wtorek, 20 września 2011

ABSURDALIA RELIGIJNE - CZ. 453

Kiedyś każdy lud na świecie wierzył, że drzewa są święte i mogą przyjmować ludzką czy groteskową postać i tańczyć pośród cieni; i że jelenie, i kruki i lisy, i wilki i niedźwiedzie, i obłoki i rozlewiska, prawie wszystkie rzeczy pod słońcem i księżycem, i słońce i księżyc, są nie mniej święte i zmienne. Widzieli w tęczy nieruchomo wygięty łuk jakiegoś boga niedbale przez niego porzucony; słyszeli w grzmocie dźwięk jego dzbana czy hałas kół jego rydwanu; a gdy znienacka stado dzikich kaczek czy wron przeleciało im nad głowami, myśleli, że widzą umarłych spieszących na spoczynek...
W. B. Yeates

                                                                                                

2 komentarze:

  1. Animizm przeplatany magią (Taylor z Frazerem), to najwcześniejsze stadium rozwoju wierzeń.
    Dodałbym; mord rytualny, kanibalizm i rozlew krwi-co wybitny poeta z wrażliwości pominął.
    Świadomość człowieka wyedukowana znacznie, zmiany środowiskowe rewolucyjne...słowem zdezaktualizowane czynniki religiotwórcze, a szamani tkwią wciąż w epoce kamienia.
    Dyl Sowizdrzał

    OdpowiedzUsuń
  2. A szamani wciąż nakręcają kasę...

    OdpowiedzUsuń