środa, 6 lutego 2019

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 3390

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
 ZACIEKŁA POGARDA 
Świątynie! Świątynie! Z pewnością nie wierzycie w bogów. Jakie macie argumenty? Gdzie są wasze dowody?
Arystofanes 
***
Wiara jest wielkim wykrętem, wielkim pretekstem, by uniknąć potrzeby myślenia i oceniania dowodów. Wiara jest przekonaniem pomimo, może nawet ze względu na to, że dowodów brak.
Richard Dawkins
***
Niczym nie da się przekonać wierzącego; jego wiara nie jest oparta na dowodzie, jest oparta na głęboko zakorzenionej potrzebie wierzenia.
Carl Sagan
***
Im mocniej ktoś wierzy, tym zacieklej gardzi tymi, którzy nie wierzą tak samo jak on. A przecież najwspanialszą wiarą byłaby wiara w ludzi.
Karel Čapek
***
Jest bardzo źle, gdy ma się społeczeństwo pełne dorosłych ludzi wierzących w bajki. Mogę wam stanowczo powiedzieć - to oczywiste, że jest bardzo źle, gdy ma się społeczeństwo pełne dorosłych ludzi wierzących w bajki, a jednak nie jest to oczywiste dla wszystkich, bo każdego dnia dostaję teksty od ludzi pytających mnie: ,,Dlaczego jesteś agresywnym ateistą? Dlaczego w ogóle się przejmujesz tym, w co ludzie wierzą?"

Przejmuję się, bo to mnie dotyka. Ano tak, kurwa, żyję w społeczeństwie, gdzie osiem osób na dziesięć wierzy w pierdolone bajki i to mnie dotyka. Czy potraficie sobie wyobrazić, jak wyglądałoby społeczeństwo, w którym osiem osób na dziesięć wierzy w bajki, tak jakby były prawdą? Byłoby to społeczeństwo mające biliony dolarów i wydające je na machinę wojenną, a zamykające szkoły z powodu braku funduszy. Byłoby to społeczeństwo mające miliony pustych domów, ale nie pozwalające zamieszkać w nich ludziom, których na to nie stać, bo oni nie są godni mieszkać w tych domach. Tak bardzo nienawidzimy naszych bliźnich, że wolimy raczej trzymać puste domy, niż  pozwolić mieszkać w nich tym, których na to nie stać. To właśnie dał nam naród chrześcijański. O ile bardziej pojebanym można być?

A to są tylko przykłady mniejszego kalibru z bardzo długiej listy pojebanych rzeczy, które przyniosło nam chrześcijańskie społeczeństwo. Tak, dotyka mnie to, więc zdecydowałem, że zrobię coś w tej sprawie: będę otwarcie o tym mówił. Jest źle, gdy dorośli ludzie wierzą w bajki i mają te bajki za podstawę wszystkich życiowych decyzji. Ludzie, co się kurwa z wami dzieje?!

Widać też wyraźnie, gdzie leży  źródło tego problemu. Jeśli spytacie któregokolwiek chrześcijanina, czy jest przede wszystkim chrześcijaninem, czy Amerykaninem, to każdy odpowie, że jest przede wszystkim chrześcijaninem. Chrześcijaństwo jest fundamentem, na którym opierają wszystkie swoje życiowe decyzje. Wmawiało im się od dziecka, żeby wierzyli w bajki tak, jakby były rzeczywistością, a gdy tylko zaprogramuje się czyjś umysł na wiarę w bajki tak, jakby były rzeczywistością, to bardzo łatwo nauczyć go nowych bajek i spowodować, by wierzył w nie tak, jakby były rzeczywistością. No wiecie, bajki, takie jak patriotyzm, konsumpcjonizm, czczenie celebrytów albo polityka. Chrześcijaństwo jest narkotykiem wciągającym w nałóg wiary w bajki. Jak już cię wciągnie w jedną bajkę, to potem pomaga cię wciągnąć w dowolne inne durnowate bajki.    

Ja osobiście spróbowałem wszystkiego, żeby trafić do przekonania chrześcijanom. Próbowałem demonstrować dowody, prowadziłem z nimi rozumne i logiczne dyskusje. Jednak odkryłem, że nie da się prowadzić rozumnej, logicznej dyskusji z kimś, kto przede wszystkim odrzuca używanie rozumu czy logiki, gdy zaczyna w coś wierzyć. Jest to absolutnie wykluczone. 

Prawdę mówiąc, w szczególności uczy się chrześcijan tego, że wiara jest czymś godnym szacunku, że wierzyć bez dowodu jest cechą, którą należy podziwiać; właściwie oni są dumni ze swojej ignorancji. Zatem nie ma mowy o dyskusji z takimi ludźmi, więc zamiast tego poszedłem w kierunku jedynej metody, która działa - kpin. Kpiny są czymś, co faktycznie zadziałało na mnie. Byłem chrześcijaninem przez 30 lat i wierzyłem gorąco. Przypominam sobie wyraźnie jak myślałem, że nigdy przenigdy nie przestanę być chrześcijaninem. Bez względu na to, co się stanie. Czyż nie jest to świetna definicja ograniczenia umysłowego? Jednak byłem zdolny tak właśnie myśleć. Sądziłem, że będę chrześcijaninem aż do śmierci!

Ale zaczęto ze mnie za to kpić. Kpiono ze mnie za to, że byłem dorosłym wierzącym w bajki. I to mi się nie podobało. Zgadzam się, prawda wyzwala, ale najpierw porządnie cię wkurwia. No cóż, wziąłem się więc za pokazanie tym wszystkim skurwielom, że się mylą. Ale to ja byłem w błędzie! Im głębiej to badałem, im głębiej badałem, co Biblia faktycznie mówi, kto Biblię napisał, jak Biblia została poskładana, historyczność Jezusa i oczywistą wyższość metody naukowej, przygniotła mnie waga dowodów. Tak po prostu, dowody mnie zmieniły. Edukacja z miejsca zabija wiarę, bo działa jak środek owadobójczy na chrześcijaństwo: im więcej wiesz, tym mniej wierzysz.

Wiecie co, chrześcijanie? Nie chcę, żebyście wierzyli nawet w pojedyncze moje słowo. Spokojnie. Chcę tylko zeźlić was na tyle, żebyście pokazali, że to ja jestem w błędzie. Gdy jednak zbadacie rzecz dostatecznie gruntownie, zostaniecie w końcu, jak każdy, kto robił to przed wami, przytłoczeni ciężarem dowodów. Zaczniecie rozumieć, że chrześcijaństwo to sekta. Sekta dla ludzi dorosłych, którzy wierzą w głupkowate zabobonne bajki, jak gdyby były rzeczywistością.

Nie wierzcie mi na słowo. Odkryjcie to samodzielnie, wy leniwi ograniczeni debile. Nie musicie już być łatwowiernymi durniami. Możecie pomóc rozwiązać problem, raczej niż tym problemem być. To właśnie dlatego jestem agresywnym ateistą, bo chcę pomóc rozwiązać problem. Społeczeństwo, w którym żyję obchodzi mnie wystarczająco, by chcieć je zmieniać na lepsze. Wierzę też, że najlepszym sposobem jest jak najszybsze doprowadzenie do tego, żeby dorośli, którzy wierzą w bajki przestali do jasnej cholery wierzyć w bajki! To jest pierwszy krok w kierunku naprawy naszego wyraźnie ułomnego społeczeństwa. 

Warto też przypomnieć, że nie powinno się poglądów ludzi wierzących w bajki traktować z szacunkiem. Na szacunek trzeba zasłużyć. W przeciwnym razie jest on bez sensu. 

Logika!
Dusty Smith
***
Czytelnicy (ci z mózgiem na właściwym miejscu) przypuszczalnie zgodzą się, że gdyby cytowanych powyżej facetów udało się jakimś cudem posadzić przy jednym stole tu i teraz, to z pewnością dość szybko znaleźliby wspólny język (np. logicznego wnioskowania) w najbardziej podstawowych kwestiach. Gdyby natomiast posadzić z nimi jakiegoś natchnionego apologetę religii i wiary, posiadającego np. (spin)doktorat z teologii, to wszyscy oni wymiękliby po pierwszych 20 mikrosekundach słuchania prezentowanej przezeń ,,argumentacji", ,,uzasadniania", ,,wyjaśniania" w oparciu o ,,nauki" tej czy innej Bardzo Świętej Książki. Pocieszające jest to, że normalność (oparta na racjonalnym myśleniu) jest ponadczasowa, ale załamujące, że świątobliwa teo3,14Rdołologia niestety chyba też. Jak długo jeszcze będziemy musieli wąchać smrody tej drugiej i na dodatek płacić za tak wyjątkowy ,,przywilej"?


ARE YOU READY TO...
KNEEL DOWN
OR...
THROW UP?
 PODAJ DALEJ! 
                                                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz