wtorek, 19 maja 2015

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 2031

Jednym z tych bardziej irytujących następstw naszego ostentacyjnie religijnego społeczeństwa jest specjalne traktowanie, jakim cieszą się główne religie. Wszyscy chyba określamy religię jako znaczącą siłę społeczną, ale w przeciwieństwie do innych, podobnie znaczących instytucji, religii nie wolno kwestionować, krytykować czy ośmieszać.
Natalie Angier
***
Można wierzyć we wszystko: w zielone smoki i w Światowida. Problem polega na tym, by ci, którzy w coś wierzą, nie traktowali swojej wiary jak wiedzy, a zwłaszcza by nie legitymizowali nią działań ograniczających wolność, wiarę i wiedzę innych.
Magdalena Środa
***
W kategoriach psychologicznych fanatyka można zdefiniować jako człowieka, który świadomie kompensuje z zapasem skrywane wątpliwości.
Aldous Leonard Huxley
***
W walce o prawo do swobody wypowiedzi dla Dody wcale nie chodzi o wolność ani o liberalne prawo do swobody opinii, lecz o to, by zbudować świat, w którym na religię, wiarę, wartości wieczne będzie można pluć bezkarnie.
Tomasz P. Terlikowski
***
Spokojnie, nie ma obawy - religii, wierze, a zwłaszcza wartościom ,,wiecznym" nie zagraża nawet najmniejsza kropla śliny z żadnych plugawych ust. Miłościwie nam panująca KkGB z pewnością do tego nie dopuści, bo zawsze zdąży wypalić z wielkokalibrowego art. 196 k.k., by z dużym zapasem skompensować wszelkie skrywane wątpliwości. 

A z religijną wiecznością jak wiadomo nie warto zadzierać. Przekonali się o tym na własnej doczesnej skórze Sokrates, Giordano Bruno, Kazimierz Łyszczyński i niezliczone rzesze bezimiennych niewinnych ofiar skazanych na tortury i zamordowanych za obrazę wytworów chorej wyobraźni swoich niezwykle pobożnych oprawców.
---
Wróćmy na sekundę do pierwszej debaty prezydenckiej, w której pan urzędujący prezydent Bronisław Maria ,,Wujcio Dobra Rada" Komorowski podniósł m.in. kwestię zapłodnienia in vitro. Otóż zbulwersowany i oburzony (,,toż to średniowiecze!") zarzucił swojemu oponentowi, że on i jego ugrupowanie w projekcie restrykcyjnej ustawy zabraniającej stosowania tej procedury przewiduje 2 lata więzienia za złamanie proponowanego zapisu prawa. Ciekawa reakcja w świetle pokutującego wciąż w Kkrajowym kodeksie karnym artykułu 196, zawierającego dokładnie taki sam wymiar kary, tyle że za enigmatyczną ,,obrazę uczuć religijnych". Nie wiem, może to już jest Oświecenie? 

Na to marionetKkowy pretendent do prezydenckiego żyrandola, pan Andrzej ,,Wszystko Da Się Zrobić" Duda ripostował twierdząc, że takie jego podejście do procedury in vitro wynika z szacunku dla ludzkiego życia, które czasami z rozmaitych względów ulega zniszczeniu w trakcie i po zabiegu. Przypomniał też, że nauczał o tym pan ojciec święty Jan Paweł II itd. itp. Pan BMK zasugerował, by pana JP2 do tego wszystkiego nie mieszać.

No cóż, zarodki, o ile mi wiadomo, nie są jeszcze rejestrowane w USC czy w księgach parafialnych, zatem trudno tu mówić o ludziach. Ponadto warto by spytać pana AD, jak w takim razie zapatruje się na naturalne ludobójcze poronienia i inne żeńskie fizjologiczne ekscesy, które tak inteligentnie zaprojektował Pan Bóg Wszechmogący, Stworzyciel nieba i ziemi, tudzież wszystkich rzeczy widzialnych i (zwłaszcza) niewidzialnych.

Ponadto skąd pan pretendent wytrzasnął ten szacunek dla ludzkiego życia? Raczej nie ze Słowa Bożego. Może z jakiegoś innego, tylko jemu znanego tajemniczego źródła? Przypomnijmy, że starotestamentowy Pan Jahwe jest przecież bardzo wielkim fanem szlachtowania niepokornych za byle gówno. Uwielbia mordowanie niemowląt, rozpruwanie kobiet w ciąży, dawanie w czapę homoseksualistom albo tym, którzy pracują w dniu świętym czy bachorom podskakującym swoim starym - a to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Nawet Pan Chrystus, Jego potomek, deczko się wkurwiał na przeciwników swoich, którzy nie chcieli, by nad nimi panował - kazał ich po prostu przyprowadzać i ścinać w swoich świętych oczach. Ponadto z szacunku dla życia (wiecznego) wynalazł piekło i ładuje doń na całą wieczność wszystkich, z którymi Mu nie po drodze. Kto ciekaw, niech zajrzy do Starego i Now(iutki)ego Testamentu, aby się przekonać na własne oczy, że ten św. Duet Ojca i Syna ma niezwykle interesujące upodobania.

I jeszcze drobiazg. Powiedzcie umiłowani kandydaci, w co wy właściwie wierzycie. Trudno was rozgryźć. Należycie do tej samej organizacji religijnej, mózgi macie od dziecka prane tymi samymi dogmatami, a jednak nie możecie się dogadać w naprawdę zasadniczych kwestiach, mimo że kierują wami takie tuzy, jak Pan Bóg, Pan Syn Boży i Pan Duch Święty. Żenada. Jesteście po prostu siebie warci. Jak na razie idziecie łeb w łeb...
X  X

Ale pomimo całej tej polityczno-religijnej mizerii,
duch w narodzie na szczęście nie gaśnie...
|||||
|||
|
 
Żadnego krętactwa. Tylko prosty przekaz.
Tak trzymać!

                                                                                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz