niedziela, 12 sierpnia 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1025

Pod naszymi stopami miasta pogrzebane; ziemia, po której stąpamy jest trotuarem grobowca. Oto piramidy strzelające w niebo i ludzie pełzający niczym insekty u ich podnóża; i ten sfinks, olbrzymi w swojej wygodnej odpoczynku pozie, trzymający w łapach jakąś zrujnowaną świątynię. Od czasu wzniesienia tych wspaniałych monumentów samo niebo uległo zmianie. Gdy architekci Egiptu rozpoczynali pracę, inna gwiazda polarna wisiała na północnym niebie, a Krzyż Południa świecił nad wybrzeżem Bałtyku. 

Czyż nie są cudowne wspomnienia o tych starożytnych postaciach, których imiona poszły w zapomnienie, bo żyli i trudzili się w odległej niespisanej przeszłości. Zbyt wspaniali, by ich znać siedzą na wyżynach dziejów i ponad sławą... Tamci ludzie umarli i tamci bogowie umarli. Stali się wspomnieniami. Gdzie jest teraz Ozyrys, który zstąpił na ziemię w imię miłości do rodzaju ludzkiego i został zabity za sprawą złej woli jednego nieżyczliwego człowieka, i który zmartwychwstał, by sądzić umarłych? Gdzie jest teraz matka Izyda z dziecięciem Horusem na swym łonie? Wszyscy oni umarli, odeszli do krainy cieni. Jehowo - jutro ty i twój syn dołączycie do nich.
Winwood Reade
Izyda karmiąca Horusa 

                                                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz