SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
RELIGIA TO NIE LUDZIE,
TO IDEOLOGIA
BEZ LASEK, BEZ DYMU...
Kościół zrobił wielką sprawę z prześladowań chrześcijan przez państwo rzymskie przed Konstantynem. Jednak te prześladowania były znikome, sporadyczne i całkowicie polityczne. Cały czas, od epoki Konstantyna do końca siedemnastego wieku, jedni chrześcijanie byli o wiele bardziej zaciekle prześladowani przez innych chrześcijan niż kiedykolwiek przez cesarzy rzymskich.
Bertrand Russell
***
W gruncie rzeczy jedyne prawdziwe prześladowania miały miejsce w końcowych latach panowania cesarza Dioklecjana i za rządów jego następców Galeriusza i Maksymina. Ci cesarze byli sfrustrowani negatywnym wpływem chrześcijan na armię. Organizowanie tajnych zgromadzeń było zagrożone karą śmierci, a kościelne książki konfiskowano i palono. Te prześladowania trwały mniej niż dekadę. Krótko rzecz ujmując, mówienie o prześladowaniach kościoła jako trwałej i krwawej polityce państwa rzymskiego jest kłamstwem. Prześladowania (tak zwane) były wynalazkiem Świętego Kościoła, sfabrykowanymi ku większej chwale własnej. Nie są one prawdą, nie należą do historii, są kolejnymi wprawiającymi w osłupienie bzdurami.
Kenneth Humphreys
***
ARE YOU READY
Mamy tu rzecz o ciągłych prześladowaniach wczesnych chrześcijan przez cesarstwo rzymskie, tj. o jednym z fundamentalnych kłamstw, na jakich spoczywa cwanie spreparowana historia Kkorporacji. Ludzie, którzy tutaj się w tej kwestii wypowiadają są nieskończenie bardziej wiarygodni niż wszyscy natchnieni alfonsi na usługach zabobonu razem wzięci. Dlaczego? Ano z prostej przyczyny: do prezentowanych wniosków doszli w drodze takiego samego rozumowania, jakie cechuje dzieła Arystotelesa, Hypatii, Mikołaja Kopernika, Galileusza, Pierre Laplace'a, Marii Skłodowskiej-Curie, Alberta Einsteina, Richarda Feynmana, Jamesa Clerka Maxwella i innych znakomitości nauki, tzn. rozumowania racjonalnego, krytycznego, logicznego - naukowego, czyli opartego na intelektualnej uczciwości i mającego tylko i wyłącznie prawdę za cel. Dzięki owocom ich pracy (ku niezadowoleniu religijnych szarlatanów) dziś nie musimy ,,uduchowieni" mieszkać w jaskini, bać się własnego cienia i srać przez drąg,
a by to wszystko osiągnąć wcale nie potrzebowali zakładać idiotycznych nakryć głowy czy wymachiwać zakręconymi laskami albo robić dymu, wypowiadając przy tym tajemnicze zaklęcia,
czyli po prostu
robić rozanieloną trzodę
w bambuko,
twierdząc, że...
WTF!?
TO LIVE...
OR...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz