wtorek, 17 kwietnia 2018

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 3095

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
 HOLY (BULL)SHIT 
Czyli to, co z fałszywie uduchowionym przekonaniem głoszą zawodowi religijni naciągacze - wszelkiego rodzaju szarlatani w wymyślnych przebraniach ,,duszpasterzy"; dywersanci intelektu i niezależnej myśli, dilerzy zabobonu i mordercy umysłów narodzonych.

Nasze przekonania nie są religią. Nasze zasady nie są wyznaniem. Nie polegamy wyłącznie na nauce i rozumie, ponieważ są one koniecznym, raczej niż wystarczającym warunkiem, ale nie ufamy niczemu, co przeczy nauce i  urąga rozumowi. Możemy się różnić pod wieloma względami, ale szanujemy nieskrępowane dociekania, otwartość umysłu i zajmowanie się ideami dla nich samych.
Christopher Hitchens
***
Dla zademonstrowania tego, jak prawdziwy cud astronomii można zaprezentować dzieciom, sięgnę do książki Earthsearch autorstwa Johna Cassidy, którą przywiozłem z Ameryki, by ją pokazać swojej córce Juliet. Otóż trzeba znaleźć dużą otwartą przestrzeń i wziąć ze sobą piłkę futbolową, która będzie reprezentowała Słońce. Położyć piłkę i przejść w linii prostej dziesięć kroków. Wbić w ziemię szpilkę. Główka tej szpilki oznacza planetę Merkury. Zrobić dalszych 9 kroków poza Merkurego i położyć ziarno kukurydzy, aby reprezentowało Wenus. Siedem kroków dalej położyć kolejne ziarno kukurydzy jako Ziemię. Dwa i pół centymetra od Ziemi inna szpilka będzie Księżycem, a jest on, pamiętajmy, najbardziej oddalonym miejscem, do którego jak dotąd dotarliśmy. 14 kroków dalej mamy Marsa, potem 95 kroków do Jowisza - piłeczki pingpongowej. Jeszcze 112 kroków i Saturn jest szklaną kulką do gry. Nie ma czasu na zajmowanie się planetami zewnętrznymi*, poza stwierdzeniem, że odległości do nich są znacznie większe. Ale jak daleko trzeba byłoby pójść, żeby osiągnąć najbliższą gwiazdę Proximę Centauri? Weźmy inną piłkę futbolową, by ją reprezentowała i wybierzmy się na 6500-kilometrowy spacer. Jeśli chodzi o podróż do najbliższej galaktyki - Andromedy - to lepiej o niej nie myśleć!

Kto by chciał wracać do astrologii, gdy posmakował czegoś prawdziwego - astronomii...?
Richard Dawkins
________________________
* Cztery gazowe planety-olbrzymy (Jowisz, Uran, Saturn i Neptun) znajdujące się poza pasem planetoid.
***
Cudownie! Ale któż to nam zafundował tak wspaniały i astronomicznie ogromny wszechświat? Jednoznacznej i ścisłej odpowiedzi na to fundamentalne pytanie udziela natchniony Katechizm Kościoła Katolickiego, stwierdzając:
,,Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię" (Rdz. 1,1). Tymi uroczystymi słowami zaczyna się Pismo święte. Symbol wiary podejmuje te słowa, wyznając Boga Ojca wszechmogącego jako ,,Stwórcę nieba i ziemi", ,,wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych"...
Zatem wszystko jest teraz jasne i przejrzyste jak finanse Kkorporacji zabobonu. To niejaki Bóg Ojciec wszechmogący wymyślił i stworzył absolutnie wszystko. Czyli między innymi też Samego Siebie i Jezusa, i Ducha Świętego, i religię, i papieży, i kardynałów, i biskupów, i księży, i katechetów, i teologów, i pozostałe (równie tragiczne) nieszczęścia widzialne i niewidzialne... 
I gówno.
 Oto wielka tajemnica wiary.
 Alleluja!

ARE YOU READY TO...



FEAST
ON
HOLY (BULL)SHIT?
 PODAJ DALEJ! 
                                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz