środa, 23 grudnia 2020

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 4076

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
RELIGIA TO NIE LUDZIE,
TO IDEOLOGIA
 
 SKRAJ SAMOZNISZCZENIA 
Czyli Ken Humphreys nie pozostawia suchej nitki na ściemie o rzekomym zmartwychwstaniu niejakiego p. J. Chrystusa (który jutro nam się narodzi). Warto ten wywód przeczytać, by się przekonać, jak siła jego logiki demaskuje tę astronomiczną bi(blabla)blijną brednię. Wiadomo, że w  rzetelnych źródłach historycznych nie ma ani słowa o żadnym Jezusie i jego 12 kolesiach, a te nieliczne, cytowane z uporem maniaka ,,dowody" są topornymi fałszerstwami autorstwa profesjonalnych religijnych kanciarzy spod ciemnej gwiazdy.
***
Zmartwychwstanie Jezusa jest przedstawiane jako jeden z najlepiej potwierdzonych faktów w historii. 

Każdy o racjonalnym usposobieniu za niezwykłe uzna twierdzenie, że można utrzymywać, iż powstanie kogoś z martwych 2000 lat temu jest lepiej potwierdzone niż, powiedzmy, bitwa pod Actium czy życie Juliusza Cezara. Jednak takie twierdzenia są często wysuwane.

Zapoznam państwa, to znaczy te osoby, które nigdy nie znalazły się w mrocznej strefie chrześcijańskiej apologetyki, jak ta metodologia działa. Zaprezentuję tu swego rodzaju wstęp, który potrwa trzy minuty (czyli tyle czasu, ile mamy do dyspozycji), lecz dotyczący innego zmartwychwstania, to znaczy innej osoby niż Jezus.

Postać, którą wybrałem do tego przykładu jest
wszystkim znana i łatwo ten przykład rozpoznać. Otóż gdy weźmiemy przypadek królewny Śnieżki, to zauważymy, że powstała ona z martwych po pocałunku księcia. Wielu z państwa może pomyśleć, że jest to baśń, ale w zasadzie jest to jedno z najlepiej potwierdzonych wydarzeń w historii.

Jak można tego dowieść? No cóż, mamy szereg bezpośrednich świadków tego wydarzenia. Na przykład mamy samego pięknego księcia. Jego życie bardzo się zmieniło wskutek tego wydarzenia: ożenił się i żył długo i szczęśliwie. Czyli mamy tu świadka, na którym można polegać. Kogo jeszcze mamy? Mamy złą macochę. Jest ona wyjątkowo dobrym świadkiem, ponieważ potwierdza to wydarzenie z pozycji wroga. Ona chciała, żeby Śnieżka umarła. I mamy też świadka - myśliwego - któremu rozkazała zabić Śnieżkę. Zmienił on oczywiście zdanie i nie zabił królewny w lesie; pozostawił ją przy życiu. Zatem mamy tu bardzo dobrego świadka, bo sceptyka. Możemy powiedzieć: zmienił zdanie - jest on trzecim dobrym świadkiem.

Dalej, mamy też coś, co moglibyśmy określić jako świadka wprawiającego w zakłopotanie. Mianowicie mamy tu świadectwo magicznego lustra. To magiczne lustro jest tak oczywistą głupotą, że fakt, iż występuje ono w tej historii dowodzi jej prawdziwości. Pewne potwierdzenie tej idei pochodzi z wcześniejszego wyznania wiary. To wyznanie, jak wszyscy wiemy, brzmi: ,,lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?" Pokazuje ono, że cała historia ma głębsze korzenie w przeszłości i można do niej sięgnąć po wcześniejsze dowody. To wyznanie wiary oczywiście poprzedza całą opowieść. Mamy zatem dowód z wyznania wiary.

Kogo jeszcze mamy na potwierdzenie, że ta opowieść jest osadzona w historii? Otóż mamy oczywiście oświadczenia Wesołka, Gburka, Śpioszka, Mędrka, Apsika, Gapcia i Nieśmiałka. Mamy tu siedmiu bezpośrednich świadków zmartwychwstania. Ogółem więc mamy jedenaście oświadczeń bezpośrednich świadków potwierdzających, że opowieść jest faktycznie osadzona w historii.
Czy w to wierzymy? Oczywiście, że nie. To jest baśń. Po prostu bawię się słowami. Opowieść o królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach jest baśnią i przykro mi oznajmić niektórym z państwa, że opowieść o Jezusie Chrystusie i dwunastu apostołach też jest baśnią, a dowód na jego zmartwychwstanie jest skonstruowany w dokładnie taki sam sposób, jak ten nakreślony przeze mnie. Oczywiście można utrzymywać, że mimo tego cała rzecz i tak jest prawdą. Tak, ale to wymagałoby cudu.
Nie zamierzam a priori wykluczać cudu. W końcu z jego definicji wynika, iż jest on czymś tak niezwykłym, że nie można znaleźć dowodu na jego potwierdzenie. I jak można byłoby w ogóle dowieść, że się zdarzył?

Cóż, twierdzę zatem, że nie mamy żadnych dowodów na zmartwychwstanie Jezusa poza tym, co starannie skonstruowali ludzie, bardzo zmotywowani, by utrzymać prawdy religii, która przez dowody naukowe została zepchnięta prawie na skraj samozniszczenia.

Jednak mimo wszystko przemysł, który przedstawia tę opowieść jako fakt, ma ogromną siłę przebicia, olbrzymie środki; przekazuje swoje przesłanie na cały świat, organizuje fora ,,wyjaśniające" dlaczego to wszystko jest prawdą.  Ja natomiast muszę powiedzieć, że to wszystko jest czczym wymysłem. Dziękuję.
Kenneth Humphreys
***
Ponadto
święta książka
półtora miliarda innych,
głęboko wierzących i praktykujących
wykłada kawę na ławę:

 KORAN 
sura 4, w. 156
I za to, że powiedzieli: ,,zabiliśmy Mesjasza, Jezusa, syna Marii, posłańca Boga" - podczas gdy oni ani Go nie zabili, ani Go nie ukrzyżowali, tylko im się tak zdawało; i, zaprawdę, ci, którzy się różnią w tej sprawie, są z pewnością w zwątpieniu; oni nie mają o tym żadnej wiedzy, idą tylko za przypuszczeniem; oni Go nie zabili z pewnością.

Skoro ,,oni Go nie zabili z pewnością",
to z taką samą pewnością
nie zmartwychwstał.
Dowód przekonujący,
bo taka qpa luda
nie może się qrwa mylić,
co nie?

Jak z tym jest panie Franuś?
Przecież ty masz qpę
o 50% mniejszą.

ARE YOU READY TO...
 
Najbardziej zażarte kontrowersje dotyczą rzeczy, na które nie ma dobrych dowodów w żadną stronę. Prześladowania są stosowane w teologii, nie w arytmetyce.
 Bertrand Russell
***
Nie lubię bajeczek,
rzeczy,
których nie można udowodnić.
Barry White

LOOK FOR
"EVIDENCE"?
 PODAJ DALEJ! 
                                               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz