wtorek, 4 listopada 2014

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1835

 PARAGRAF 196 
,,Doda" dopuściła się obrazy milionów wierzących, na szczęście znalazły się osoby, które postanowiły w sądzie szukać należnej sprawiedliwości. Ich postawa jest dla nas przykładem. ... Bardzo istotna jest świadomość, że tego rodzaju występki nie mogą i nie pozostają bezkarne. To pokazuje, że odważna obrona wiary przynosi oczekiwane owoce. 
Waldemar Chrostowski
(w polskiej gazecie narodowo-katolickiej Nasz Dziennik, czerwiec '12)
***
Słowa tego klechy, tzw. profesora nauk teologicznych, biblisty (nie mylić z noblistą), członka - uwaga! - Komitetu Nauk Teologicznych (określenie to jest ujmą dla prawdziwych nauk, nadużyciem semantycznym*, które powinno być szczelnie zamknięte w cudzysłów) Polskiej Akademii Nauk, brzmią złowieszczo absurdalnie i w każdym racjonalnie myślącym człowieku muszą budzić zarówno niepokój, jak i odruch wymiotny. Są one bowiem echem słów sędziów Świętej Inkwizycji, którzy za bluźnierstwo skazywali niewinnych ludzi na śmierć przez spalenie na stosie. Ku zadowoleniu gawiedzi, przekonanej o słuszności wyroku wydanego na wrogów jej ukochanej wiary. Przecież, jak grzmi nasz profesor nauk teologicznych, Doda - o zgrozo! - ,,dopuściła się..."! Oczywiście wtóruje mu milionogębny chór rozhisteryzowanych, do żywego obrażonych wierzących. A tak na marginesie, na czym do kurii nędzy polega wspomniana odwaga obrony wiary, skoro sankcje za obrazę uczuć jej towarzyszących są bardzo czarno na białym zapisane w państwowym kodeksie karnym?!

Wiara zgodnie z definicją jest postawą psychologiczną wyznawców religii, polegającą na przeświadczeniu o prawdziwości jej twierdzeń, mimo ich empirycznej niesprawdzalności, czyli dobrowolnym aktem przyjęcia za prawdę tego, co urąga zdrowemu rozsądkowi każdego intelektualnie dojrzałego,  normalnego (tj. niewierzącego) człowieka. Towarzyszą jej też z pewnością niezwykle namiętne uczucia i gwałtowne emocje, tak jak to ma często miejsce w przypadku dzieci głęboko wierzących np. w św. Mikołaja, Harry'ego Pottera, Batmana, Supermana, Spidermana: buuu... mamoooo... a Piotlek mnie psezywa i... buuu... mówi, ze jak ktoś wiezy w Batmana... buuu... to jest gupi... buuu...  

O ile jednak małe dziecko wierzące w wymienione fikcyjne postaci nikogo nie niepokoi, o tyle wierzący w nie osobnik dorosły wzbudzałby poważne obawy o stan swoich władz umysłowych. Co więcej, gdyby on i miliony podobnych mu zdobyli władzę i prawnie zabronili wyśmiewania swoich urojeń, to wzbudzaliby przerażenie. 

I takie właśnie przerażenie budzą miliony obrażalskich bojowników al-Kkaidy, wierzących w Boga, Jezusa, duchy, aniołki, rodzące dziewice, spacerowanie po wodzie, antyumieranie, tzn. zmartwychwstawanie, sztuczki z wodą i winem, wstępowanie żywcem do nieba itp. śmiechu warte brednie. Ale - Panie Boże broń! - nie wolno robić sobie z nich jaj. Dlaczego nie? Bo nie! A na straży ich prawa do godnego bycia oszołomami stoi paragraf 196 - niebezpieczny, anachroniczny prawno-religijny śmieć; zgniły owoc gwałtu otaliaryzmu na polityce demokratycznego (i neutralnego - hahaha! - światopoglądowo) państwa w Kk-raju nad Wisłą.

_______________________
* Innymi byłyby np. Komitet Nauk Astrologicznych Polskiej Akademii Nauk, Komitet Nauk Alchemicznych Polskiej Akademii Nauk itp.
  WIARĄ ROZUM ZWYCIĘŻAJ! 

                                                                                          

1 komentarz:

  1. Co do astrologii to się nie zgadzam - wszechświat jest systemem, więc możliwa, chociaż na razie nie potwierdzona naukowo, jest zależność między otoczeniem, w tym także gwiazdami stałymi, a nowopowstającym tworem ożywionej materii, tj. noworodkiem.

    OdpowiedzUsuń