wtorek, 12 maja 2020

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 3851

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
 MOŻE I MORZE, ALE... 
 
Wszyscy słyszeliśmy o Morzu Galilejskim. Można je znaleźć na wschodnim krańcu rejonu Morza Śródziemnego, w północnym Izraelu. Dziwnym trafem w czasach Jezusa nikt nigdy nie słyszał o Morzu Galilejskim. Dla Żydów było ono jeziorem Genezaret, dla Greków było jeziorem Genezar, dla Rzymian było jeziorem Tarichejskim, a po zburzeniu przez nich miasta, od którego pochodziła nazwa - jeziorem Tyberiadzkim, nazwanym tak na cześć cesarza Tyberiusza. Wynalazcą nazwy ,,Morze Galilejskie" był autor ewangelii wg św. Marka.

Fakt, że nadał jezioru nową nazwę, zmieniając je w morze, daje nam pojęcie o metodzie i celu, jaki przyświecał Markowi. Nie opisywał on historii rzeczywistych wydarzeń. Ukazywał jedynie zbiór ideałów odnoszących się do cierpień i ostatecznego ocalenia zrozpaczonych ludzi pozostałych przy życiu po katastrofie. Jego przesłanie - ,,moc Boża jest nieograniczona" - otrzymało dramatyczną formę przez ukazanie go na tle okolicy, która nigdy nie była świadkiem ani wędrówek, ani nadzwyczajnych dokonań naszego bohatera.[...]
 Kenneth Humphreys
***
Poniżej widać kilka nieomylnych wersji opisu włóczęgi pana Chrystusa po wspomnianej powyżej okolicy, będącej częścią Jego bezkresnego królestwa. Mamy tu do czynienia i z jeziorem, i z morzem, aczkolwiek ,,morze" wygrywa większością głosów...
|||||
|||
|
 BIBLIA 
Nowy Testament
Ew. wg św. Marka, rozdz. 7, w. 31

Znowu opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.

A gdy znowu wyszedł z okolic Tyru, przyszedł przez Sydon nad Morze Galilejskie środkiem ziemi Dziesięciogrodzia.

A potem, wyszedłszy z granic Tyru, przeszedł Sydon i poprzez środek krainy Dekapolu przybył nad Jezioro Galilejskie.

A wyszedłszy zaś z granic Tyrskich i Sydońskich, przyszedł nad morze Galilejskie, pośrodkiem granic dziesięciu miast.

A tak wróciwszy się z granic Tyrskich i Sydońskich, przyszedł ku Morzu Galilejskiemu, przez pośrzodek granic Dekapolis.

A kiedy znowu wyszedł z okolic Tyru, przez Sydon przyszedł nad Morze Galilejskie, środkiem Dekapolu.

On zaś, wracając z okolic Tyru, szedł przez Sydon ku Morzu Galilejskiemu, środkiem Rejonu Dekapolu.
***
Władca istotnie przemierzał ogromne odległości, uciszał wody owego morza i z przyjemnością spacerował po nich. By pomóc Sz. Czytelnikom wyrobić sobie pogląd na skalę przedsięwzięcia p. J. C., przytaczam poniżej ilustrację ukazującą rozmiar głównego rejonu Jego działania - Galilei (ówczesnego, płaskiego jeszcze niczym naleśnik, Wszechświata)...
|||||
|||
|
w odniesieniu do mapy dzisiejszego Kkraju (z zachowaniem 3,14 x drzwi skali - jakżeż qrde ten Wszechświat urósł od tamtych czasów!). Na zamieszczonej poniżej googlowskiej mapie fioletowy okrąg na Mazurach symbolizuje biblijną Galileę (~1500 km2, tj. ok. 3 x pow. Warszawy, mającej pow. 517 km2); brązowa plamka na niej to mega potężne Morze Galilejskie (mające maks. głębokość 43 m; objętość wody - 4 km3, powierzchnię 166 km2, czyli zaledwie ok. 1,5 raza większą od powierzchni jez. Śniardwy - to ta niebieska plamka obok; a inaczej mówiąc - ~30% pow. Warszawy).
To właśnie ten potężny akwen Król ,,poskromił" (BTW WTF!?: Jeśli Pan Tata zesłał burzę, to po jaką ciężką cholerę Pan Syn ją uciszał? Poza tym co na to Pan Duch?), gdy rozpętał się mega sztorm, zagrażający okrętowi, w którym ze swoimi kumplami podróżował (dowodem dwie poniższe cyfrowe foty o wysokiej rozdzielczości).
Swoją drogą ciekawe, co nasz Cudotwórca by zdziałał na jez. Górnym (USA, Kanada; maks. głębokość 411 m; objętość wody  - 12100 km3) albo na jez. Bajkał (maks. głębokość 1640 m; objętość wody - 23600 km3). Ponadto czy też byłby potrafił przegnać sztuczną mgłę smoleńską albo zatrzymać drzewo za3,14Rdalające stówą+ w kierunku PanzerAudi z Broszką udającą się na kolację itp.?

A tak przy okazji jeszcze jedno porównanko. Otóż jak widać z obu prezentowanych wcześniej map, gigantyczny obszar, który, nauczając niezliczone rzesze, przemierzał Władca Wszechświata jest porównywalny z obszarem jednej ze współczesnych Kkorporacyjnych diecezyjek-księstewek (mapa poniżej). Cóż, chyba nie ma wątpliwości, kto jest dzisiaj prawdziwym władcą wszechświata, tego wszechświata...
No a były władca?
Proste - został na stałe uziemiony...
w Świebodzinie.
|||||
|||
|
 
Ciężka sprawa...
Sorry, taki mamy beton.

ARE YOU READY TO...
SEA
THE RIGHT
PROPORTIONS?
 PODAJ DALEJ? 
                                                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz