miała drwić z wierzeń religijnych jako dziecinnych, gdybym miała sugerować, iż wielbienie nadprzyrodzonego bóstwa w przekonaniu, że dba o nasze dobro jest jak martwienie się potworami w szafie, które uważają nas za wystarczająco smaczny kąsek, by nas zjeść; gdybym miała określić Boga jako wytwór ludzki, porównując go do mechanicznego goryla, pogwałciłabym reguły cywilizowanego zachowania i poprawności religijnej. Byłabym ostro krytykowana jako przykład osoby cynicznej, należącej do liberalnej elity odpowiedzialnej za moralny upadek Ameryki. Użalano by się nad moją duchową ślepotą; niektórzy próbowaliby mnie oświecić i nawrócić. Otrzymywałabym listy z inwektywami. Ateiści wywołują tyle samo sympatii, co pedofile. Ale o ile pedofilię można przynajmniej scharakteryzować jako chorobę, to ateizm jest wyborem, odrzuceniem z premedytacją przekonań, przy których znaczna większość ludzi uparcie trwa. 
Wendy Kaminer
***
Jak byś zdefiniował ateizm?

,,Ateizm" oznacza ,,bez teizmu", przy czym teizm jest systemem wierzeń, który zakłada istnienie pewnego boga, zatem ateizm jest brakiem wiary w boga, definiowanego jako byt magiczny, antropomorficzny i nieśmiertelny. Wiara jest przekonaniem, a brak wiary jest brakiem przekonania, zatem jeśli ktoś nie jest przekonany, że jakiś bóg naprawdę istnieje, jest ateistą.

Wiem, że jest wiele osób zdezorientowanych w tej materii, więc raczej określają się agnostykami, ale agnostycyzm odnosi się do wiedzy, podczas gdy ateizm odnosi się do wiary. Agnostyk zatem jest kimś, kto jeszcze nie wie, czy faktycznie jest ateistą. 

Czy nie sądzisz, że jest niekonsekwencją ze strony kogoś ,,bez wiary" w Boga działanie przeciwko istnieniu Boga przez próby pokazania, że Bóg nie istnieje?

Czy uważasz, że jest niekonsekwencją ze strony kogoś, kto nie wierzy w bociany, sprzeciwianie się nauczaniu licealistów w państwowych szkołach, że dzieci właśnie w taki sposób przychodzą na świat? Tak samo na żadnej lekcji historii nie powinno się  wprowadzać uczniów w błąd przez pokazywanie im filmów z nazwiskiem Mela Gibsona w czołówce, bo tak nie wolno; nie wolno prowadzić uczniów na manowce. Byłoby niekonsekwencją ze strony kogoś, kto ceni wiedzę i jej poszukuje, gdyby nie sprzeciwiał się kłamstwom albo gdyby nie rzucał wyzwania kłamcom. Wszystko, czego naucza religia jest błędne. Mimo tego, że szkoły państwowe nie uczą o bocianach przynoszących dzieci, niektóre z nich nauczają kreacjonizmu, który jest tak samo w oczywisty i idiotyczny sposób błędny. W obu przypadkach mamy do czynienia z działaniem przestępczym i niemoralnym, które powinno się karać.

AronRa
(odpowiedzi na 2 ze zbioru ponad 30 pytań teistów
usiłujących ,,dać mata" ateistom)
***
Ateistę. Agnostyk byłby próbą wykręcenia się, wywołania wrażenia, że jestem bardziej miły w tej kwestii niż faktycznie ma to miejsce.
Richard Feynman
(odp. na pyt., czy uważa siebie za ateistę,
czy agnostyka)
***
 
OWRZODZONY KRAJ
(...) 
Polska jest małą dupą, na której rośnie wrzód większy niż ona sama. Wypełnia ów szankier ropa o medycznej nazwie Kościół katolicki.

Stanowi on mieszaninę ciemnoty, zakłamania, zacofania, arogancji, obłudy, chciwości, głupoty, wsteczności, agresji, autorytaryzmu, egoizmu, dyletanctwa i żądzy władzy. Kościół wojuje ze swobodą i urodą życia ludzi. Dla wyznawców ma zakazy i nakazy. Poprzez prawo państwowe i wpływy narzuca je wszystkim. Pół ludzkości ma odgrywać role społecznie podrzędne i być maszynkami do przekazywania genów. Ogół ma widzieć moralność w kroczu, a kler chce regulować funkcjonowanie genitaliów i odbicie tego w nauczaniu i kulturze. W dobie informatyki egzorcyści gonią diabły. Dewoci blokują współczesną sztukę. Cokolwiek by mówić o PRL, ewoluowała ona, co prawda zygzakiem, od stalinizmu, jego zbrodni i zależności od ZSRR do Okrągłego Stołu. Postępem był Gomułka wobec Bieruta, Gierek wobec Gomułki, Jaruzelski wobec Gierka. Polski Kościół odbywa drogę w odwrotną stronę. Dajcie mu 100 lat, a podpali stosy i stodoły.

Wpływ Kościoła i jego nacjonalistycznych wypustek politycznych wykluczają rzeczywistą europejskość kraju. Wyznawcy smoka gender i zbrodni smoleńskiej nie stworzą innowacyjnej gospodarki, zgnoją naukę i wszelki postęp, także techniczny i społeczny. To gangrena.

(...) 
Reasumując:  
polski Kościół, czemuś rzymsko-katolicki, to dowód na trafność ateizmu. Gdyby Bóg istniał, już dawno zmieniłby personel.
Jerzy Urban
(2014 r.)

                 WTF!?                

2 komentarze:

  1. Ma wrażenie, że na fali zbierania podpisów pod różnego rodzaju wnioskami o referendum i postulatami wobec sejmu i rządu oraz posłów, powinna być rozpoczęta kampania zbierania podpisów pod wnioskiem „w sprawie wzmocnienia niezależności Państwa od Kościołów (od religii)”. Tytuł bardzo ogólny, ale taki właśnie, aby w różnych sprawach można było powołać się na te podpisy obywatelskie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodac , nic ujac , w 100% jestem tego zdania co Pan Jerzy Urban , kiedys byl On moim wrogiem , teraz drogowskazem

    OdpowiedzUsuń