środa, 17 października 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1089

Jako siła społeczna i indywidualna, religia stała się zmienną zależną. Ona nie inicjuje, a raczej reaguje. Nie potępia, a raczej  adaptuje. Nie proponuje nowych modeli zachowania i wrażliwości, a raczej imituje. Jej retoryce brak głębszego znaczenia, a nabożeństwom, które organizuje - pobożności. W mniejszym stopniu stanowi ożywienie dla ducha, ustawicznie zmagającego się z ziemskimi sprawami, a w większym jest jedynie poczciwym sposobem na oderwanie się od mizerii żywota.
Charles Wright Mills
***
Jeśli ktoś chce się spotykać w jakiejś specjalnej sytuacji i nakłaniać innych, by go kochali - w porządku; ale uzależnianie tej całej socjologii od idei Faceta w Obłokach, który ma Wielką Księgę, i który wie o dobrych i złych uczynkach, i że w ogóle go to cośkolwiek OBCHODZI; kompletne uzależnianie się od tego jest, moi drodzy, skutkiem działania szympansiej części mózgu.
Frank Zappa 

                                                                                             

2 komentarze:

  1. Pospólstwo żyje religią, bo religia jest jedynym niskonakładowym środkiem dowartościowującym niziny społeczne. Poza tym, dzięki religii plebs może przetrwać.
    Inteligencja nie szuka protezy ograniczającej wolność-głównie umysłową. Jeśli część tzw. ludzi mądrych deklaruje przynależność do jakiejś sekty, to zapewne z konformizmu, presji środowiska lub zwykłej prostytucji intelektualnej.
    U pierwszych egzystencję zdominowały instynkty pierwotne. U inteligentnych przeważa rozum. Stąd prawdopodobnie wynikają pojęcia takie jak ,,małpi rozum'', ,,bezmózgowość''.
    Celne jednakże mocno krzywdzące szaleńców krzyża żyjących urojeniami.
    Koniec końców, cóż można chcieć od zniewolonej istoty, której zabroniono myśleć.

    Artur Pocieszko

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Arturze. Nie będę polemizował z merytoryczną częścią Pańskiego komentarza. Nie wiem na jakiej podstawie (oprócz własnego przekonania ) głosi Pan takie tezy. Nie chciałbym, by i mój komentarz został opisany takimi wątpliwościami. Przytoczę jednak jedne z ostatnich słów Sokratesa. Tuż przed wykonaniem na nim wyroku śmierci jego uczniowie zapytali czy wierzy w żucie pozagrobowe.Odpowiedział, że wierzy.
    - Mistrzu, jak to? Zostałeś skazany za bezbożność a wierzysz?
    - Kochani, jeżeli życie pozagrobowe nie istnieje, moja pomyłka będzie trwać ułamek sekundy. Natomiast jeżeli ono istnieje - wtedy moja pomyłka trwać będzie wieczność.

    Nie będę przytaczał tu wielu współczesnych filozofów, których światopogląd ewoluował od czystego materializmu związanego ze studiowaniem fizyki kwantowej, do dopuszczenia jednak istnienia jakiejś "siły sprawczej", całkowicie różnej od praw fizyki.
    Konkludując - byłbym ostrożny z wydawaniem ostatecznych sądów i wyroków. Można nie wierzyć, bo po prostu mój rozum tak mi podpowiada. Czy jednak on na pewno się nie myli?

    OdpowiedzUsuń