środa, 11 grudnia 2013

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1507

 50 ODCIENI NIEWIARY 
 
Wracając jednak do głównego celu niniejszego eseju: nie akceptuję metafizyki wiary religijnej, a co za tym idzie, związanych z nią postaw i praktyk, i zaraz wyjaśnię dlaczego. Moje wyjaśnienia dotyczyć będą niewiary w istnienie lub możliwość istnienia nadprzyrodzonych aspektów wszechświata. Nie będę tu tłumaczył, dlaczego odrzucam jako zwykłe bajki i mity opowieści o bogach olimpijskich, bogach babilońskich, panteonie hinduistycznym, i tak mógłbym wyliczać w nieskończoność... Jak bowiem widać z moich wcześniejszych uwag jest rzeczą oczywistą, że wszystkie historyczne religie stanowią jedynie pozostałość po niemowlęcym okresie ludzkości, kiedy miejsce wiedzy zajmowały przesądy. A w każdym razie po okresie, kiedy wczesna nauka i technologia - wyjaśnianie zjawisk naturalnych przez odwoływanie się do działań celowych elementów natury oraz ,,technologia" modlitwy, ofiar i zasad tabu mających umożliwiać wywieranie wpływu na te elementy - zaczęły się wyodrębniać, tworząc podstawy wiary w bóstwa zamieszkujące góry lub niebo, co spowodowało wypieranie poza horyzont tych wczesnych, protonaukowych prób wyjaśniania. Fakt, że tak ukształtowana religia przetrwała, jest dobrze udokumentowanym wynikiem działań kleru i władzy świeckiej, potrzebujących i wspierających się wzajemnie po to, by panować nad coraz liczniejszymi społecznościami ludzkimi. Dwie najważniejsze przyczyny, dla których religia przetrwała, to jej instytucjonalizacja oraz indoktrynacja dzieci.
A. C. Grayling
***
Cytowany tekst pochodzi z książki poniżej, która z pewnością jest warta przeczytania. Nie należy się przy tym obawiać, że jej areligijno-ateistyczny charakter wywoła u Czytelnika jakieś ciągotki ku totalitaryzmowi, nazizmowi czy moralno-obyczajowemu rozpadowi, przed czym jakże często przestrzega Kkorporacja (tudzież ci, którzy idą na jej postronku): ,,przecież Hitler, Stalin, Mao, Pol-Pot byli ateistami i wszyscy wiemy co z tego wynikło!" Oczywiście świetnie znamy tę zgraną i skompromitowaną śpiewkę. Jeśli już, to ten zbiór 50 niezwykle interesujących, stymulujących intelektualnie esejów pomoże m.in. zrozumieć, z czego wynikają tak ,,troskliwe" ostrzeżenia płynące ze strony tej antyhumanitarnej instytucji. Jedynym prawdziwym ,,niebezpieczeństwem", jakie tu czyha jest poszerzenie horyzontów myślowych i wzrost poziomu racjonalności rozumowania wszystkich zainteresowanych, zatem...
|||||
|||
|
ratuj się kto możeee!!!
                                                                                           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz