środa, 10 czerwca 2015

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 2053

Pozwolę sobie zacząć od sztuczki karcianej. Talię kart stanowi tu Biblia. Jest pewna liczba ksiąg w Biblii, które rzekomo opowiadają nam określoną historię, snują nieustanną opowieść, najpierw rozwodząc się w nieskończoność nad perypetiami Żydów, a następnie przechodząc do radosnej opowieści Nowego Testamentu, a rozpoczyna się ona oczywiście narodzinami, potem podaje cały zestaw historii, aż do momentu, gdy w Apokalipsie św. Jana otrzymujemy przedsmak tego, co ma nadejść.

OK, to co tu zrobiono zachęca was do udania się w podróż szlakami wiary, która jest widoczna w historii Żydów - pragnienie, przebudzenie, świadomość nadejścia Mesjasza - opowiedzianej wydawałoby się w logiczny 
sposób. Jednakże chrześcijanie ,,podrasowali" nieco talię w ten sposób, że przetasowali niektóre karty związane ze Starym Testamentem.

Otóż żydowski Stary Testament składa się z następujących części: Prawa (Tora), Prorocy (Nevi'im), Pisma (Ketuvim). W chrześcijańskiej wersji tej księgi można zauważyć, że jej porządek został odrobinę zmieniony na: Prawa, Pisma, Prorocy. Dlaczego dokonali tej małej zmiany? Bo mieli na względzie cel w odniesieniu do Proroków. Mają oni przepowiedzieć nadejście Mesjasza. Dlatego jest nieco przesunięta do przodu. Ale może to nie jest  takie ważne. Nie, ale gdy zajrzy się do Nowego Testamentu, to można zauważyć, że talia została przetasowana w znacznym stopniu. Chodzi o przetasowanie w odniesieniu do chronologii powstawania poszczególnych
jej części. Talia została podrasowana przed rozdaniem kart. Gdy ułożymy księgi w kolejności ich napisania, ujrzymy całkiem odmienny obraz. Układ, który jest dziś powszechnie znany stworzono celowo. Ten cel staje się jasny, gdy zmienimy kolejność ksiąg.

Pierwszą księgą Nowego Testamentu, jak wszystkim wiadomo, jest ewangelia wg św. Mateusza. Zaczyna się ona opowieścią o genealogii Jezusa, potem jego narodzeniem itd. Jednak w rzeczywistości pierwszą ewangelią w Nowym Testamencie jest ewangelia wg św. Marka. Ta ewangelia poprzedza pozostałe i jest przez nie wykorzystywana. 95% słów i fraz ewangelii Marka można znaleźć w ewangelii Mateusza. Miał tu więc miejsce proces ściągania na wielką skalę. Mateusz, obiegowo uznany za niezależnego obserwatora tego, co się działo, wykorzystał ewangelię Marka i ją prawie w całości powielił: ta sama frazeologia, te same słowa, ta sama kolejność. W konsekwencji dziewięćdziesiąt pięć procent występuje u Mateusza, sześćdziesiąt pięć procent występuje u Łukasza - Łukasz robił dokładnie to samo. I pomimo, że ewangelia wg św. Jana jest tradycyjnie uważana za idącą osobnym torem, to nawet Jan zapożycza z ewangelii Marka. Widzimy więc, że kolejność jest różna. Za chwilę wyjaśnię, dlaczego jest ona tak ważna.

Jeszcze bardziej radykalnym niż tasowanie talii jest fakt, że najwcześniejszymi świadectwami chrześcijańskimi są listy św. Pawła. Wszystkie zostały napisane przed ewangeliami. Gdy się spogląda na okres, w którym ewangelie zostały napisane i ustawi się je w kolejności ich opracowywania, to widać całą trajektorię, wg której historia Jezusa nabiera kształtu.

U Marka Jezus wkracza na scenę po krótkiej zapowiedzi Jana Chrzciciela. Jezus idzie do Jana Chrzciciela, który udziela mu chrztu. Jest bardzo znaczące, że to zdarzenie w ogóle ma miejsce. W końcu w świetle tego, co wiadomo o Jezusie, że był bogiem na ziemi - po co był mu chrzest? Jest to żenująca komplikacja, z którą kościół się zmagał i zmaga: bóg nie potrzebuje chrztu dla odpuszczenia grzechów. Oczywiście Jezus w ewangelii Marka nie był żadnym bogiem, był prawym człowiekiem. Był prawym człowiekiem, którego Bóg wybrał i dlatego właśnie zostaje ochrzczony, niebiosa się otwierają i Duch Pański, Duch Święty zstępuje na Jezusa w postaci gołębicy. Oczywiście wszystko to byłoby zbyteczne, gdyby urodził się i jako dziecko był bogiem wcielonym. Na co by potrzebował tego dodatkowego zastrzyku Ducha Świętego podczas chrztu? Nie potrzebowałby.

Jezus niejako w wersji pierwszej jest prawym człowiekiem wybranym odrobinę podobnie jak inni prawi ludzie: Abraham został wybrany - po prostu prawy człowiek został wybrany dla Ducha Świętego. Jeśli się spojrzy na tę opowieść jak na zarodek całości zdarzeń, to zrozumie się niektóre anomalie.

Na przykład jakie były ostatnie słowa Jezusa na krzyżu? Wiecie prawdopodobnie, że nie są one w ewangeliach identyczne. U Marka i Mateusza są one znane jako ,,wołanie opuszczonego": ,,Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" Dlaczego u licha to mówi? Czyż nie jest bogiem? Na tym etapie jest, a ,,Bóg", który go opuścił to Duch Święty. Odchodzi od niego, a gdy wraca do nieba, człowiek-Jezus umiera. Tak brzmi pierwsza wersja historii Jezusa.

Gdy teraz przejdziemy do Mateusza i Łukasza, zauważymy dlaczego ją zmienili. Ponieważ u Mateusza i Łukasza Jezus został kimś więcej niż tylko prawym człowiekiem. Został półbogiem. Jest człowiekiem i bogiem. Zatem jego koniec jest mniej bolesny, mniej przygnębiający (Łukasz 23:46): ,,Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego." Słowa rezygnacji.

W ewangelii Jana, gdzie Jezus został bogiem: ,,Ja jestem przedwieczny; jestem tym, tamtym..." - Co on mówi na koniec? - ,,Wykonało się." Bóg zrobił swoje, czyli wykonało się. Bez żadnego ludzkiego patosu, bez przygnębienia; po prostu skrupulatnie wykonał zadanie.

Z tej całej wędrówki po ustawionych w odpowiedniej kolejności ewangeliach widać, jak zmieniano koncept Jezusa. Zmieniono go z prawego człowieka, poprzez półboga, w boga.
Kenneth Humphreys

                                                                                          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz