SKAZAŃCY
Są tacy lekarze, którzy po pierwszym spojrzeniu na twarz dziecka wiedzą,
że zostało poczęte z in vitro. Bo ma dodatkową bruzdę, która jest
charakterystyczna właśnie dla pewnego zespołu wad genetycznych.
Franciszek Longchamps de Bérier
Dopóki funkcjonują tacy profesorowie (ksiądz profesor jest przede wszystkim klechą!), to oczywiście i tacy lekarze są, byli i niestety będą. Przykładem pewien człowiek nauki z niedawnej przeszłości (zmarł 10 lat po przyjściu na świat pana ks. prof.), dubeltowy doktor - antropologii (Uniwersytet w Monachium) i nauk medycznych (Uniwersytet we Frankfurcie) - nazwiskiem Josef Rudolf Mengele. Posiadał on bardzo rozległą wiedzę, m.in. na temat bruzd wszelakich i rozmaitych zespołów wad, które w swoim ośrodku naukowo-badawczym na terenie KL Auschwitz-Birkenau skrupulatnie testował, opisywał i eliminował. Naszemu wielebnemu profesorowi ten sympatyczny doktor z pewnością jest znany, choćby z zaszczytnego przydomka, jaki felerni przedstawiciele rasy ludzkiej przebywający we wspomnianym ośrodku mu nadali -
***
Oto ilustracja tezy pana księdza profa, wprawdzie na podstawie analogii do pomarańczy - organizmów nieco bardziej zaawansowanych ewolucyjnie niż głęboko wierzący i praktykujący członkowie Kkorporacji zabobonu - niemniej jednak pewne uogólnienia poczynić można.
1. Przedstawiona poniżej, poczęta techniką in vitro pomarańcza rzeczywiście ma wyraźne bruzdy, które są charakterystyczne właśnie dla pewnego zespołu wad genetycznych i niezbicie dowodzą niższej wartości konsumpcyjnej, zatem żaden szanujący się przedstawiciel stanu duchownego by jej nie tknął, nawet swoją laską.
|||||
|||
|
2. Z kolei ta pomarańcza jest poczęta metodami naturalnymi, ale z pewnością niezgodnie z nauką kościoła, ponieważ posiada pewne drobne skazy. Są one prawdopodobnie skutkiem rozwiązłości prokreacyjnej, np. akt płciowy odbył się nago, w pozycji innej niż mechaniczno-misjonarska, tudzież przy zapalonym świetle itp.
|||||
|||
|
3. A tu mamy perfekcyjną, poczętą zgodnie z nauką kościoła pomarańczę. Jej poczęcie z pewnością odbyło się wzorcowo - w zupełnej ciemności i bez zbędnych ubocznych seksualnych działań z wyjątkiem transferu nasienia męskiego do zbiornika zwanego osobnikiem żeńskim (w przyp. niektórych podgatunków, np. catholicus megavulgaris - niewiastą). Ten piękny (niczym cytowany bezbruzdowy ks. prof.) owoc ma wielkie szanse zostać w przyszłości specjalistą w dziedzinie cytrusologii katolickiej albo nawet cytruso-pedofilologii eklezjastycznej.
|||||
|||
|
---
Zostawmy na razie naukę i powiedzmy sobie jasno, że jest coś złowieszczego w trosce Kkleru o dzieci. Im ona większa, tym bardziej podejrzane jego intencje. To tak, jak gdyby lis skwapliwie ochraniał kurczęta albo kobra martwiła się o dobro myszy...
Anioł...
Śmierci.
---
Skądinąd nawet sam Najwyższy Genetyk nie przepada za ludźmi wybrakowanymi (wQrwia Go widok własnej fuszerki?). Pan ks. prof. z pewnością jest tego świadom, bo Słowo Boże musi znać...
|||||
|||
|
BIBLIA TYSIĄCLECIA
Stary Testament
Ks. Kapłańska, rozdz. 21, ww. 17-20
«Tak mów do Aarona: Ktokolwiek z potomków twoich według ich przyszłych pokoleń będzie miał jakąś skazę, nie będzie mógł się zbliżyć, aby ofiarować pokarm swego Boga.
Żaden człowiek, który ma skazę, nie może się zbliżać - ani niewidomy, ani chromy, ani mający zniekształconą twarz, ani kaleka,
ani ten, który ma złamaną nogę albo rękę,
Kkorporacja zabobonu z wyjątkową skrupulatnością wypełnia te zalecenia w stosunku do kandydatów na swoich funkcjonariuszy. Kapłan z jakąś ,,dodatkową bruzdą" byłby obrazą Majestatu Pana, Jego Aniołów i Świętych... Bérierą dla doskonałości.ani garbaty, ani niedorozwinięty, ani ten, kto ma bielmo na oku, ani chory na świerzb, ani okryty liszajami, ani ten, kto ma zgniecione jądra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz