Jeśli
poświęcenie się prawdzie jest znakiem rozpoznawczym moralności, to nie
ma większej, szlachetniejszej, bardziej heroicznej formy poświęcenia niż
działanie człowieka, który bierze odpowiedzialność za myślenie...
Rzekomy skrót do wiedzy, jakim jest wiara to tylko krótkie spięcie prowadzące do zniszczenia umysłu.
Ayn Rand
***
Sposób na
radzenie sobie z zabobonem nie polega na byciu dla niego uprzejmym, ale
na zdecydowanym stawieniu mu czoła, by go zgromić, sparaliżować, na
wieki zniesławić i ośmieszyć... Potem jego szaleństwa powinny być
wydobyte na światło dzienne i prezentowane w całej swej obrzydliwości,
dopóki nie ucieknie on od tego światła z głową zwieszoną ze wstydu...
Prawdą jest, że nawet człowiek zabobonny ma pewne
niezbywalne prawa. Ma prawo posiadać i rozkoszować się swoimi
idiotyzmami tak długo, jak zechce, pod jednym wszakże warunkiem: nie
będzie próbował siłą narzucić ich innym... I oczywiście
nie ma on też prawa do ochrony przed wolną krytyką ze strony tych,
którzy takich idiotyzmów nie uznają... Nie ma on prawa głosić ich i
jednocześnie liczyć na brak jakiegokolwiek sprzeciwu...
Henry Louis Mencken
***
ulepił człowieka
z prochu ziemi
i tchnął w jego nozdrza
tchnienie życia,
wskutek czego
stał się człowiek
istotą żywą.
Ponadto jest ona tak przekonująca, że bez szemrania wierzą w nią 2 miliardy ulepionych z prochu ziemi (doskonały materiał genetyczny!) istot żywych...
Z zabobonu należy zdecydowanie robić sobie podśmiechujki, tak jak sugeruje powyżej świetny i bezkompromisowy H. L. Mencken. Weźmy na przykład taką oto absurdalną religijną historyjkę z Afryki o stworzeniu pierwszych ludzi. Otóż idzie ona tak (debile w to wierzą)...
|||||
|||
|
Bóg Mebege był bardzo samotny.
Wyrwał sobie włos spod pachy,
wziął odrobinę mózgu
i kamyk z morza.
Następnie
dmuchnął na to wszystko
i stworzył jajo.
Wręczył je
zawieszonemu między niebem a ziemią
pająkowi Dibibia,
a gdy jajo się nagrzało,
Mebege zstąpił z góry
i spryskał je swoją spermą.
Wówczas jajo pękło
i wyłonili się zeń ludzie -
troje dzieci Mebege.
Cóż za 3,14Rdolone kosmiczne banialuki! He, he, ciekawe jak Pan Bóg Mebege wycisnął z Siebie spermę. No i jeszcze ten pająk (żeby chociaż jaki gadający wąż). Jak tu nie robić sobie z tego wszystkiego jaj?!
Ma rację Ayn Rand mówiąc, że wiara jest krótkim spięciem prowadzącym do destrukcji umysłu. Aby temu zapobiec należy tylko i wyłącznie posługiwać się prawdą i myśleniem, za które trzeba przyjąć pełną odpowiedzialność. Nie ma wtedy marginesu na szyderstwo, bo prawda świetnie broni się sama. Jak w poniższej religijnej historii stworzenia człowieka pochodzącej z pewnej grubej księgi napisanej parę tysięcy lat temu przez bliskowschodniego Boga Jahwe. Nie ma tu miejsca na kpiny, bo rzecz jest w 100% prawdziwa!
Wtedy to Pan Bóg
|||||
|||
|
BIBLIA TYSIĄCLECIA
Stary Testament
Ks. Rodzaju, rozdz. 2 w. 7
ulepił człowieka
z prochu ziemi
i tchnął w jego nozdrza
tchnienie życia,
wskutek czego
stał się człowiek
istotą żywą.
Ponadto jest ona tak przekonująca, że bez szemrania wierzą w nią 2 miliardy ulepionych z prochu ziemi (doskonały materiał genetyczny!) istot żywych...
|||||
|||
|
LUX VERITATIS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz