SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
RELIGIA TO NIE LUDZIE,
TO IDEOLOGIA
HEROICZNE BREDNIE
Krwawe prześladowanie wczesnych chrześcijan przez cesarstwo rzymskie to łgarstwo propagowane przez najświętszy kościół wyłącznie dla przydania sobie większej chwały i splendoru. Warto sprawdzić jak było naprawdę. Liczby i fakty nie kłamią! Mogą się poza tym przydać w przygotowaniach do czyhającej na umysły uczniów matury z religii i do obrony rozumu przed rytualnym aktem kastracji.
---
Chrześcijanie bardzo lubią swoje rzekome ,,heroiczne początki", jako mniejszości prześladowanej za szczerą i prostą wiarę w Jezusa - Pana i Zbawiciela. Wszyscy widzieliśmy filmy, w których chrześcijanie, spokojni i powściągliwi, ubrani w śnieżnobiałe tuniki, wznoszą oczy ku niebu i cierpią w milczeniu od ciosów sadystycznych rzymskich strażników i kłów dzikich bestii. Niezliczone tysiące umierają za swoją wiarę, a za tę dobrowolną i szlachetną ofiarę zdobywają dla siebie koronę męczeństwa, łagodząc przy okazji okrutną kulturę rzymską przez ukazanie prawdy swojej religii i jej wyższości nad pogaństwem. Ta bajka wciąż się pojawia w apologetyce, zazwyczaj w postaci fatalnego sloganu: czy byliby umierali za kłamstwo?
Zanim do tych wymysłów dodał nieco swojej szczególnej magii Hollywood, przez wieki całe klasztorni skrybowie za pomocą słów malowali jeszcze bardziej nierealny obraz - ,,Żywoty świętych". W tych upiornych opowieściach o cierpieniu i triumfie, cudowne ocalenia przed ścięciem czy rozczłonkowaniem były na porządku dziennym. Cały ten gatunek literacki miał wszystkie elementy fantazji, ale ani trochę z wdzięku ,,Harry Pottera" czy ,,Toma and Jerry".
Skąd zatem poważni chrześcijanie czerpią swoje informacje? Jak przekształciły się one w rzadko kwestionowaną tezę, że w początkach chrześcijaństwa jego wyznawcy byli prześladowani i umierali za swoją wiarę? Jak to się dzieje, że jest to jedna z tych rzeczy, które wszyscy wiedzą, ale nie potrafią wyjaśnić skąd wiedzą?
Pierwszy historyk kościoła Euzebiusz, biskup Cezarei z początków IV w., poświęcił bardzo wiele uwagi tzw. męczennikom za wiarę. Jednak nawet Euzebiusz potrafił doliczyć się zaledwie 9 biskupów, a ogółem mniej niż 2000 chrześcijan-męczenników. Oczywiście 2000 osób nie jest liczbą błahą, ale w ciągu 300 lat daje to mniej niż 7 ofiar na rok. Wystarczy podzielić tę liczbę przez prawie 100 prowincji, by się przekonać, że to prześladowanie pochłonęło mniej ofiar niż uderzenia pioruna.
Oczywiście prześladowanie nie miało miejsca ani w ciągu całych 300 lat, ani na obszarze wszystkich prowincji. Zachodnie imperium było w większości albo nietknięte przez prześladowanie, albo nie było tam chrześcijaństwa. Pierwsze prawdziwe prześladowanie pojawiło się podczas panowania cesarza Decjusza Trajana w połowie III w. To prześladowanie cechowało absolutne bestialstwo właściwe żądaniu, by obywatele rzymscy wykonali akt libacji [wylania na ziemię cennego płynu z patery] za zdrowie cesarza. Niektórzy chrześcijańscy fanatycy odmawiali. Biskup Aleksandrii Orygenes zdołał sobie przypomnieć, że w gruncie rzeczy Bóg chronił chrześcijan i mitygował wściekłość ich przeciwników. Tych, którzy zginęli, powiada z kolei Orygenes, można łatwo zliczyć. Euzebiusz dodał później, że Bóg pozwalał na sporadyczne prześladowanie, by zdyscyplinować i ukarać wiernych.
Późniejsze lata III w. były znane jako czas pokoju cesarza Galineusza. W pałacu cesarskim zaczęli bywać członkowie kleru. Byli już oni posiadaczami dóbr i zaczynali zdobywać wpływy polityczne.
Faktycznie jedyne prawdziwe prześladowanie miało miejsce w późnych latach rządów cesarza Dioklecjana i jego następców Galeriusza i Maksymina. Cesarze ci byli sfrustrowani ujemnym wpływem jaki chrześcijanie wywierali na armię. Tajemne zgromadzenia były zagrożone karą śmierci i konfiskowano kościelne książki, by je spalić. Prześladowanie trwało krócej niż dekadę. Krótko mówiąc, twierdzenie, że prześladowanie kościoła było długotrwałą i krwawą polityką państwa rzymskiego jest kłamstwem! Prześladowanie - tak zwane - było wymysłem świętego kościoła, sfabrykowanym dla przydania sobie większej chwały.
Nie jest to ani prawda, ani historia. Jest to kolejny stek zdumiewających bzdur.
Skąd zatem poważni chrześcijanie czerpią swoje informacje? Jak przekształciły się one w rzadko kwestionowaną tezę, że w początkach chrześcijaństwa jego wyznawcy byli prześladowani i umierali za swoją wiarę? Jak to się dzieje, że jest to jedna z tych rzeczy, które wszyscy wiedzą, ale nie potrafią wyjaśnić skąd wiedzą?
Pierwszy historyk kościoła Euzebiusz, biskup Cezarei z początków IV w., poświęcił bardzo wiele uwagi tzw. męczennikom za wiarę. Jednak nawet Euzebiusz potrafił doliczyć się zaledwie 9 biskupów, a ogółem mniej niż 2000 chrześcijan-męczenników. Oczywiście 2000 osób nie jest liczbą błahą, ale w ciągu 300 lat daje to mniej niż 7 ofiar na rok. Wystarczy podzielić tę liczbę przez prawie 100 prowincji, by się przekonać, że to prześladowanie pochłonęło mniej ofiar niż uderzenia pioruna.
Oczywiście prześladowanie nie miało miejsca ani w ciągu całych 300 lat, ani na obszarze wszystkich prowincji. Zachodnie imperium było w większości albo nietknięte przez prześladowanie, albo nie było tam chrześcijaństwa. Pierwsze prawdziwe prześladowanie pojawiło się podczas panowania cesarza Decjusza Trajana w połowie III w. To prześladowanie cechowało absolutne bestialstwo właściwe żądaniu, by obywatele rzymscy wykonali akt libacji [wylania na ziemię cennego płynu z patery] za zdrowie cesarza. Niektórzy chrześcijańscy fanatycy odmawiali. Biskup Aleksandrii Orygenes zdołał sobie przypomnieć, że w gruncie rzeczy Bóg chronił chrześcijan i mitygował wściekłość ich przeciwników. Tych, którzy zginęli, powiada z kolei Orygenes, można łatwo zliczyć. Euzebiusz dodał później, że Bóg pozwalał na sporadyczne prześladowanie, by zdyscyplinować i ukarać wiernych.
Późniejsze lata III w. były znane jako czas pokoju cesarza Galineusza. W pałacu cesarskim zaczęli bywać członkowie kleru. Byli już oni posiadaczami dóbr i zaczynali zdobywać wpływy polityczne.
Nie jest to ani prawda, ani historia. Jest to kolejny stek zdumiewających bzdur.
Kenneth Humphreys
***
To nie może być kit!
Wszystkie powyższe foty
są w 100% autentyczne.
Było mnóstwo świadków
(widać wyraźnie)
i mimo że
wydaje się to nieprawdopodobne,
niektórzy z nich żyją do dziś dnia
i wszystko potwierdzają.
Jednak qrde nie wszystko jest stekiem zdumiewających bzdur. Część opowieści ze Świętej Księgi ma potwierdzenie w FAKTACH udokumentowanych fotografiami z różnych źródeł, ukazującymi te same zdarzenia sprzed 2000 lat, tyle że pod nieco różnymi kątami widzenia. Weźmy na przykład największy cud wszechświata - zmartwychwstanie Pana Naszego Dżizusa.
|||||
|||
|
|||
|
BIBLIA TYSIĄCLECIA
Nowy Testament
Dzieje Apostolskie, rozdz. 1, w. 9
Po tych słowach [Jezus] uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu.
Wszystkie powyższe foty
są w 100% autentyczne.
Było mnóstwo świadków
(widać wyraźnie)
i mimo że
wydaje się to nieprawdopodobne,
niektórzy z nich żyją do dziś dnia
i wszystko potwierdzają.
ARE YOU READY TO...
CHOOSE?
PODAJ DALEJ!
CHOOSE?
Jestem przeciwko religii, bo uczy bycia zadowolonym z nierozumienia świata.
Richard Dawkins
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz