czwartek, 29 grudnia 2011

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 692

Wierzę w ludzi, wierzę w istoty ludzkie, wierzę w samochód, ale nie wierzę w coś, na co nie ma najmniejszego dowodu od tysiącleci. Ale zabawne jest to, że ludzie uważają psychoanalizę czy psychiatrię za szaleństwo, a SAMI idą do KOŚCIOŁA... 
John Malkovich

                                                                                         

17 komentarzy:

  1. Pan Malkovich wierzy w samochód.

    Ja wiem, że samochód istnieje, gdyż jest to fakt doświadczalny, empiryczny, do zweryfikowania od zaraz.

    Pan Malkovich nie rozumie różnicy między słowem "wiedza" a "wiara".

    Pan Malkovich mówi "nie wierzę w coś, na co nie ma najmniejszego dowodu od tysiącleci".
    Pan Malkovich nie rozumie, że gdyby były na to dowody, to Pan Malkovich już nie mógłby WIERZYĆ. Wtedy byłaby to WIEDZA.

    Pan Malkovich jest intelektualnym debilem. Wybaczcie to określenie, ale ciężko znieść taką rażącą głupotę. Ja rozumiem w rozmowach z kolegami, na kawie... Ale brakiem rozumienia tego o czym się mówi, w publicznych wypowiedziach? Nie dziwię się, że został on ateistą.

    Stąd bardzo boję się o stan intelektualny autora tego bloga, bo widzę, że powiela on treści bez żadnego zastanowienia się i krytycyzmu.

    Drogi autorze! Domyślam się, że Twój mózg działa w ten sposób: jeśli ktoś krytykuje religię to wtedy zapala Ci się zielona lampka, a jeśli ktoś wychwala religię - wtedy włącza się czerwona. Tak działają roboty albo programy komputerowe. Zacznij myśleć, zacznij żyć i być człowiekiem. W myśl znanego Ci już cytatu „Trochę wiedzy oddala od Boga, dużo – sprowadza do Niego z powrotem.” - L. Pasteur.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. WTF!? Koleś, pałętasz się po MOIM blogu (innych pewnie też) jak przysłowiowy smród po gaciach, a nie masz nic do zaoferowania oprócz wyświechtanych pseudointelektualnych frazesów. Idź gdzieś w ustronne miejsce i pobaw się sobą czy co tam zwykle robisz (samobiczowanie, leżenie krzyżem?), żeby rozładować nagromadzone frustracje. I jeszcze jedno - następnym razem nie powtarzaj już tego cytatu z Pasteura, bo puszczę pawia.

    OdpowiedzUsuń
  3. dr Val D. Mar: Nie uciekaj od dyskusji! Przyznaj się, że brak Ci argumentów, a nie bez sensu obrażasz. Jeśli któregokolwiek moje zdanie jest błędne, solidnie wykaż to i ewentualnie wtedy oceniaj.

    A Ty Waldi wierzysz w samochody czy wiesz, że one istnieją? :D :D :D

    "Koleś, pałętasz się po MOIM blogu" - Pamiętasz Waldi jak pisałeś o tym, że krytykujesz religię katolicką, ponieważ jest ona głoszona publicznie, a jeśli coś się głosi publicznie - to zasługuje to też na publiczną krytykę? No właśnie - i ja robię to samo odnośnie Twojego bloga. Oko za oko :) Trzeba umieć bronić swoje poglądy, choć Ty ich akurat nie masz, tylko je powielasz cytując jakiś tam ziomków.
    Wy ateiści jesteście mocni w słowach w swoim gronie, gdy jeden drugiego poklepuje po plecach. Nawet teraz gdy ja napisałem, zlecieli się jacyś inni ateiści na pomoc Tobie.
    Trafiłeś na pierwszego-lepszego teistę i już tchórzysz i chowasz głowę w piach. Oto cały ateizm! Jedyne co potrafią ateiści to lać jadem w stronę wierzących. Bo argumentów to Wy nie macie żadnych i nie jest to mój dogmat, a fakt, który udowodniłem każdym moim komentarzem na tym blogu.

    PS: Cytatem twórcy procesu pasteryzacji będę się posługiwał tyle, ilekroć uznam to za stosowne. Jakaś cenzura? Mam też setki innych cytatów i na pewno ich użyję :)

    „Trochę wiedzy oddala od Boga, dużo – sprowadza do Niego z powrotem.” - L. Pasteur - dobre motto nie Waldi? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak pasteryzowany paw poleciał :( Przecierpię i poczekam na te setki... Poza tym nie ,,chowam głowy w piach" - swoje poglądy wyraziłem w wielu wcześniejszych postach na tym blogu (zapraszam do lektury archiwum - może rozwiać wiele wątpliwości) i nie mam ochoty ich tu powielać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy a jak zinterpretujesz wiarę Pana Malkovicha w ludzi? No bo fakt iż ludzie istnieją jest wiadomy i wszystkim znany, natomiast wiara w ludzi, może oznaczać wiarę w dokonywane przez nich wybory, w ich intencje itd. Człowiek jako jednostka jest nieobliczalny, jak lud nie możliwy do zakwalifikowania do jednej grupy, nie można przewidzieć ludzkiego zachowania, zwłaszcza w kontekście osób nam obcych, ale można wierzyć że ludzie będą dobrzy ( lub źli).

    Natomiast anonimowy co do twojego stwierdzenia o ateistach, mogę to samo stwierdzić o katolikach, tylko w ich przypadku brak argumentów przyprawiony jest jeszcze 'odrobiną' chamstwa, zapewne w imię miłości do bliźniego.

    Co do autora bloga, to wątpię aby kiedykolwiek brakło mu argumentów.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimie, przegiąłeś. Już myślałam, że jesteś odpowiedzialnym za słowa katolikiem, tacy się zdarzają. Ale z tym pluciem jadem to przecież o sobie sam piszesz. Akurat autor tego bloga nie robi tego, on sarkastoczno-satyrycznie i przy tym logicznie wykazuje absurdy wiary. Nie tylko w twojego boga, istoty doskonałej, dobrej, wspaniałomyślnej... ble ble ble.
    Zbyt osobiście traktujesz zarzut bezsensownej wiary w cuda, krasnoludki i inne latająco-śpiewające istoty. Wyluzuj!
    Jak powiedział klasyk: Nikt nam nie udowodni, ze białe jest białe, a czarne jest czarne. To jest twoim mottem. I niech tak będzie.
    Spokój twojemu rozumowi - niech śpi.
    Uwierz też w to, że są tacy którzy nie potrzebują wiary w cuda, żeby być przyzwoitymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy, biedaku! Współczuję Ci biedna istoto ubóstwa intelektualnego. Pan Malkovich być może wierzy, że samochód nie zawiedzie go na drodze, bo zna samochód, bo wie jak działa, bo jest czymś materialnym. Zrozumiałeś już tępa kreaturo, która Malkovichovi do pięt nie dorastasz? Czy może religia przysłania Twój rozum niczym ciemna chmura ołowianych spalin (tak też działa, zatruwa)Gdybyś miał troszeczkę wyższe IQ niż wieprz, to zamiast pochrząkiwania, przeczytałbyś iż Pan Malkovich zaczął od "wierzę w ludzi"
    Anonimowy, pałętasz się po cudzych blogach jako "wspaniały" ANONIM, co się stało katoliku? Czyżbyś wstydził się pokazać kim jesteś? Pokaż nam swój blog, pozwól go skomentować. No jako tak "wybitny" człowiek, nie powinieneś się tego bać. Publicznie bronisz religii, więc pozwól się skrytykować publicznie, bo na razie działasz jak Stalinowska agentura, wstyd!
    Mój umysł, też działa tak, że podczas gdy ktoś pluje na innych, włącza mi się czerwona lampka, gdy broni dyrdymał i zabobonów innym zarzucając tępotę i ciemnotę- włącza mi się czerwona lampka, masz coś do tego? Przykro mi musisz to znieść, bo biorąc udział w PUBLICZNEJ dyskusji, musisz się liczyć z PUBLICZNYM wymierzeniem ciosu w niewyparzony ryj- co właśnie czynię. Chętnie będę tutaj częściej wpadać i knock out'ować twoje dyrdymały.

    OdpowiedzUsuń
  8. P.S. Co do pasteryzowanego umysłu. Anonimowy, Twój umysł jest raczej zanurzony w formalnie. To jak wiadomo nie jest zjadliwe, zupełnie niestrawne. Trochę wiedzy oddala od Boga- jak najbardziej, dużo przybliża do Boga czyli do PRAWDY;) Bo to właśnie kryje się za tym Twoim zabawnym Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  9. 3 na jednego? :P W kupie siła, nie? Skoro uważacie, że Waldi jak bezproblemowo odpiera moje argumenty, to skąd tam pomoc? :D Skoro Waldi rozłożył mnie w tej dyskusji na łoptaki, to po co uzupełniacie swojego mistrza? :D :D :D Już Wasze zachowanie przeczy temu co mówicie :D

    Rozmawiam tylko z Valdim, bo coś czuję, że niedługo będę musiał odpisywać na sto postów, jak jeszcze Wy wezwiecie swoich znajomych, a na to zwyczajnie czasu nie mam.

    "Poza tym nie ,,chowam głowy w piach" - swoje poglądy wyraziłem w wielu wcześniejszych postach na tym blogu"
    Valdi nie rób ze mnie debila. Ja z Tobą rozmawiam, stawiam konkretne pytania i czekam na konkretne odpowiedzi. A teksty typu "swoje poglądy wyraziłem w wielu wcześniejszych postach na tym blogu" są właśnie chowaniem głowy w piach. Poza tym na swoim blogu ciągle rzucasz cytaciki. Czy Ty masz jakieś własne przemyślenia? :P

    Ja nie rezygnuję z zadanych pytań.

    Wytłumaczcie mi jak można wierzyć w samochód? Jak normalny człowiek może takie rzeczy mówić? Co więcej - nikt z Was tego absurdu nie zauważył. Wobec tego wyciągam wniosek: wy nie myślicie, tylko łykacie wszystko co potwierdza Wasze zdanie.

    Jak można sformułować takie zdanie: " "nie wierzę w coś, na co nie ma najmniejszego dowodu od tysiącleci"?! - przecież nie można wierzyć w coś na co są dowody! wtedy mamy do czynienia z wiedzą!

    Zarzuciłem mi, że nie myślisz, że nie filtrujesz informacji i łykasz wszystko co krytykuje religie. WIĘC UDOWODNIJ MI, ŻE SIĘ MYLĘ, POKAŻ, ŻE MYŚLISZ I JASNO I KONKRETNIE WYKAŻ, ŻE CZŁOWIEK, KTÓREGO CYTUJESZ MA RACJĘ.

    A wtedy nie będziesz musiał mi wmawiać, że nie uciekasz od dyskusji. Wtedy stanie się to faktem, a póki co jest Twoim mitem. Odpisałeś gdzieś rzeczowo na moje argumenty? Jakie? :D Może to Ci się śniło?

    OdpowiedzUsuń
  10. @Sabrina:

    "Spokój twojemu rozumowi - niech śpi. " Moja rzetelna argumentacja, twarde racjonalne myślenie, podawanie danych i statystyk pokazuje postronnemu obserwatorowi, kto tu potrafi obronić swoich wartości, a kto emocjonalnie kontestuje i rozpaczliwie ucieka od sedna dyskusji, czyli ARGUMENTÓW, nie opinii.

    PS Nie wiem czy zwróciłaś uwagę, ale każde zdanie w powyższym Twoim komentarzu jest Twoją opinią, więc czymś subiektywnym, niepodlegającym weryfikacja prawda/fałsz. Ale widzę, że swoich oczach jesteś bohaterką racjonalnej argumentacji. Tak trzymaj!

    No żeby nie było to ja też podam kilka opinii:

    Ciastka są pyszne, ateiści nieodpowiedzialni.

    Teraz możesz poczuć się bardziej swojo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. aaa, zapomniałbym. Jak powiedział jeden francuski Noblista mikrobiolog:

    „Trochę wiedzy oddala od Boga, dużo – sprowadza do Niego z powrotem.”

    To jest moje motto Sabrino :D Jak jeszcze raz będziesz sugerowała mi motto, to z chęcią Ci je powtórzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Ra:

    "No bo fakt iż ludzie istnieją jest wiadomy i wszystkim znany, natomiast wiara w ludzi, może oznaczać wiarę w dokonywane przez nich wybory, w ich intencje itd."

    No ale wtedy samochód jakoś nam nie pasuje, więc ewidentnie nie o to chodziło temu ziomkowi. Po drugie: Człowiek jest istotą materialną i każda materialna część człowieka jest do zweryfikowania na płaszczyźnie materialnej.
    Jeśli zakładam, że ktoś jest przyjacielski - mogę to zweryfikować i się z nim zaprzyjaźnić.
    Jeśli zakładam, że ktoś jest dobry to też mogę to sprawdzić. Najpierw definiuję co to znaczy być dobrym (bo samo pojęcie jest abstrakcyjne i relatywne), a potem po prostu to sprawdzam tak samo jak sprawdza się każdą tezę np. w fizyce: doświadczenie i obserwacja. To proste.

    "Co do autora bloga, to wątpię aby kiedykolwiek brakło mu argumentów." Chyba mówimy o różnych blogach :D Zajrzyj choćby tu: http://www.blog-operacyjny.pl/2011/12/absurdalia-religijne-cz-686.html#comment-form czy tu http://www.blog-operacyjny.pl/2011/12/absurdalia-religijne-cz-684.html#comment-form albo po prostu przeczytaj jego komentarze wyżej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimie, ja też chcę z Tobą porozmawiać, dostarcza mi to rozrywki:) I zapewniam Cię, że nikt mnie tutaj nie prosił, bym przybyła z odsieczą, to nie działa tak jak u was;) Ja tylko przemierzam blogi, zapewne i na Twój trafię wkrótce.
    Co do samochodu, ja Ci już wyjaśniłam, zechciej się ustosunkować skoro nie chowasz głowy w piasek:)
    "Moja rzetelna argumentacja, twarde racjonalne myślenie, podawanie danych i statystyk pokazuje postronnemu obserwatorowi, kto tu potrafi obronić swoich wartości, a kto emocjonalnie kontestuje i rozpaczliwie ucieka od sedna dyskusji, czyli ARGUMENTÓW, nie opinii"
    Bardzo ładnie się opisałeś, jak chcesz, to potrafisz. Rozpacz na której mizerne ciało, pada cień krzyża, odbierając wszelkie promienie zdrowego rozsądku.
    "Człowiek jest istotą materialną i każda materialna część człowieka jest do zweryfikowania na płaszczyźnie materialnej.
    Jeśli zakładam, że ktoś jest przyjacielski - mogę to zweryfikować i się z nim zaprzyjaźnić.
    Jeśli zakładam, że ktoś jest dobry to też mogę to sprawdzić. Najpierw definiuję co to znaczy być dobrym (bo samo pojęcie jest abstrakcyjne i relatywne), a potem po prostu to sprawdzam tak samo jak sprawdza się każdą tezę np. w fizyce: doświadczenie i obserwacja. To proste."
    Och Anonimie, no w końcu gadasz jak nasz! Mam nadzieje, że inni się dopatrzą- dla Twojego dobra, Ty pewnie nie kumasz o co chodzi,ale na pewno rechoczesz.
    Polecam pisać komentarze przy muzyce klasycznej, pomaga w myśleniu. Myślę, że Ty jako katolik polubisz Lacrimosa by Mozart;)
    Jeszcze takie małe pytanie do Ciebie, często przeglądasz się w lustrze? Oczywiście nie chcę pić do Twojego wyglądu, bo to by było prostackie. Z resztą nie ważne, mam dla Ciebie cytat bo widzę, że bardzo lubisz cytaty.
    "Jest-że człowiek jeno omyłką Boga? Lub Bóg jeno omyłką człowieka?"

    OdpowiedzUsuń
  14. P.S.
    Anonimowy, zechciej nam podać swojego bloga, będzie nam miło i... uznamy że grasz fair.

    OdpowiedzUsuń
  15. W jednym ze swoich poprzednich komentarzy, na moje zniecierpliwienie jego maniakalnym powtarzaniem tego samego cytatu Anonimowy rzucił, że ma też ,,setki innych cytatów"... Wstrzymajmy oddech. Być może gromadzi je na jakimś swoim tajemniczym blogu, który wkrótce powali wszystkich na kolana i ujrzą światłość ;) Jednak na razie jak widać ogranicza się do czujnego i anonimowego patrol(l)owania cudzych blogów. Mam jednak wrażenie Damo Kier, że jest on tylko słabiutką blotką. Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  16. "Jeśli zakładam, że ktoś jest przyjacielski - mogę to zweryfikować i się z nim zaprzyjaźnić.
    Jeśli zakładam, że ktoś jest dobry to też mogę to sprawdzić. Najpierw definiuję co to znaczy być dobrym (bo samo pojęcie jest abstrakcyjne i relatywne), a potem po prostu to sprawdzam tak samo jak sprawdza się każdą tezę np. w fizyce: doświadczenie i obserwacja. To proste. " Tak anonimowy ale zanim cokolwiek potwierdzisz empirycznie, zwłaszcza jeśli chodzi o ludzką naturę minie wiele czasu, do tej pory pozostaje Ci tylko wiara, że ktoś o kim założyłeś, że jest dobry, nie jest oszustem.

    OdpowiedzUsuń
  17. No cóż, szanuję pana Pasteura, ale najwyraźniej i francuskim noblistom mikrobiologom zdarza się powiedzieć wierutną bzdurę...

    OdpowiedzUsuń