Mnożą się nadal bluźnierstwa wobec Boga, Chrystusa, Matki Bożej, krzyża, Eucharystii, Papieża, biskupów i zohydzanie kapłanów, zakonników, zakonnic i w ogóle katolików. Czyni się to w prasie, sztuce, filmach, kabaretach, teatrze, w różnych występach publicznych - słowem: niemal wszędzie.
Czesław Bartnik
***
Powyższa sytuacja istotnie budzi najświętsze oburzenie. Ponadto na liście bluźnierczych miejsc powinien znaleźć się też internet - środowisko, w którym odbywa się bezwwwzględne, systematyczne szlachtowanie religii. Pomimo tego należy jednak ufać, że zohydzony kapłan prof., jako prawdziwy katolik wszystkim swoim bliźnim-bluźniercom z pokorą przebacza i nigdy nie chowa urazy, bo niezachwianie wierzy, że Nieskończenie Dobry Pan w niebie osobiście im stosowną karę wiecznej męki w ogniu piekielnym wymierzy.
***
Mnóstwo chrześcijan nosi krzyże na szyi. Czy sądzicie, że gdy Jezus przyjdzie powtórnie, to będzie chciał oglądać jakiś pieprzony krzyż?!
Bill Hicks
***
Nigdy nie wiadomo. Może np. będzie miał ochotę obejrzeć ,,Pasję" (najchętniej w zwolnionym tempie, żeby nie ominął żadnych szczegółów tej wspaniałej rozrywki zafundowanej Mu przez kochającego Tatę) albo wziąć udział w jakiejś inscenizacji drogi krzyżowej, żeby przeżyć to wszystko jeszcze raz...
***
Gdyby Jezusa zabito 20 lat temu, to dziś katolickie dzieci w zamian nosiłyby na szyi malutkie krzesła elektryczne*.
Lenny Bruce
______________
* Przyrząd C na rys. poniżej.
|||||
|||
|
Gdyby zaś został zabity w innym czasie, to najprawdopodobniej nosiłyby miniaturki przyrządu A (szubienica) lub B (gilotyna)...
Naturalnie szereg artykułów
wiary trzeba by było wówczas zmodyfikować. Na przykład we fragmencie modlitwy -
,,...ukrzyżowan, umarł i pogrzebion..." słowo ukrzyżowan należałoby zmienić na: w przypadku A - powieszon; B - zgilotynowan; C - elektroskrzesłowan.
Oczywiście stosownie do przypadku - gilotyna, szubienica lub krzesło
elektryczne byłyby przedmiotami kultu, a na takim dajmy na to Krakowskim
Przedmieściu broniono by jednego z tych przyrządów, zamiast dotychczasowych prymitywnych dwóch desek na krzyż.
I z pewnością wszędzie natykalibyśmy się na wizerunki trupa Jezusa albo
dyndającego na szubienicy, albo leżącego na podeście gilotyny (bez głowy - ta odcięta spoczywałaby w koszu obok), albo smażącego się pod wysokim napięciem na krześle elektrycznym. W pierwszym przypadku byłoby zabawnie, gdyby dzieci usiłowały się pohuśtać, łapiąc Najświętszego Wisielca za nogi. Dzisiejszy Jezus, na amen do krzyża przybity, nie daje naszym milusińskim tak ekscytujących możliwości zabawy Sobą. Póki co, to ci milusińscy bywają często obiektami zabawy - Jego ziemskich przedstawicieli w koloratkach. I to wcale nie jest, wbrew pozorom, stawianie sprawy na głowie...
***
Zaledwie wczoraj tak wiele rzeczy służyło nam za artykuły wiary, a dziś postrzegamy je tylko jako bajki.
Michel de Montaigne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz