piątek, 19 stycznia 2018

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 3007

SPIESZMY SIĘ UCZYĆ LUDZI
TAK SZYBKO GŁUPIEJĄ
Wszystkie cuda ogłaszane przez religię prędzej czy później okazują się być szwindlami. Nie ma znaczenia, o której religii mowa - starożytnej, nowszej czy najnowszej. Szwindel pozostanie szwindlem. Na wieki wieków amen. Wiedzą o tym wszyscy wielebni i ich ,,głęboko wierzące" stado. Nie jest przypadkiem, że każda racjonalna krytyka ich szarlatańskich praktyk wzbudza w nich wściekłość.
 IN VINO VERITAS(?) 
O oznaczonym czasie w ich mieście fontanna wina o niezwykle słodkim aromacie samoistnie tryska z ziemi.
Diodor Sycylijczyk
***
Woda płynąca ze źródła w świątyni boga Dionizosa na wyspie Andros zawsze 5 stycznia ma smak wina - dzień ten jest zwany Dniem Bożego Daru.
Pliniusz Starszy
***

[...] Przede wszystkim powinno być jasne, że ta opowieść [o cudzie przemienienia przez Jezusa wody w wino w Kanie Galilejskiej] tak znacząco obecna w ewangelii wg św. Jana, ma bardzo egipski charakter. Interesujące jest to, że okolice Aleksandrii były bardzo znane z produkcji wina. Widać zatem, dlaczego skupiano uwagę właśnie na produkcji wina, gdy chciano trafić do wyobraźni Egipcjan z Aleksandrii.

Odnajdujemy tu też przedchrześcijańską miologię o bogu Dionizosie, bardzo ściśle związaną z winnymi gronami, winem i winoroślą. Historia Dionizosa skojarzonego z winem przyjęła się, bo opowiadano, że podróżował on po okolicy i nauczał winiarstwa. Oto więc uczył rolnictwa - tego jak hodować winorośl, przetwarzać winogrona na wino i całej reszty.

Mamy tu więc boga, przedchrześcijańskiego boga, który, jak się zdarzyło, został urodzony przez dziewicę 25 grudnia, a także parę innych mitów. Mamy tu tę tradycję, w której jest on bardzo ściśle kojarzony z winem i prawdę mówiąc istnieje też opowieść o jego zdolności zamieniania wody w wino. Wszystko to z czasów sprzed ery chrześcijańskiej. Czyli gdy chciało się trafić do przekonania zwłaszcza aleksandryjskim Grekom, to należało ten motyw włączyć.

Co ciekawsze, gdy zajmowałam się poszukiwaniami archeologicznymi w Grecji, a w szczególności na obszarze Koryntu, pokazano nam świątynię, starożytną grecką świątynię (mówimy o III - IV w. p.n.e.), a w niej mały schowek zrobiony w kamieniu, który wciąż tam jest, do którego na jednym końcu specjalnego kanału kapłan nalewał wodę, a na drugim wypływało wino. Zdarzał się w tej świątyni ów cud przemienienia wody w wino, który musiał być bardzo popularny. A tak przy okazji, Korynt był znaczącym portem i przybywali doń ludzie z różnych stron, z Egipcjanami, Żydami i wieloma innymi nacjami włącznie, zatem każdy, kto tam był i widział ten cud przemienienia wody w wino musiał być osobą znaną.

Oto sposób, w jaki to robiono. Otóż pokazano nam tę niewielką skrytkę - kapłan musiał być bardzo mały (wybierano do tego tylko małych kapłanów). Jeden kapłan stał na jednym końcu, a drugi na drugim. Jeden wlewał wodę, a drugi odbierał wino. Ale był też jeszcze jeden kapłan, tyle że schowany w środku tej konstrukcji, który odwracał przepływ wody na jednym końcu, a na drugim wlewał wino. Tak właśnie to przeprowadzano. Wiemy więc, że nie był to żaden cud!
 


Wiemy też, że jest to motyw mityczny. I ponadto wiemy, z mitu o Dionizosie, że wszystko z powrotem sprowadza się do Słońca. Słońce pomaga winogronom wyrastać z ziemi i tak dalej, potem sprzyja ich dojrzewaniu na winorośli, a następnie po zbiorach powoduje ich fermentację. Oto co wyobraża cała historia zamiany wody w wino. Gdy umieści się ją w tym kontekście, to znacznie lepiej rozumie się i bardziej docenia świat naturalny. [...]
Acharya S. / D. M. Murdock
***
Wino to mały pikuś - sztuczka stara i niemodna. Dzisiejsi cudotwórcy mają znacznie większe zdolności. Oni najczęściej zamieniają religijny kit...
 
w ciężki szmal.
ARE YOU READY TO...
 PAY THESE OLD FRAUDS?
 PODAJ DALEJ!  

                                                  

1 komentarz:

  1. "...dzień ten jest zwany Dniem Bożego Daru." Katolicy świętują cudowne przeistoczenie chleba i wina w krew i ciało Jezusa Ch. podczas święta Bożego Ciała.
    Ten sam cud zwany transsubstancjacją ma miejsce miliony razy w milionach świątyń na świecie podczas mszy - wtedy to kapłani i wierni wypijają krew rzeczonego Jezusa i zjadają jego ciało, tzw. jezusinę. Ile megalitrów krwi już wypito i ile ton mięsa jezusowego zjedzono? Tutaj przychodzi na myśl cud rozmnażania krwi wojtyłowej przez abepe Dziwisza - Kana Krakowska?.
    Jaki jest smak tych specjałów, czy mają one "niezwykle słodki aromat" - nie wiem. Z relacji innych, niekościelnych ludożerców wiemy jednak, że ponoć ludzkie mięso jest słodkie.

    OdpowiedzUsuń