czwartek, 20 września 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1064

 
(Podpisał w r. 2000 jedną z najbardziej w Europie restrykcyjnych ustaw dotyczących posiadania narkotyków.)
Założyliśmy, że dając wymiarowi sprawiedliwości prawo do aresztowania, osądzania i karania więzieniem ludzi przyłapanych na posiadaniu nawet maleńkiej ilości narkotyków, z marihuaną włącznie, poprawi policyjną skuteczność oddawania w ręce sprawiedliwości tych, którzy uprawiają nielegalny proceder dostarczania narkotyków. Oczekiwaliśmy też, że perspektywa otrzymania wyroku więzienia odwiedzie ludzi od narkomanii, a w konsekwencji stłumi popyt.

Pomyliliśmy się co do obu założeń. Wprowadzenie kar więzienia za posiadanie nielegalnych narkotyków - bez względu na ich ilość i cel - nie skutkowało osadzeniem dilerów narkotyków za kratkami. Ani nie odstraszyło od używania narkotyków.
Aleksander Kwaśniewski
(W artykule swojego autorstwa dla New York Timesa; 2012.)
***
Fakt, że ludzie są ścigani sądownie i skazywani na kary więzienia za używanie marihuany, podczas gdy alkohol pozostaje normalnym artykułem, jest jawnym sprowadzaniem do absurdu każdego twierdzenia, że nasze prawo dotyczące narkotyków jest pomyślane tak, by powstrzymywać ludzi przed czynieniem krzywdy sobie i innym. Alkohol jest pod każdym względem substancją bardziej niebezpieczną. Nie ma on żadnego potwierdzonego przez medycynę zastosowania, a śmiertelną dawkę można łatwo osiągnąć. Jego rola w powodowaniu wypadków drogowych nie ulega kwestii. Sposób, w jaki alkohol znosi u ludzi wszelkie hamulce wpływa na poziom ludzkiej przemocy, liczbę urazów własnych, nieplanowanych ciąż i rozprzestrzenianie się chorób wenerycznych. Wiadomo też bardzo dobrze, że alkohol uzależnia. Spożywany w dużych ilościach może prowadzić do rujnujących upośledzeń neurologicznych, marskości wątroby i śmierci. W samych Stanach Zjednoczonych z powodu picia go umiera ponad 100 000 osób rocznie. Jest on też bardziej toksyczny dla rozwijającego się płodu niż jakikolwiek inny nadużywany narkotyk. (Rzeczywiście, wydaje się, że tzw. ,,niemowlęta kokainowe" faktycznie doznawały syndromu alkoholowego w fazie płodowej.) Żadnego z tych zarzutów nie można wysunąć przeciwko marihuanie. Jako narkotyk, marihuana jest prawie jedyna w swoim rodzaju przez wzgląd na kilka możliwych zastosowań medycznych i nie jest dla niej znana dawka śmiertelna. Podczas gdy w samych Stanach Zjednoczonych niepożądane reakcje na leki takie, jak aspiryna czy ibuprofen są odpowiedzialne za 7600 zgonów (76 000 przypadków hospitalizacji) rocznie, marihuana nikogo nie zabija. Jej rola jako ,,narkotyku dla początkujących" wydaje się teraz mniej wiarygodna niż kiedykolwiek (nigdy zresztą nie była wiarygodna). W gruncie rzeczy prawie wszystko, co ludzie robią - prowadzenie samochodu, latanie samolotem, wybijanie piłki golfowej - jest bardziej niebezpieczne niż palenie marihuany w zaciszu własnego domu. Każdy, kto poważnie podjąłby się próby argumentowania, iż warto zakazać używania marihuany ze względu na niebezpieczeństwo, jakie stanowi dla ludzi, musi dojść do wniosku, że ludzki mózg po prostu nie jest w stanie sprostać takiemu zadaniu.
Sam Harris
---
W kontekście obowiązującego dziś prawa można śmiało powiedzieć, że gdyby wynaleziono narkotyk, który nie stanowiłby żadnego niebezpieczeństwa spowodowania krzywdy czy uzależnienia u jego użytkowników, ale w 100% przypadków użycia wywoływałby krótkotrwałe uczucie duchowej rozkoszy i objawienia, to ten narkotyk byłby nielegalny, a ludzie byliby bezlitośnie karani za jego używanie. Tylko niepokój powodowany biblijnym przestępstwem bałwochwalstwa wydaje się uzasadniać ten karzący impuls. Jako że jesteśmy ludźmi wiary, których nauczono interesowania się grzesznością naszych bliźnich, zaczęliśmy tolerować irracjonalne wykorzystywanie władzy państwa.
Sam Harris
***
Każdy, kto w obliczu powyższych argumentów wciąż się sprzeciwia legalizacji marihuany, której dostępność podlegałaby takim samym obostrzeniom, jakie obowiązują w przypadku papierosów i alkoholu, jest giga-hipokrytą, ma gówno pod czaszką i powinien zostać pozbawiony zaszczytnego tytułu sapiens.  

Nie należy zapominać, że największy opór w tej kwestii pochodzi od czarnych agentów Kkorporacji zabobonu, którzy zresztą sami do niedawna lubili się zaciągnąć dymkiem, ale dającym kopa znacznie większego niż tląca się leniwie marysia, bo pochodził od płonących stosów świętej Inkwizycji ze skwierczącymi na nich heretykami,
 
tzn. przestępcami winnymi zbrodni samodzielnego myślenia i mającymi religijne brednie dokładnie tam, gdzie ich miejsce, czyli, bardzo oględnie mówiąc - w dupie.

                                                                                          

1 komentarz:

  1. Hipokryzją jest też podchodzenie do tematu zapobiegania narkomanii, gdyby tak naprawdę chcieli zlikwidować narkotyki prawie w 100%?
    Wlepić bezwzględną karę dożywocia za posiadanie jakiejkolwiek ilości i problem się sam rozwiąże...
    Ja oczywiście popieram legalizację, na ale sami powiedzcie, czy ten sposób nie byłby skuteczny?
    Ale diler z czegoś musi żyć.

    OdpowiedzUsuń