poniedziałek, 10 sierpnia 2015

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 2114

Nie tylko że dano sobie spokój z boskością Chrystusa, ale dodatkowo jego istnienie jako człowieka jest coraz poważniej kwestionowane. Najzdolniejsi na świecie badacze zaprzeczają, że w ogóle kiedykolwiek żył. Imponująca literatura poświęcona tym dociekaniom, bardzo poważna w swoim charakterze i gruntowna, a także skrupulatna w badaniach rośnie we wszystkich krajach, przyczyniając się do rozprzestrzeniania przeświadczenia, że Chrystus jest postacią mityczną. Jezus .... będzie musiał zająć swoje miejsce obok innych półbogów, których wyimaginowane żywoty i dzieła składają się na światową mitologię. 
Marshall J. Gauvin
***
 
Myśl, że Jezus nigdy nie istniał - teza zwyczajnie ignorowana w XX w. ze względu na żywotny interes własny badaczy religii i Biblii - znowu znalazła się na porządku dziennym. Zmusza ona bonzów ortodoksyjności do wygłaszania gniewnych replik opartych na uporczywej mantrze w rodzaju: ,,Ależ oczywiście, że Jezus istniał!"

Jednakże opinie rozsiewane w obronie Jezusa jako postaci historycznej nie robią wrażenia w dzisiejszym, mającym dostęp do internetu świecie. Coraz liczniejsi bystrzy i dociekliwi internauci zadają pytania o rzeczywiste dowody na rzecz historyczności Jezusa, a usłyszane odpowiedzi ich nie przekonują. Oczywiście nie jest to w smak akademikom o ustalonej reputacji.

Gdy usunie się nadprzyrodzone elementy z ewangelii, to co zostanie zapamiętane na temat postaci osobnika zwanego Jezusem po upływie dziesięcioleci od jego śmierci? Dlaczego miałby być pamiętany, podczas gdy wielu innych Jezusów zapomniano?

Zwolennicy Jezusa jako postaci historycznej bronią swojej tezy o tym, że wówczas w centrum uwagi znalazł się pojedynczy człowiek, wokół którego urosła wspaniała legenda. Ale czy żeby ją puścić w ruch, te niezliczone cwane zabiegi wymagają też nieistniejącego nieboszczyka? Czy rzeczywiście tak trudno pojąć, że zhellenizowani Żydzi, uwolnieni od zdruzgotanego świątynnego judaizmu, wydumali taki właśnie synkretyzm człowieka i boga, łączący żydowską ideę historycznego determinizmu i wyczekiwanego mesjasza z obyczajowością politeizmu?

W XXI w. twierdzenie o nieistnieniu Jezusa przekształciło się z obsesji oszołomów, którą można lekceważąco zignorować, w światową batalię o ujawnienie prawdy, charakteryzującą się zarówno niewybrednym językiem i szybkością rozprzestrzeniania się, jak i solidną argumentacją i kontrargumentacją. Wynikiem tego jest ciągłe przesuwanie paradygmatu.
Kenneth Humphreys
***
 POTWIERDZENIE 
 Z PIERWSZYCH RĄK 
|||||
|||
|
 
Rzeczywiście jest (gdyby był tym, za kogo podają go świątobliwi szarlatani, to świnie musiałyby fruwać) i ma bardzo wiele wspólnego z przedstawionymi poniżej innymi barwnymi wytworami bujnej wyobraźni starożytnych wyznawców. Na początek...
|||||
|||
|
 Horus - egipski bóg Słońca (ok. 3000 p.n.e.) 
|||||
|||
|
Oto w skrócie historia jego życia spisana w Księdze Umarłych. Każdy, kto jest biegły w odczytywaniu hieroglifów, może to sprawdzić osobiście.

- Horus (zwany Namaszczonym) jest synem boga Ozyrysa;
- urodzony przez matkę-dziewicę 25 grudnia;
- ochrzczony w rzece (przez Anupa Chrzciciela, który później zostaje ścięty);
- kuszony, gdy samotnie przebywa na pustyni;
- uzdrawia chorych;
- niewidomym przywraca wzrok;
- wypędza demony;
- chodzi po wodzie,
- wskrzesza Asara (,,Asar" tłumaczy się jako ,,Łazarz");
- towarzyszy mu 12 apostołów;
- zostaje ukrzyżowany i złożony w grobie;
- po 3 dniach 2 kobiety oznajmiają, że Horus - zbawiciel rodzaju ludzkiego - zmartwychwstał.

Czyż nie jest coraz bardziej oczywistą oczywistością, że historia życia boga Jezusa Chrystusa (tzn. Namaszczonego) została bez krępacji synkretycznie  zerżnięta z powyższego egipskiego mitu i paru innych? Oczywiście można pójść w zaparte (jak to robili i robią rozmaici chrześcijańscy apologeci) i twierdzić, że wszelkie podobieństwa to czyste zbiegi okoliczności albo (ta wersja jest rozpaczliwie beznadziejna i żałosna) że sam Szatan (wredny typ), znając proroctwa dotyczące Panajezusa,  namieszał a priori w dziejach świata przedchrześcijańskiego...

I co więcej, dla całkowitego zmylenia przeciwnika, oprócz Horusa, Zły, który nie cofa się przed niczym, dodatkowo powołał na świat innych bogów-zbawicieli. Wszyscy na ziemi (tzn. w wyobraźni swoich wyznawców) pojawili się na dłuuuuugo przed bogiem Jezusem, ale też 25 grudnia, też byli urodzeni przez dziewice, też czynili cuda, a potem też cierpieli i umarli (na krzyżu lub czymś podobnym), też na ogół zmartwychwstawali etc. Wśród nich byli...
|||||
|||
|
 
 Mitra - bóg perski (1200 p.n.e.) 
 ***
 
  Attis - bóg grecki (1200 p.n.e.) 
 ***
 Kriszna - bóg hinduistyczny (900 p.n.e.) 
***
 
  Dionizos - bóg grecki (500 p.n.e.)  

Panjezus, mający tak liczne towarzystwo, nie czuje się osamotniony w mitycznym niebie. Ma przynajmniej z kim pogadać na wspólne boskie tematy, takie jak różne techniki rodzenia się z dziewic, medycyna niekonwencjonalna (uzdrawianie chorych, wskrzeszanie umarlaków itp.), spacery po wodzie (aquawalking) i wiele, wiele innych. Pozazdrościć!

                                                                                             

2 komentarze:

  1. Będzie Ci łyso jak uczeni katoliccy wyhodują klon Panajezusa z tkanki Jego serca posiadanej w relikwiarzu w Sokółce Podlaskiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, już się rozglądam za jakąś gustowną peruczką, żeby nieco zamaskować efekt, o którym piszesz. Potem niestety za karę do piekła (właściwie to mam wrażenie, że już w nim jestem, głównie ze względu na żar lejący się z nieba!)

      Usuń