sobota, 25 lipca 2015

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 2098

 KUPA MIŁOŚCI 
[Matka Teresa] nie była przyjaciółką ubogich. Była przyjaciółką ubóstwa. Mawiała, że cierpienie jest darem od Boga. Spędziła życie na sprzeciwianiu się jedynemu środkowi na ubóstwo, jakim jest wzmocnienie pozycji kobiet i wyzwolenie ich z sytuacji, w której stanowią wersję żywego inwentarza do przymusowej reprodukcji.
Christopher Hitchens
---
Z tego wulgarnego mariażu tandetnego szumu w mediach i średniowiecznego zabobonu zrodziła się ikona, ale jak dotąd niewielu zdobyło się na krok w złym guście, by ją zakwestionować.
Christopher Hitchens
***
 
Nikt nie jest wszystkim dla wszystkich. Nie lubiłam matki Teresy. Widzicie? Ktoś jej nie lubił, tej brzydkiej starej cipy w sandałach.
Sharon Osbourne
***

[...] Z moich badań wynika, że matka Teresa i misjonarki miłości były od długiego czasu na cenzurowanym z powodu warunków w jakich lokują i ,,opiekują się" ubogimi i chorymi. Wolontariusze i byli współpracownicy mówili, że setki osób żyło tam w opłakanych warunkach, leżąc w swoich własnych odchodach. Strzykawki nieraz myto pod kranem, zakonnice podawały leki, często niewłaściwie. Nie personel medyczny - z a k o n n i c e  rozdawały lekarstwa! Miały miejsce pojedyncze cotygodniowe wizyty lekarza, którego kwalifikacje były nieznane; plaga wszy prowadziła do golenia ludziom głów; dzieci, pozbawione wszelkich bodźców, izolowano w pokojach. Bez nauki, bez  jakiejkolwiek pomocy: one tylko pobierają... powietrze. No i te doniesienia o zakonnicach szarpiących albo bijących dzieci, by je zdyscyplinować. To są alarmujące sytuacje. A wszystko w organizacji ustanowionej przez błogosławioną matkę Teresę!
(...)
W 2005 r. ekipa telewizji brytyjskiej sfilmowała dzieci w nędznej norze, będącej ,,ośrodkiem zdrowia", w której ludzi po prostu przywiązywano do łóżek. Rodzą się poważne wątpliwości w odniesieniu do ,,prymitywnych praktyk i braku nowoczesnych metod nauczania". To nie wszystko. Pewna studentka z Uniwersytetu Stanowego w Portland była wolontariuszką u misjonarek miłości. Donosiła, że zwyczajnie prano tam rękawiczki chirurgiczne, wieszano na sznurku i używano ponownie następnego dnia!

Skupiano się na opiece duchowej, a nie medycznej. Opieka medyczna nie miała priorytetu. Jeśli leczono, to przy pomocy osób bez przygotowania medycznego i zamiast leczyć z chorób i opatrywać rany, by ludzi fizycznie postawić na nogi, popychano ich w kierunku wiary w Jezusa, by, jeśli nadejdzie śmierć, ,,umarli pięknie".

Siostra Glenda, szefowa Domu Umierających, powiedziała magazynowi Forbes w artykule z 2010 r., że
[na przestrzeni lat] z ponad 86 tysięcy przyjętych osób, ponad 34 tysiące zmarło.

fot. Goutam Roy, Forbes Indie
Ulubiony dom matki Teresy
 (...)
Ironią jest, że była zakłamana, jako że głosiła ubóstwo, a żyła w dobrobycie. W istocie, gdy miała problemy zdrowotne, poszukiwała najbardziej zaawansowanych metod leczenia podróżując do najnowocześniejszych klinik w Stanach Zjednoczonych, Europie i Indiach.  I była otoczona, aż trudno uwierzyć, przez wielkie pieniądze. Duża ich część pochodziła z podejrzanych źródeł. Było to dla mnie szokiem.
(...)
Spytana kilka lat temu o to, jakie kwoty darowizn organizacja misjonarek miłości otrzymuje rocznie, ówczesna przełożona, siostra Nirmala, odparła (cyt. za artykułem w magazynie Forbes): ,,Niezliczone. Bóg tylko wie. On jest naszym bankierem."[...]
Seth Andrews
(fragm. odczytu na
Oklahoma Freethought Convention, 20/06/15)

 BÓG ZAPŁAĆ! 

                                                                                      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz