niedziela, 22 lipca 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 1004

 FAKTY I MIT(T)Y 
Gdybym miał coś zrobić z Murzynami, to mocą surowego prawa zamknąłbym wszystkich w obrębie ich własnego gatunku.
John Smith
***
 
Ludzie z Księżyca ubierają się jak kwakrowie i trzeba, by prawdziwą ewangelię wyjawili im misjonarze z Ziemi.
Brigham Young
---
Podać wam prawo Boga odnoszące się do rasy afrykańskiej? Jeśli biały człowiek, który należy do potomków wybranych, miesza swoją krew z krwią potomstwa Kaina (tj. czarnoskórymi), to karą według prawa bożego jest śmierć na miejscu. Będzie tak zawsze.
Brigham Young
***
Bóg mieszka na planecie zwanej Kolob.
John Taylor
***
Powinienem opowiedzieć moją historię. Też jestem bezrobotny.
Mitt Romney
(podczas spotkania z bezrobotnymi na Florydzie; 
jego majątek szacuje się na ok. 200 milionów dolarów)
***
Gdybym był niewierzącym, czyli myślącym Amerykaninem, to czułbym się co najmniej nieswojo przez fakt, że prezydentem mojego kraju - kraju takich wielkich prezydentów, jak George Waszyngton, John Adams, Thomas Jefferson, James Madison; kraju uważanego za lidera wolnego świata i jedyne supermocarstwo; kraju uczonych zdobywających najwięcej na świecie nagród Nobla - może wkrótce zostać wyznawca religii, ,,prorocy" której głosili cytowane powyżej poglądy. Czułbym się zażenowany, że prezydent mojego kraju jest zdolny uwierzyć w jakieś złote tablice (stanowiące fundament wiary), które 200 lat temu po doznanym objawieniu wykopał w ogrodzie czy lesie i przetłumaczył na j. angielski pierwszy prorok jego religii, przedstawiony na zdjęciu powyżej szarlatan Joseph Smith.

Interesująco zatem w tym kontekście będzie wyglądała zbliżająca się wizyta w Polsce pana kandydata na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, podczas której spotka się on m.in. z byłym prezydentem Rzeczpospolitej Parafialnej Lechem ,,Matka Boska w Butonierce" Wałęsą i obecnym - Bronisławem ,,Bulem" Komorowskim. Jako że wszyscy panowie są głęboko niemyślący (tzn. wierzący) i wyznają podobne systemy wartości (Bóg, honor, ojczyzna i rodzina), to na pewno znajdą wspólny język.  

Nasi przywódcy oczywiście nie będą przekonywać dostojnego gościa, że jego religia - postrzegana w Kkraju nad Wisłą jako niebezpieczna sekta - jest śmiechu warta: przecież każde od żłobka indoKktrynowane uświadamiane religijnie dziecko wie, że Pan Bóg nie mieszka na żadnej planecie Kolob, tylko w niebie; raj wcale nie znajdował się w stanie Missouri; a bielizna świątynna, którą pan mormon z pewnością ma na sobie, w najmniejszym nawet stopniu nie chroni przed kulami, bo cudowne właściwości balistyczne ma tylko Najświętsza Panienka z Fatimy (bł. JP2 nie mógł się mylić!)... To wszystko polskogościnni gospodarze taktownie przemilczą i przypuszczalnie skoncentrują się na uświęconym długą i piękną tradycją temacie zniesienia przez USA wiz dla swoich wypróbowanych polskich przyjaciół.

 Niech żyje 
 polityczno-ekumeniczna przyjaźń 
 katolicko-mormońska!  
 
                                                                                            

1 komentarz:

  1. Wypowiedzi tych przywódców religijnych potwierdzają oczywistą oczywistość, że religie służyły i służą do wzniecania wrogości, nienawiści i do wzajemnego mordowania się zbiorowości ludzkich.
    Religia, gdy dać jej władzę w życiu publicznym jest złem.

    OdpowiedzUsuń