wtorek, 4 czerwca 2019

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 3508

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
Ken Humphreys rozkłada mit Marysi (oczywiście zawsze dziewicy) na czynniki pierwsze i nie pozostawia na nim suchej nitki: ,,(...) to nie jest prawda. Nie są to fakty. Jest to kolejny stek zadziwiających bzdur." Trudno się oprzeć wrażeniu, że to może i racja, bo czy widział kto całą babę pomykającą tak ot do nieba w kiecce, majtkach, staniku i reszcie ciuchów na sobie, a bez aparatu tlenowego do oddychania poza atmosferą ziemską, tudzież stroju chroniącego przed zbawiennymi skutkami próżni - promieniowaniem kosmicznym i innymi ciekawymi efektami? Warto zobaczyć co facet pisze o tym wszystkim.
  NIEPOKALANE OSZUSTWO 
NIEPOKALANE OSZUSTWO
Zastanówmy się przez chwilę nad bardzo ważną postacią występującą w bajce o Jezusie, postacią, która też miała wspaniałą karierę. Chodzi mi o Marię - matkę Jezusa, Najświętszą Marię Pannę - supergwiazdę samą w sobie.

Otóż prawda jest taka (każdy może to sprawdzić), że Pismo ma niezbyt wiele do powiedzenia na temat rzekomej matki rzekomego Jezusa. Spójrzmy na pierwszą z ewangelii, tzn. tę którą pierwszą napisano - ewangelię wg św. Marka. W tej ewangelii nie ma żadnej ciąży z bożej inicjacji, żadnego widowiska w Betlejem, odgrywanego przez pasterzy i mędrców; żadnego odniesienia do przodków Jezusa: ta bajka na początku opowiada o Janie Chrzcicielu i ukazuje chrzest dorosłego Jezusa. Jego rodziny nie widać nigdzie, gdy on sam jest kuszony przez Szatana na pustyni albo gdy wzywa apostołów, przeprowadza pierwsze egzorcyzmy i uzdrowienia, a potem zaczyna nauczać.

W gruncie rzeczy pierwsze odniesienia do członków rodziny pojawiają się dopiero w rozdz. III, gdzie dowiadujemy się, że uważają go oni za szaleńca. Cóż, w końcu stworzył swoją własną sektę, czym rozwścieczył miejscowych faryzeuszy. Gdy jego nie wymieniona z imienia matka i bracia pojawiają się, by go zabrać do domu, on ich odprawia i, jak wielu przywódców sekt, mówi swoim wyznawcom, że oni są jego rodziną. Później podbija stawkę w tym temacie i stwierdza, że każdy z jego wyznawców będzie po stokroć miał swoją matkę i ojca.

Maria, rzekoma matka Jezusa, jest w ewangelii Marka wymieniona z imienia tylko raz, gdy zdumieni miejscowi w Nazarecie nie mogą wprost uwierzyć w mądrość Jezusa i mówią o nim jako o cieśli, synu Marii. To jest jedyna wzmianka o niej zawierająca imię. Jeśli zaś chodzi o ewangelię Marka, to Maria nie odgrywa żadnej istotnej roli w dramacie Jezusa.

Mateusz mówi odrobinę więcej o Marii niż Marek. Wprowadza on do swojej ewangelii formę prologu, której Marek nie znał - słodziutką historyjkę o Narodzeniu Pańskim ku uciesze dzieci. Maria uzyskuje tu pewien przymiot - dziewictwo - który by zdumiał tę samą matkę kilkorga dzieci, znaną z opowieści Marka. Otrzymuje ona też od zachwyconych mędrców złoto i cenne dary po urodzeniu dziecka. Ma też szczęście mieć męża, który miewa bardzo użyteczne sny i łączność z aniołami, w wyniku czego udają się na mozolną włóczęgę najpierw do Egiptu, a później z powrotem do Nazaretu.

Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że gdy Mateusz dociera do fragmentu, w którym Marek pisze o rodzinie Jezusa uważającej go za obłąkanego i przybywającej, by go zabrać do domu, zostawia on całą narrację mniej więcej w dosłownym oryginalnym brzmieniu i miejscu. Jednak można by przypuszczać, że po wizycie i prezentach mędrców, proroczych ostrzeżeniach aniołów w snach, nie mówiąc o masowej rzezi niewiniątek, ponoć na rozkaz Heroda, Maria i Józef na tym etapie powinni już zdać sobie sprawę, że coś z tego było odrobinę szczególne i niezwykłe.

Jeśli chodzi o Łukasza, to ma on własną koncepcję rozwinięcia prostej historyjki autorstwa Marka. Co do Marii, to wprowadza ją w pierwszych wierszach dialogu, w którym ucina sobie ona pogawędkę z aniołem i oznajmia, że jest absolutnie zachwycona tą całą perspektywą urodzenia Zbawiciela Świata. Mimo tego,  po powrocie z dzieckiem do Nazaretu, po Marii, matce Jezusa, w ewangelii Łukasza ginie wszelki słuch.

Ewangelia Jana ma bardzo niewiele do powiedzenia na temat Marii, chociaż faktycznie dodaje ten słynny epizod, w którym Maria jest obecna na przyjęciu weselnym w Kanie Galilejskiej. Ponadto wprowadza Marię stojącą u stóp krzyża w Wielkim Finale.  

Tym, co zdumiewa nie jest proste życie Marii, tak jak je przedstawiają ewangelie, a ekstrawaganckie rozbudowywanie tego żywota w trakcie następnych wieków. Biografia Marii wprost rozkwita na przestrzeni stuleci, od pierwszych pisarzy chrześcijańskich, takich jak Justyn, podnoszący ją do rangi drugiej Ewy, której posłuszeństwo zaciera grzech pierwszej mieszkanki raju. Artemida - bogini Efezu i Izyda - bogini z Egiptu były szablonami dla tej nowej SuperMarii. W efekcie Maria została wieczną dziewicą, a rodzeństwo Jezusa musiało zostać jego kuzynami. Pisarstwo II w. nadało imiona rodzicom Marii, a dla niej samej wymyśliło karierę związaną ze świątynią żydowską.  W V w. kościół zdecydował, że Maria jest nie tylko matką Jezusa, ale też matką Boga, zatem uzyskała status Królowej Niebios!

Sukces, jaki odniosła Maria jest nadzwyczajny: liczne święta, kaplice w każdym kościele chrześcijańskim i rzesze fanów na całym świecie. Nawet dziś Maria pojawia się wszędzie tam, gdzie katolicyzm inicjuje jakąś kampanię marketingową.

Ale to nie jest prawda. Nie są to fakty. Jest to kolejny stek zadziwiających bzdur.
Kenneth Humphreys
 
Izyda + Horus --> Maria + Jezus

ARE YOU READY TO...
HAVE THEM FOR LUNCH?
 PODAJ DALEJ! 
                                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz