poniedziałek, 27 lutego 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 812

Ciągłe zmiany, jakim podlega znaczenie słów; brak uniwersalnego języka, co czyni tłumaczenie niezbędnym; błędy, na które tłumaczenia są narażone pospołu z rozmyślnymi zmianami stanowią dowody na to, że język ludzki, tak mówiony, jak i pisany nie może być nośnikiem Słowa Bożego. Słowo Boże istnieje w czymś innym.
Thomas Paine
***
Powiedziałbym, że każde wydanie tzw. ,,nieomylnego Słowa Bożego" (Biblii) jest jak talia znaczonych kart, przygotowana przez jednych świątobliwych szulerów dla innych - ich kolesiów po fachu - grających w pokera zwanego religią w kasynach zwanych kościołami z frajerami zwanymi wierzącymi...

Oto jedna z wielu możliwych ilustracji tej myśli. Weźmy następujący werset:
|||||
|||
|
 Biblia Tysiąclecia 
 Stary Testament 
Ks. Kapłańska, rozdz. 19, w. 20
Jeżeli kto obcuje cieleśnie z kobietą wylewając nasienie, a ona jest niewolnicą przeznaczoną dla innego męża, ale jeszcze nie wykupioną ani obdarzoną wolnością, to będzie im wymierzona kara, jednak nie kara śmierci, bo ona nie była obdarzona wolnością.
i ten sam werset, tyle że z angielskiej Biblii Świętej w Autoryzowanym Przekładzie Króla Jakuba (King James Version - KJV; Stary Testament w niej przełożono z języka hebrajskiego):
And whosoever lieth carnally with a woman, that is a bondmaid, betrothed to an husband, and not at all redeemed, nor freedom given her; she shall be scourged; they shall not be put to death, because she was not free. 
Przyjmując, że szary tekst obu cytatów oznacza to samo i pomijając przesłanie moralne rozważanego wersetu - które (jak zresztą większość biblijnego ,,nauczania")  w normalnych ludziach wzbudza odruch wymiotny - można łatwo zauważyć, że to samo nieomylne Słowo Boże w wersji angielskiej różni się od nieomylnego Słowa Bożego w wersji polskiej, mimo pochodzenia ich obu z tego samego (oczywiście nieomylnego!) Źródła Prawdy. Chodzi mianowicie o to, że po angielsku Pan nakazuje wykonanie bardzo ważnej czynności w stosunku do wykorzystanej seksualnie niewolnicy. Otóż rzecze On: she shall be (będzie) scourged (wychłostana; wg KJV Jezus przed ukrzyżowaniem był też tak samo scourged.).  Po polsku natomiast Pan w tym samym miejscu tylko ogólnikowo orzeka w stosunku do obojga, że będzie im wymierzona kara.

Wygląda więc na to, że albo kantowali polscy koloratkowi tłumacze, albo ich angielscy kolesie po fachu. Tak czy siak jest wielkim skandalem, że nie wiadomo, czy wychłostać dziewczę, czy nie, aczkolwiek ten biblablablijny Pan raczej nie pozostawia wątpliwości w podobnych kwestiach. Znając Jego stosunek do płci pięknej, wersja z solidnym przetrzepaniem skóry bezwstydnej panience bardziej do Niego pasuje.

Thomas Paine ma rację. Drukowane artykuły miejscami barbarzyńskiej, szmirowatej i pokrętnej Wielkiej Księgi Sakro-Bredni nie mogą być nośnikami Słowa Bożego. Nie mogą też być nimi fałszywe nauki zawodowych intelektualnych oszustów w sutannach. Włos się jeży na głowie, gdy się pomyśli, że ich Kkorporacja zabobonu, która wyznaje i głosi te biblidiotyzmy ma zapewniony hojny sponsoring neutralnego (ponoć)  światopoglądowo państwa!

Widzisz to PANie
i nie grzmisz?
|||||
|||
|
 
                                                                                         

1 komentarz:

  1. uwielbiam czytać te bibilijne kretynizmy na Twoim blogu. Szczupły R.

    OdpowiedzUsuń