niedziela, 31 sierpnia 2014

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1770

Osobliwością wszelkich religii opartych na śmierci jest to, że ich treść leży poza sferą faktów. Ludzie myśleli i myśleli, przemawiali i dyskutowali, wysuwali twierdzenia, zaprzeczali, utrzymywali i spierali się, i pisali niezliczone książki, nie będąc w żadnym momencie ograniczanymi przez żadne fakty...
Charlotte Perkins Gilman
***
Jak tylko ludzie dostają bzika na punkcie teologii, to na zawsze tracą rozsądek. Więcej ludzi zabito w imię Jezusa niż w czyjekolwiek inne na przestrzeni dziejów.   
Gore Vidal
***
Dziś - w XXI w. - teologia oficjalnie jest nauką, studiowaną na poważnych świeckich państwowych uniwersytetach i wspomaganą poważną świecką państwową kasą. Obecnie w imię Jezusa ludzi już się nie zabija, bo byłoby to zbrodnią (co za czasy!). Ale też nie ma takiej potrzeby, skoro można całkiem legalnie szlachtować ich umysł. Żeby się na własne oczy przekonać jak to się robi, wystarczy kliknąć ten ---> link, zawierający przykłady intelektualnej jatki jakich mało (lektura tylko dla osób o mocnych nerwach).
 
***
Spójrzmy dla równowagi, jak racjonalny umysł, nieograniczany przez żadne zabobony, za pomocą faktów rozprawia się z religijnymi bredniami.
|||||
|||
|
 
Posłuchajmy opowieści o Wielkanocy. Otóż przeciwnie niż w przypadku Juliusza Cezara i Kleopatry, w przypadku Jezusa najważniejszą rzeczą nie jest jego szlachetne życie, a jego ponura śmierć i cudowne zmartwychwstanie. Zatem z pewnością dziwi, że chrześcijanie, nawet ci najwcześniejsi, nie mieli bladego pojęcia, kiedy dokładnie ich zbawiciel umarł i następnie za sprawą boskiego cudu powrócił do życia. Tak czy siak, dla chrześcijan największe znaczenie ma, jak to wciąż powtarzam, nie wspaniałe nauczanie świętego cieśli czy nawet cudowne uzdrowienia tych kilku napotkanych przypadkowo ślepych, głuchych, kulawych i opętanych. Tak, największe znaczenie ma jego żałosne ukrzyżowanie i wyłonienie się żywcem z grobu.
Chrześcijanie nie znają roku tego fantastycznego cudu. Teolodzy i badacze Nowego Testamentu sugerowali wszystkie możliwości z okresu pomiędzy 30 i 36 rokiem. Dziwny zaiste brak pewności, który jeszcze bardziej wzrasta, gdy pytamy o dokładną datę. Niektórzy spryciarze mogą podać 14 nisan, datę z kalendarza żydowskiego. 
Jednak ta data zmienia się każdego roku. Wierzcie lub nie, ale chrześcijanie obliczają datę aktu dotyczącego życia i śmierci swojego Pana. Obliczają! Czyżby jej nie znali?
Dzień Wielkanocy jest ruchomy w granicach od 22 marca do 25 kwietnia - 35 możliwych dat! Czy musimy obliczać datę zgładzenia Abrahama Lincolna? Nie - był to Wielki Piątek, 14 kwietnia, 1865 r. Wiemy to ze źródeł historycznych. Czy musimy obliczać datę zamordowania Juliusza Cezara? Nie - był to 15 marca 44 r. p.n.e. Jest to zapisane w możliwej do zweryfikowania historii. ,,Ależ Jezus nie był prezydentem ani cesarzem." powiadają nasi przyjaciele chrześcijanie, był zaledwie cieślą... I oczywiście współstwórcą wszechświata... 

Czy to aby nie jego śmierć i zmartwychwstanie są istotą wiary chrześcijańskiej? Jeśli ewangeliści zdołali zapamiętać i zapisać dokładnie słowa Jezusa i złowieszcze ostrzeżenia pod adresem faryzeuszy i uczonych w Piśmie, to jak to jest, że żaden chrześcijanin, nawet 20 wieków temu nie potrafił powiedzieć dokładnie, kiedy prawa rządzące wszechświatem zostały wstrzymane i trup ożył? Dlaczego byli zmuszeni obliczać datę, zamiast po prostu zajrzeć do dzieł historyków? Dlaczego używali tablic astronomicznych i znaków zodiaku?
W początkach historii kościoła chrześcijanie musieli pytać miejscowych żydów o datę ich święta Paschy i zgodnie z tym obchodzili święto Męki Pańskiej. Jednak ponieważ żydzi w różnych miastach podawali różne daty, to także chrześcijanie upamiętniali śmierć i zmartwychwstanie swojego Pana w różnych dniach. Data nie miała nic wspólnego z historią, a była wyłącznie związana z prymitywną astronomią i astrologią. W Rzymie to się jednak nie podobało i postanowiono raz na zawsze przesunąć to wydarzenie na dzień, w którym poganie czcili swoich rozmaitych bogów słońca -  oczywiście na Sunday [tj. 7. dzień tygodnia - pol. ,,niedziela" (ang. sun - słońce, day - dzień); niem. Sonntag; łac. dies Solis;].
Na soborze w Nicei [miasto w Turcji, dzisiejszy İznik] w roku 325 cesarz Konstantyn nakazał kościołowi zaprzestać stosowania systemu żydowskiego. 
Sobór wyznaczył wzór, według którego powinno się obliczać dzień Wielkanocy. Bogu dzięki ustalono jego datę: niedziela po pełni księżyca. To była ta pełnia, która następuje po równonocy wiosennej. Widać więc, że ten pełen chwały cud Jezusa jest określany przez pozycję słońca i księżyca!
Jednak nie jest on zapamiętanym zdarzeniem historycznym, jest całkowicie zmyśloną historią opartą na jednym z wersetów, który można znaleźć w biblijnej Księdze Kapłańskiej, rozdz. 23, w. 5. [,,W pierwszym miesiącu, czternastego dnia miesiąca, o zmierzchu, jest Pascha dla Pana."] Na podstawie tego wersetu chrześcijanie sfabrykowali wielkie obchody śmierci i zmartwychwstania swojego Pana.

Ale nie jest to ani prawda, ani historia. Jest to jeszcze jeden stek zdumiewających bzdur!
 Kenneth Humphreys

Jak to dobrze, że Kkorporacja zabobonu nie może, tak ot po prostu spalić internetu w cholerę, by pozbyć się problemu. A swoją drogą, jak długo można iść w zaparte w obliczu faktów?

                                                                                          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz