piątek, 22 czerwca 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 974

W czasach ciemnoty ludzie są najlepiej prowadzeni przez religię, tak jak w nieprzeniknionej ciemności ślepy jest najlepszym przewodnikiem; zna drogi i szlaki lepiej niż człowiek widomy. Jednak gdy przychodzi dzień, głupotą jest poleganie na niewidomych starcach jako przewodnikach.
Heinrich Heine
***
Życie nie ma sensu poza obecną rzeczywistością. Jednak ludzie szukają pretekstów. Najpierw była reinkarnacja. Potem refabrykacja. Teraz jest teoria życia po amebach, po śmierci, pomiędzy śmiercią, około śmierci. Teraz powracasz jako koszula, spodnie. Jeśli Shirley MacLaine powie jakiemuś błyskotliwemu kolesiowi: ,,istnieje eteryczna planeta, która leży zaraz obok pewnego sklepu delikatesowego w Etiopii, a jeśli będziesz chodził do niego dwa razy dziennie, będziesz żył wiecznie", to ten kutafon uwierzy, bo potrzebuje od kogoś jakiejś odpowiedzi. Ludzie nazywają ją prawdą, religią; ja nazywam ją obłędem, zaprzeczeniem śmierci jako zasadniczej prawdy życiowej. ,,Jaki jest sens życia?" jest głupim pytaniem. Życie po prostu istnieje. Mówisz do siebie ,,nie mogę zaakceptować tego, że nic nie znaczę, więc muszę znaleźć sens życia, żeby nie znaczyć tylko tyle, ile wiem, że znaczę". Podświadomie czujesz, że pieprzysz głupoty. Ja postrzegam życie jako taniec. Czy taniec musi mieć jakiś sens? Tańczysz, bo lubisz.
Jackie Mason
***
Prawda jest prosta: NIKT nie wie, dlaczego tu jesteśmy. Nie wiedzą tego ani przeciętni zjadacze chleba, ani nieprzeciętni konsumenci wiedzy naukowej, ani nawiedzeni przeżuwacze religijnych dogmatów Kościoła katolickiego z ich watykańskim ,,nieomylnym" czarownikiem (,,ojcem świętym") na czele. Tylko ci ostatni jednak z typową dla siebie pokorą twierdzą, że jedynie ich wersja rzeczywistości jest słuszna. I jeszcze drobiazg - mają oni też wyłączność, którą sobie sami przyznali, na wgląd w sprawy leżące poza tą rzeczywistością!

Właśnie na tym bezczelnym kłamstwie zbudowali superlukratywny megabiznes: polityczno-ekonomiczną totalitarną Kkorporację zabobonu. Ci oszuści w koloratkach bez żenady wciskają swój teologiczny kit każdemu, kto choćby na ułamek sekundy wyłączy samodzielne krytyczne myślenie. ,,Do kościoła chodzić trzeba, aby dostać się do nieba" - brzmi jedna z łatwych do zapamiętania śpiewek serwowanych w kółko głównie dzieciom, których nieuformowane jeszcze umysły nie potrafią się obronić przed tą prymitywną religijną nachalnością. 

Dla każdego normalnego człowieka jest oczywistą oczywistością, że religijna indoktrynacja nieletnich powinna być nielegalna i bezwzględnie ścigana przez prawo. To że nie jest, stanowi dowód gigantycznej hipokryzji ,,neutralnego" światopoglądowo państwa i jego poniżającej służalczości wobec bezgranicznie aroganckich agentów Kkorporacji.
                                                                                         

6 komentarzy:

  1. Dzięki Ci Valdeck za te wspaniałe perełki mądrości i rozsądku. Od Ciebie zaczynam przegląd blogów, dla poprawy humoru.

    Przyznam, że drażni mnie od dawna pisownia frazy - "rozdział Kościoła od państwa", gdzie Kościół jest "ważniejszy" od państwa.
    Moim zdaniem słusznie jest pisać oba podmioty małą literą - gdy mamy na myśli sens ogólny - jakieś państwo i jakiś kościół, jako organizacja religijna. Jeśli piszemy o "tu i teraz", to rozdział Kościoła od Państwa oznacza oddzielenie Krk i RP.
    Nieświadomie chyba czapkujemy zawodowym katolikom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co + bardzo miło to wszystko słyszeć :)

      Jeśli zaś chodzi o tę drażniącą konwencjonalną frazę... No cóż, nawet w ich własnej wielkiej księdze czarnej magii zwanej pompatycznie Biblią/Pismem Świętym/Słowem Bożym (ach te wielkie litery!) powiedziano, że pierwsi ostatnimi będą czy jakoś tak, więc może nie ma o co kopii kruszyć... LOL & Pzdr

      Usuń
    2. No właśnie, dlaczego uparliśmy się niczym woły przy karecie,by pisać mętne określenie jednej instytucji z dużej litery...Gdzie zasada równości i gdzie jest zwykła przyzwoitość.Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    3. To wynika z najzwyklejszego szacunku dla zasad języka polskiego. Kościół, pisany z małej litery, oznacza budynek. Z wielkiej - instytucję. I doprawdy, nie wiem, czy jest o co kruszyć kopie - to przecież tylko maleńka kropelka w ogromnym morzu pychy wyżej wymienionej instytucji. Piszmy więc Państwo wielką literą, w domyśle będzie to oznaczało nasze państwo, co można potraktować jako nazwę własną - i sprawa załatwiona. Ja tak robię i nie czuję dyskomfortu, mimo mojej całej niechęci do Kościoła.

      Usuń
    4. Najogólniej rzecz biorąc zgadzam się z Tobą, niemniej jednak pablobodek i Dobrochna też piszą do rzeczy. Żeby nie być gołosłownym przytoczę definicję z Małego słownika języka polskiego, PWN, Warszawa 1997: ,,2. Kościół albo kościół: chrześcijańska organizacja religijna; wspólnota wiernych jednego wyznania religijnego." Zwyczajowo w tym znaczeniu używamy wielkiej litery, ale jak widać mamy wybór (oba rodzaje pisowni są ok) i gdyby znacząca część społeczeństwa (np. przez niechęć do tej instytucji) zdecydowała się na używanie tu małej litery, to na podstawie normy społecznej (uzusu językowego) ta forma zaczęłaby dominować. Taka ot językowa demokracja LOL Pzdr

      Usuń
  2. Kim być - by godnie żyć?
    W rzeczywistości osadzić korzenie i po prostu być.
    Tu i Teraz - w każdej chwili mądrze i rozsądnie żyć.
    Z wszelką sztuką bycia opartą na wiedzy i logice
    między Prawdą, a kłamstwem - widzieć różnice,
    co jest prawdą, a co w mirażu - otumanieniem,
    co zwodzi i jest w spojrzeniu - dobra zmętnieniem.
    Będąc sercem i umysłem na światło wiedzy otwartym,
    zawsze się będzie w zgodzie ze sobą i życiem zwartym.
    Pozrawiam*

    OdpowiedzUsuń