poniedziałek, 30 lipca 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1012

 GOTT MITT ROMNEY 
|||||
|||
|
Republikański kandydat na 45. prezydenta USA. Wyznawca mormonizmu; biskup kongregacyjny Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, organizacji, która na mocy swojej doktryny religijnej jeszcze 35 lat temu otwarcie dyskryminowała osoby czarnoskóre. Mr Romney był wówczas młodym dwudziestoparo-trzydziestoletnim aktywnym członkiem swojego kościoła, ale najwyraźniej nie widział niczego zdrożnego w jego rasizmie, bo nigdy nie wygłaszał krytycznych sądów w tej kwestii. Oficjalnie (co nie znaczy, że prywatnie też) kościół mormoński odrzucił tę haniebną doktrynalną zasadę dopiero w 1978 roku (10 lat po śmierci Martina Luthera Kinga - zamordowanego bojownika o równe prawa dla czarnoskórej mniejszości w Stanach Zjednoczonych).

Dziś, po wizycie m.in. w Wielkiej Brytanii (gdzie został wyśmiany jako ,,Mitt the Twit" - przygłup Mitt), pan kandydat przybywa do Kkraju nad Wisłą po polityczne błogosławieństwo dla swojej kampanii wyborczej. Z pewnością je uzyska, bo ma wielki atut - nie jest Obamą. Udzielą go kolejno polithierarchowie: wysokonapięciowy Lech elektryczny w spoczynku i czynni - hrabia Bronisław i Donald (nie kaczor). 

Spotkania z Kkatohierarchią nie przewidziano. Jaka szkoda, bo niewykluczone, że  jego eminencja mormon odkryje w duchu ekumenizmu przed swoimi katolickimi gospodarzami niektóre z bardziej ekscytujących tajników gorąco wyznawanej przez siebie wiary (określanej często jako chrześcijaństwo z dodatkiem kilku niezwykle idiotycznych idei; taki powiedzmy katolicyzm na podwójnym haju).

Oto przykładowy wybór:
- Wyznawcy mormonizmu, którzy przeszli przez rytuały świątynne noszą magiczną bieliznę świątynną, by chronić się m.in. przed ,,złem". Tym złem są nie-mormońskie religie, takie jak katolicyzm.

- Planują, że kiedyś sami zostaną bogami, a zwiększają swoje szanse na osiągnięcie tego zaszczytu poprzez uświadamiające rozmowy z nie-mormonami.

- Kobiety mogą osiągnąć zbawienie tylko za sprawą mężów-mormonów.

- Zamierzają mieć wiele żon w niebie, wchodząc w wielokrotne związki seksualne na przestrzeni wieczności, tak długo, aż będą mieli dostatecznie dużo dzieci do zaludnienia własnej ziemi, by móc zostać ,,Ojcem Niebieskim" swojej własnej planety.

- Maria Panna w rzeczywistości wcale nie była dziewicą, bo pozostawała z Ojcem Niebieskim - mężczyzną z krwi i kości - w fizycznym związku seksualnym celem zajścia w ciążę i wydania na świat mormońskiej wersji Jezusa Chrystusa.

- Prorocy mormońscy nauczają, że Jezus, gdy był na ziemi, miał co najmniej 3 żony i liczne potomstwo.

- Bóg mieszka w pobliżu planety zwanej Kolob.

- Jezus Chrystus powtórnie powróci na ziemię i zamieszka (przynajmniej na jakiś czas) w stanie Missouri.

- Pierwsi prorocy mormońscy sądzili, że Księżyc i Słońce są zamieszkałe.

- Używanie papierosów, alkoholu, kawy i herbaty jest zabronione przez zawarte w jednej ze świętych ksiąg ,,słowa mądrości", które pierwszemu mormońskiemu prorokowi Josephowi Smithowi bezpośrednio w formie przykazania objawił ok. 200 lat temu sam Bóg.

Między nami mówiąc, to są banialuki na maksa, bo przecież wiadomo, że Bóg nigdy nie rozmawiał z jakimś Józkiem Smithem - w Słowie o tym ani słowa. Ponadto miejscem stałego zameldowania Pana jest niebo, a nie okolice jakiejś idiotycznej planety Kolob, a On nie jest żadnym facetem, bo dzieciaka Mani osobiście nie zmajstrował. I na koniec - Jezus Chrystus był prawiczkiem!

Z trzeciej strony jednak, to wszystko może być prawdą, bo ich Najświętsza Księga tak twierdzi.  

 Mitt to kit! 
P.S.
Tylko wyjątkowo złośliwi powiedzieliby, że dopiero bez drugiego m mormon to angielski ,,moron", czyli polski ,,debil". Wszyscy inni wiedzą, że tak jest nawet bez usuwania tej litery.

                                                                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz