niedziela, 14 września 2014

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1784

Lubię czytać Richarda Dawkinsa i Christophera Hitchensa i uważam, że są zabawni, ale atakowanie fundamentalistycznych wyobrażeń o Bogu jest tak łatwe, jak strzelanie do słonia ze śrutówki. Ja wierzę w ludzką wyobraźnię. Religia jest jej wytworem, jak literatura czy muzyka, więc odrzucanie religii jest odrzucaniem części tego, co oznacza bycie człowiekiem. Ani przez moment nie wierzę, że Maria urodziła dziecko i pozostała dziewicą. Jest to jednak cudowna opowieść i ma moc oddziaływania.
Sting
***
Mamy tu do czynienia z przykładem poprawnego politycznie intelektualnego rozmamłania. Oto Mr Sting (właśc. Gordon Matthew Thomas Sumner), czyli Żądło, siedzi sobie okrakiem na płocie i machając rytmicznie nogami pali Panu Bogu (tj. Dawkinsowi i Hitchensowi) cieniutką świeczkę, a Panu Diabłu (tj. religii) gruby ogarek. Być może pali jeszcze coś innego i właśnie dlatego wydziela z siebie podobne teksty. Zapomina przy tym (albo nie wie), że ludzka wyobraźnia ma dwie strony: normalną (odpowiedzialną m.in. za muzykę, literaturę etc.), potwierdzającą nasze człowieczeństwo  i patologiczną (odpowiedzialną m.in. za religię), przeczącą mu.  To właśnie z powodu dziwacznych teologicznych wytworów tej drugiej ginęły miliony ludzi we wszelkiego rodzaju wojnach religijnych, inkwizycyjnych polowaniach na czarownice i innych ,,świętych" przedsięwzięciach. Idea KL Auschwitz też narodziła się w takiej wyobraźni...   

Spójrzmy inaczej. Ile czarownic spalono na stosie za rzucanie uroków na don Giovanniego? Ilu bluźnierców ścięto za brak należytego szacunku dla Hamleta? Ilu heretyków zgniło w lochach za wątpienie w uśmiech Giocondy? Oczywiście takie pytania brzmią absurdalnie.

Jedno jest jednak pewne. Otóż gdyby powyższe fikcyjne postacie były wbudowane w dogmaty istniejące w chorej wyobraźni jakiejś dostatecznie dużej i wpływowej grupy wyznawców ,,dongiovannizmu", ,,hamletyzmu" czy ,,giocondyzmu", to nawet dzisiaj wspomniane wyżej ,,przestępstwa" przeciwko nim byłyby tak samo karane, jak karane jeszcze do niedawna były wykroczenia przeciwko bohaterom grubej księgi baśni zwanej Biblią. Sam pan Sumner zresztą też zostałby wówczas skrócony o głowę za swoje intymne zwierzenia (gdyby miał odwagę je ogłosić) dotyczące Maryi (zawsze przecież dziewicy!). 


Można wierzyć w wyobraźnię, ale trzeba też używać rozumu, bo wtedy zauważy się, że faktyczna moc oddziaływania religii polega przede wszystkim na zamienianiu całych pokoleń w intelektualne bonsai.

Ludzkość ma żywotny interes w odrzuceniu religii i takie w dużej mierze  przesłanie płynie z twórczości
Richarda Dawkinsa i Christophera Hitchensa - gigantów intelektu i mistrzów słowa. Jeśli pan muzyk Żądło uważa, że głównym ich celem jest polowanie na fundamentalistyczne słonie i zabawianie go w ten sposób, to znaczy, że niewiele z ich twórczości rozumie i powinien raczej czytać komiksy albo inne cudowne opowieści, na przykład o Trzech Królach, bardzo w nadwiślańskim sKkansenie popularną.
|||||
|||
|
(ups! tu przyplątał się jeden nadmiarowy)

                                                                                          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz