poniedziałek, 6 lutego 2012

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 779

 PANU B. JUŻ DZIĘKUJEMY! 
(cyt. za prof. R. Dawkinsem)
*** 
 Jak wygląda sytuacja w Polsce? 

Trudno powiedzieć, bo prawdopodobnie nikt takich badań  nie przeprowadzał. Jednak pomimo tego jedno jest pewne: wśród elity polskiej nauki - członków Polskiej Akademii Nauk - 30 panów  święcie wierzy w osobowego Boga Ojca, stworzyciela nieba i ziemi; Jezusa Magika Chrystusa i różne cuda na kiju, takie jak Jego narodzenie z dziewicy, zmartwychwstanie, wskrzeszanie kilkudniowych rozkładających się cuchnących umarlaków itp.; niebo, piekło, aniołki, szatana, świętych obcowanie, życie wieczne po śmierci i całą resztę.

Skąd moja  pewność? Ano stąd, że ci faceci Kklechami! Tak, tak, 30 księży ,,profesorów" jest członkami powołanego w 2003 roku Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk. Cóż, nie jest to nic innego, jak piąta kolumna Kościoła katolickiego i Watykanu w szeregach nauki polskiej, jako że teologia nigdy nauką nie była, nie jest i nigdy nie będzie. Jest tylko ,,nauką" na równi z takimi dziedzinami ,,wiedzy",  jak astrologia, alchemia, homeopatia, chiromancja, różdżkarstwo, telepatia, wróżenie z fusów itp.  Jej obecność w Polskiej Akademii Nauk jest kolejnym przykładem żenującej służalczości państwa polskiego wobec instytucji, która zawsze była zawziętym wrogiem nauki. Tej samej instytucji, która zamordowała Giordana Bruna, Kazimierza Łyszczyńskiego, upokorzyła Galileusza i systematycznie całymi garściami sypała piasek w tryby postępu nauki i techniki; to przecież ze względu na jej nastawienie do wiedzy Kopernik obawiał się ogłosić swoje odkrycie. I wreszcie instytucji mającej na sumieniu liczne przestępstwa związane z gwałceniem dzieci przez jej wielu zboczonych funkcjonariuszy - katolickich księży pedofilów.

Dlaczego teologia nie może być zaliczana do grona nauk? Z prostego powodu - jest zbudowana na dogmacie, czyli z góry przyjętym i niezmiennym sądzie, w który się wierzy. Nie podlega on naukowemu, krytycznemu, opartemu na dowodzie badaniu  i - ex definitione - nie może zostać obalony. Umysł ,,uczonego" teologa jest po prostu zamknięty na racjonalną argumentację; zabity deskami. Natomiast uczony z prawdziwego zdarzenia jest w każdej chwili gotów porzucić swoje dotychczasowe przekonania naukowe na rzecz nowych, opartych na lepszej wiedzy; lepiej pasujących do zjawisk w jego dziedzinie. Teolog nigdy tak nie postąpi w stosunku do ukochanego przez siebie dogmatu - z obawy przed pójściem do piekła! Dla niego po prostu nie istnieje naukowy dowód, który by go przekonał. Koniunkcja nauki i teologii jest w najlepszym razie zbiorem pustym.

I jeszcze drobiazg. Konstytucyjnie świeckie i neutralne światopoglądowo państwo polskie obraża moje uczucia obywatelskie wydając publiczne pieniądze na wspieranie zabobonu, który panoszy się wszędzie tam, gdzie nie mógłby być nawet lokajem. 

***
Żeby nie być gołosłownym podam kilka przykładów działalności ,,naukowej" w dziedzinie teologii (nauczanej na kilku państwowych uczelniach - UAM, UMK, Uniw. Warm.-Mazurskim, Uniw. Śląskim, Uniw. Szczecińskim, Uniw. Opolskim i reprezentowanej w PAN).
Prace magisterskie:
- Przypowieść o złych rolnikach winnicy.
- Matka Boża w kazaniach św. Leona Wielkiego.
Rozprawy doktorskie:
- Relacja Boga do człowieka w świetle przypowieści o synu marnotrawnym – Łk 15, 11–32.              
- Posłannictwo Eliasza według proroctwa Malachiasza. Studium egzegetyczno-teologiczne.
Rozprawy habilitacyjne:
- Rewaloryzacja roli paschału w odnowionej liturgii Wigilii Paschalnej.
- Matka i Królowa. Ku integralnemu i pogłębionemu rozumieniu tytułów maryjnych. 
 ***
Wg danych Ministerstwa Edukacji państwo na wszelkiego rodzaju finansowe wsparcie nauczania katolickich guseł wydaje rocznie ok. półtora miliarda (1 500 000 000) złotych. Cztery miliony dziennie! Ponadto uczelnie katolickie w 2010 r. otrzymały 280 milionów zł. W porównaniu z tym wyrzucanie pieniędzy w błoto wydaje się być całkiem rozsądną inwestycją.
                                                                                      

1 komentarz:

  1. Potrzebna jest debata z Tuskiem i innymi na ten temat. Dziura budżetowa mogłaby być o tyle mniejsza! Wystarczyłoby tylko odciąć ta rzekę kasy płynącą do KK i skierować na inne tory (do innego koryta ;-) Ale to nie w tym życiu... politycznym.

    OdpowiedzUsuń