Tak się zdarzyło, że w tygodniu poprzedzającym święta Bożego Narodzenia [2010] w mieście Córdoba [Jorge] Videla i członkowie niektórych jego wojskowych i policyjnych kohort zostali przez sądy swojego kraju skazani za morderstwo, między kwietniem i październikiem 1976 r., 31 osób, czyli niewielką część wszystkich zabójstw, za które byli odpowiedzialni. Wyroki dla niektórych wojskowych opiewały na dożywocie. Kar nie mieli odbywać w komfortowych domach dla emerytowanych wojskowych, jak to się często działo w Argentynie i sąsiadującym z nią Chile, ale w zwyczajnych więzieniach. Nic dziwnego, że na ulicach zaczęto tańczyć, gdy sędzia ogłaszał wyrok.
Nie było tylko słychać z ust żadnego wyższego hierarchy argentyńskiego wyrazów ubolewania w związku ze współudziałem Kościoła w tych zbrodniach. Zakres udziału Kościoła w tych ciemnych sprawkach wspaniale ukazał Horacio Verbitsky, jeden z najwybitniejszych dziennikarzy argentyńskich, w swojej książce Milczenie. Opowiada on jak marynarka wojenna Argentyny, dzięki knowaniom kardynała Jorge Bergoglio, jezuickiego arcybiskupa Buenos Aires, ukrywała więźniów politycznych przed wizytującą delegacją Inter-Amerykańskiej Komisji Praw Człowieka. Bergoglio ukrywał ich nie gdzie indziej, jak w swoim letnim domu na wyspie El Silencio na rzece La Plata. Najbardziej haniebną dla Kościoła rzeczą jest to, że nazwisko Bergoglio pojawiło się na kartach do głosowania w czasie wybierania następcy Jana Pawła II. Jakiż by był skandal, gdyby pierwszy w dziejach papież z kontynentu amerykańskiego został ukazany jako współwinny morderstw i bezprawnego pozbawiania wolności.
Nie było tylko słychać z ust żadnego wyższego hierarchy argentyńskiego wyrazów ubolewania w związku ze współudziałem Kościoła w tych zbrodniach. Zakres udziału Kościoła w tych ciemnych sprawkach wspaniale ukazał Horacio Verbitsky, jeden z najwybitniejszych dziennikarzy argentyńskich, w swojej książce Milczenie. Opowiada on jak marynarka wojenna Argentyny, dzięki knowaniom kardynała Jorge Bergoglio, jezuickiego arcybiskupa Buenos Aires, ukrywała więźniów politycznych przed wizytującą delegacją Inter-Amerykańskiej Komisji Praw Człowieka. Bergoglio ukrywał ich nie gdzie indziej, jak w swoim letnim domu na wyspie El Silencio na rzece La Plata. Najbardziej haniebną dla Kościoła rzeczą jest to, że nazwisko Bergoglio pojawiło się na kartach do głosowania w czasie wybierania następcy Jana Pawła II. Jakiż by był skandal, gdyby pierwszy w dziejach papież z kontynentu amerykańskiego został ukazany jako współwinny morderstw i bezprawnego pozbawiania wolności.
Hugh O'Shaughnessy
(z art. Kardynał Bergoglio i grzechy Kościoła argentyńskiego; 20-08-2011)
***
Co się odwlecze...
***
jezuita, kardynał, arcybiskup Buenos Aires;
od 14-03-2013 papież Franciszek (Francisco)
Nie bądźmy naiwni, nie mówimy tu o prostej walce politycznej; to są destrukcyjne roszczenia przeciwne Bożemu planowi. Nie mówimy o zwykłym projekcie ustawy, a raczej o machinacjach Ojca Kłamstw, który usiłuje wprowadzić w błąd dzieci Boga.
kard. Jorge Mario Bergoglio
(na temat projektu ustawy o legalizacji małżeństw tej samej płci)
---
Adoptowanie przez homoseksualistów jest formą dyskryminowania dzieci.
kard. Jorge Mario Bergoglio
***
Stanowisko Kościoła przypomina czasy średniowiecza i Inkwizycji.
Cristina Fernández de Kirchner
***
Historia go potępia. Ukazuje go jako przeciwnego wszystkim innowacjom w Kościele, ale przede wszystkim pokazuje, że w czasach dyktatury miał konfidencjonalne układy z wojskiem.
Fortunato Millimacci
***
Kto ma oczy, niechaj patrzy i zrozumie przekazane światu następujące znaki. Otóż nazwisko Jorge Mario Bergoglio i jego obecna zawodowa ksywka - papież Franciszek (Francisco) - dają do myślenia, bo mają wiele wspólnego z tymi oto panami...
Jorge Rafael Videla i Francisco Franco
Obaj dyktatorzy wojskowi o niezwykle swobodnym podejściu do demokracji i opozycji politycznej - ten po lewej bardzo dobrze znany nowemu papie - został za swoje zasługi niedawno (w r. 2012) doceniony i skazany na 50 lat więzienia, a ten drugi, jako żarliwy obrońca chrześcijaństwa i europejskich tradycyjnych wartości...
(od lewej: naziści - Karl Wolff, szef SS Heinrich Himmler
i nasz ,,obrońca" Francisco Franco; X 1940)
spoczywa (wciąż) w mauzoleum hiszpańskiego Santa Cruz, chociaż w 2008 r. usunięto jego pomnik z miejsca publicznego w mieście Santander.
Podczas ostatniego konklawe zauważono ,,znaki" w postaci mewy śmieszki (,,gołębicy") na rurze dymnej i ,,tajemniczego pielgrzyma" na pl. św. Piotrka, ale te powyższe (ważniejsze!) jakoś pominięto.
Aha, jeszcze drobiażdżek...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqN_UOxvYDbLWOYIXiJgxLodtkC70ZjYgqBROTBVgBxktzF1b8A3xEDY47mhqN27kKbLF09Q8Ag7gAC0wCga4gymbHCOUdkPNpIYxAIf6NHNrIHtexZf3v5rlWJQunt7DM8OHWPrCs-JPj/s200/ignacy_loyola-.bmp)
Jestem
zaledwie łajnem. Muszę prosić naszego Boga, żeby, gdy umrę, moje ciało
rzucono na kupę gnoju ptakom i psom na żer ... Czyż nie powinienem życzyć
sobie takiej kary za moje grzechy?
Ignacy Loyola
To poetyckie stwierdzenie jednego z hersztów Kkorporacji idealnie podsumowuje walory moralne tej instytucji i jej funkcjonariuszy. Pokazuje niestety też, że papieże i ich podwładni zawsze mieli, mają i będą mieli za co przepraszać ludzkość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz