SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
DEFINICJA ZARAZY
Religia to brednie.
Thomas A. Edison
***
Jest to jedna z najkrótszych i najtrafniejszych definicji tej zarazy, jakie znam, a pochodząca od człowieka, który sam zrobił więcej dla postępu ludzkości niż cały ,,uduchowiony" (czyt. zdeprawowany) kler na przestrzeni dziejów. Ponadto by to osiągnąć, nigdy, o ile mi wiadomo, nie zamordował (w przeciwieństwie do np. przedstawicieli Kkorporacji zabobonu) ani jednego ze swoich krytyków czy oponentów. Wprost nie do WIARY!Edison - genialny samouk, zwany ,,Czarodziejem z Menlo Park" - mawiał, że ,,Geniusz to w jednym procencie natchnienie, a w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach ciężka praca." Oto ,,dogmat", na którym powinna się opierać powszechna i niezachwiana wiara w cuda. Tak kochane dzieciaczki narodzone, czytajcie, uczcie się i myślcie, bo to jest wasz niezawodny GPS. W przypadku religii, najważniejszym waszym pytaniem niezmiennie powinno być - WTF?
Jeszcze tylko tytułem uzupełnienia, a dla niektórych Czytelników być może przypomnienia...
|||||
|||
|
Czy wy moi drodzy wierzycie, że Adam i Ewa zostali stworzeni w ogrodzie Edenu i że zabroniono im jeść z drzewa wiedzy? Ja tak. Kościół zawsze obawiał się tego drzewa. Wciąż obawia się wiedzy.
Clarence Seward Darrow
***
Kler, oprócz kilku chlubnych wyjątków, był we wszystkich rozwiniętych krajach zaciekłym wrogiem szerzenia wiedzy, stanowiącego niebezpieczeństwo dla jego profesji, które za sprawą jakiegoś instynktu zawsze zdawał się wyczuwać.
***
Chrześcijańscy teologowie często stoją na stanowisku, że postęp i ucywilizowanie świata dokonały się dzięki chrześcijaństwu, a dyskusja komplikuje się przez fakt, że wiele wybitnych osób w służbie ludzkości było nominalnie chrześcijanami tego czy innego wyznania. Twierdzę, że ci wyjątkowi ludzie tak wielki wkład wnieśli do postępu człowieka nie dzięki swojej przynależności do chrześcijaństwa, ale pomimo niej i szczególne korzyści dla rodzaju ludzkiego wynikają z ich jawnego sprzeciwu wobec wyraźnych postanowień Biblii.
Charles Bradlaugh
***
Henry Thomas Buckle
***
To prawda. Zwłaszcza w przypadku Kkorporacji zabobonu, która ma wbudowany w swoją strukturę swoisty czujnik postępu cywilizacyjnego ludzkości, ostrzegający ją przed najdrobniejszym nawet niebezpieczeństwem i uruchamiający natychmiast mechanizm zapobiegający mu.
Wszystkie odkrycia nauki i wynalazki techniki zawsze były przez Kkanciarzy gromione jako ,,dzieła szatana" do czasu, gdy okazywało się, że jednak można je wykorzystać do własnych brudnych celów, związanych z głoszeniem dogmatu, wzmacnianiem strachu przed nieznanym i generalnie robieniem trzodzie wody z mózgu celem wyłudzenia od niej ciężkiej kasy.
Nic zatem dziwnego, że nigdy nie zostają świętymi ci, których geniusz pomaga ludzkości mozolnie posuwać się naprzód ku wiedzy: św. Mikołaj to nie Kopernik, św. Jan to nie Kepler, św. Tomasz to nie Edison, św. Albert to nie Einstein, a św. Maria to nie Skłodowska-Curie. Zostają nimi natomiast różni ,,cudotwórcy" z zaświatów, kumple i kumpele urojonego jarmarcznego magika Jezusa, ,,specjaliści" od leczenia nowotworów, ślepoty, choroby Parkinsona i czego tam jeszcze.
Nic zatem dziwnego, że nigdy nie zostają świętymi ci, których geniusz pomaga ludzkości mozolnie posuwać się naprzód ku wiedzy: św. Mikołaj to nie Kopernik, św. Jan to nie Kepler, św. Tomasz to nie Edison, św. Albert to nie Einstein, a św. Maria to nie Skłodowska-Curie. Zostają nimi natomiast różni ,,cudotwórcy" z zaświatów, kumple i kumpele urojonego jarmarcznego magika Jezusa, ,,specjaliści" od leczenia nowotworów, ślepoty, choroby Parkinsona i czego tam jeszcze.
Internet na przykład też do niedawna był przeklinany jako źródło potencjalnej deprawacji. Dzisiaj został już przez Kkorporacyjnych apostołów ciemnoty oswojony, zawłaszczony i, jak szereg innych osiągnięć ludzkości, przekształcony w narzędzie indoktrynacji - wirtualną ambonę. A wszystko to w imię sprawowania pieczy nad moralną czystością przedsięwzięć rodzaju ludzkiego i w trosce o jego dobro tu, żeby zasłużył - za ich skromnym pośrednictwem - na wieczne szczęście TAM.
Rzeczywiście, kto jak kto, ale ta totalitarna organizacja antydemokratyczna; samozwańcza obrończyni moralności; synonim hipokryzji, pazerności, kłamstwa; azyl dla pedofilów, sadystów itp. dewiantów, ma faktycznie wszelkie podstawy do pełnienia tej roli! To tak, jakby kobrę (z całym szacunkiem dla wszystkich kobr) postawić na ssstraży doczesnego dobrobytu kurcząt... Drób by się uśmiał.
ARE YOU READY TO...
LOOK FOR
A BETTER DEFINITION?
PODAJ DALEJ!
A BETTER DEFINITION?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz