środa, 2 lipca 2014

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1710


                                                                                            

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem nowonarodzonemu człowiekowi niczego nie brakuje.
    Jest kompletny.
    Gdy dziecko zaczyna myśleć nie jest ani teistą ani ateistą.
    Ateizm nie jest więc żadnym brakiem.
    Można by powiedzieć, że teizm jest brakiem naturalnego stanu - ateizmu.
    Gdy tylko dziecko zdoła to zrozumieć okazuje się, że jest już przemocą, bez swej woli wcielone do np. sekty Krk, z której nie może już wystąpić, Chrztu - aktu wcielenia nie można cofnąc, ten człowiek jest już do końca życia płatnikiem i niewolnikiem sekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Brak" (bez ujemnych konotacji; nie ,,żaden" brak) oznacza tu jedynie obiektywne nieistnienie. Teizm (bardzo często wspomagany działaniami instytucji religijnej, np. zakłamanego Kk) polega na skrzywieniu/skrzywianiu umysłu w taki sposób, by niewolniczo odczuwał ciągłą potrzebę uzupełniania tego braku.

      Usuń