środa, 14 listopada 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1117

 
Modlitwy i ofiary są bezużyteczne.
Arystoteles
***

Modlitwy są dla ludzi niczym lalki dla dzieci: dość przydatne i przynoszą pociechę, ale niełatwo traktować je serio.
Samuel Butler
***
Jeśli pominąć psychoefekt placebo (prawdę mówiąc rozmowa z nieurojonymi przyjaciółmi działa lepiej), modlitwy są całkowicie bez sensu (można spytać tych wszystkich walniętych wierzących posłów, którzy kilka lat temu w czasie suszy modlili się o deszcz), tak jak i cuchnące ofiary z palonych krów, drobiu, kotów itp. Niemniej jednak dziś hojne ofiary w brzęczącej monecie albo szeleszczącym banknocie (non olet!) są niezwykle mile widziane przez Pana Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i Ziemi. Poświadczy to w Jego imieniu  mieszkający w wypasionym pałacu szef Kkorporacji - nieomylny papież, tudzież każdy tłusty kardynał, arcybiskup czy inny świątobliwy arcydarmozjad. Zasada jest prosta: im głośniejszy brzęk monet i szelest banknotów, tym ofiara skuteczniejsza. A i Pan Jezus na krzyżu się raduje, bo Mu się lżej wisi...
 P€CUNIA VOBI$CUM 

                                                                                        

1 komentarz:

  1. W pewnym domu bożym modlono się zbiorowo w intencji chorego. Po koncercie życzeń stwierdzono pogarszający się jego stan zdrowia.
    Nie, nie dobry bóg dołożył mu cierpień, tylko stres wynikający z lęku o stan zdrowia wymagającego boskiej interwencji.
    Tylko tzw. ostatnie namaszczenie przebija stres modlitwy.

    Dyl Sowizdrzał.

    OdpowiedzUsuń