środa, 1 października 2014

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1801

[...] Czyżby jeszcze jeden skutek uboczny starzenia się? Gdy chodzi o to, co absurdalne, oburzające i szalone odkryłem, że mam tu coraz mniej cierpliwości, a patrząc na religię z nowej perspektywy jestem przytłoczony publiczną demonstracją wszystkiego co absurdalne, oburzające i szalone. Niedorzeczną mitologią. Molestowaniem psychicznym. Marną nauką. Zdeprawowaniem. Oczywistymi kłamstwami.

Jako chrześcijanin byłem przez 30 lat współwinny wszystkim tym zbrodniom przeciwko edukacji, rozumowi, nauce i zdrowemu rozsądkowi. Przez całe dziesięciolecia przyjmowałem religijne nauki mojej rodziny i kultury. Byłem w tym autentyczny. Byłem prawdziwie wierzący. W sierpniu 2010 przeprowadziłem wywiad z Danem Barkerem, wcześniej pastorem ewangelickim, a dziś prezesem fundacji ,,Wolność od Religii". Gdy Dan powiedział - ,,Jeśli ja nie byłem prawdziwym chrześcijaninem, to nikt nim nie jest." doskonale go zrozumiałem. Teraz gdy jestem wolny, misją mojego życia jest obnażenie skaz na naukach, które kiedyś były dla mnie tak drogie. Z tego względu ta książka (i większość mojej pracy) w dużej mierze skupia się na chrześcijaństwie.   

Była to długa, dziwna, bolesna, ożywcza, wyzwalająca, niewiarygodna podróż. I mam szczerą nadzieję, że moja opowieść pomoże innym uniknąć zagubienia, rozczarowania i powolnego gramolenia się z kokonu indoktrynacji. Mam też nadzieję, że ci, którzy nigdy nie doświadczyli religii od środka nie będą zbyt szybko odrzucać wierzących jako nienawistnych, zakłamanych czy umysłowo chorych. Widzę takie nonszalanckie stereotypy w użyciu, natomiast moje doświadczenie pokazuje, że te oskarżenia są w dużej mierze bezpodstawne i nieprawdziwe. Wiele religijnych osób to dobrzy ludzie. Ja stwierdzam
tylko, że są oni dobrzy pomimo swojej zabobonnej wiary, a nie wskutek niej.[...]
Seth Andrews
(fragment wstępu do książki powyżej, wyd. '13)
---
Życie jest czymś drogocennym, krótkotrwałym, kruchym i zadziwiającym. Zamiast być zafiksowanym na punkcie życia po śmierci, chcę naprawdę żyć przed śmiercią. I być wdzięcznym, że, jakkolwiek jest to nieprawdopodobne, byłem w stanie naocznie i z pierwszej ręki doświadczyć tej części wszechświata.
Seth Andrews
***
Takich nawróceń na normalność jest ostatnio w USA mnóstwo. Nie wszyscy rzecz jasna piszą o tym książki, niemniej jednak dają o sobie znać w taki czy inny sposób. Kompletnie do niedawna oczadziałe religią supermocarstwo - konstytucja którego konstytucja paradoksalnie ani razu nie używa słowa ,,Bóg" - powoli wybudza się z zabobonnego otępienia. Badania pokazują, że Amerykanie obojętni religijnie/niewierzący (umownie - ateiści) stanowią najszybciej rosnącą grupę społeczną. Religia wyraźnie traci pole i to jest bardzo dobra wiadomość dla racjonalnego świata, a bardzo zła dla całej reszty, z Kkorporacją zabobonu i jej zwolennikami znad Wisły włącznie. Oby tak dalej.

                                                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz